REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Lek. Zieliński: Pacjenci z obawy przed testem na COVID-19 nie zgłaszają się do lekarzy

2021-12-01 06:17
publikacja
2021-12-01 06:17

Obserwujemy, że osoby z objawami infekcji z obawy przed testem na COVID-19 nie zgłaszają się do lekarzy. Zdarza się, że pacjenci przepisują się do innej poradni rodzinnej, tylko po to, by ominąć system – powiedział PAP wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego lek. Tomasz Zieliński.

Lek. Zieliński: Pacjenci z obawy przed testem na COVID-19 nie zgłaszają się do lekarzy
Lek. Zieliński: Pacjenci z obawy przed testem na COVID-19 nie zgłaszają się do lekarzy
fot. Krystian Maj / / FORUM

"Obserwujemy, że osoby z objawami infekcji z obawy przed testem na COVID-19 nie zgłaszają się do lekarzy. Zazwyczaj kontaktują się zbyt późno, gdy już im się pogorszyło. Tylko, że w im późniejszym stadium choroby się znajdują, tym trudniej pomóc” – zaznaczył wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców lek. Tomasz Zieliński.

Zwrócił uwagę, że w takich sytuacjach często wynik testu na COVID-19 wychodzi już negatywny, bo przez dwa tygodnie pacjent zdążył wyzdrowieć z ostrej fazy choroby, w której wirus jest wykrywany, ale dalej jest chory na COVID-19.

Lek. Zieliński powiedział PAP, że otrzymuje sygnały od innych lekarzy rodzinnych, że w związku z lękiem przed skierowaniem na test na COVID-19 pacjenci podejmują czasem decyzję przepisania się do innej przychodni, gdzie wiadomo, że lekarz nie kieruje osób z objawami infekcji na test. „W środowisku lekarskim niestety są osoby, które nie postępują prawidłowo i nie stosują się do wytycznych ustalonych przez GIS, czyli krótko mówiąc - idą na rękę pacjentowi i nie kierują na test przeciw COVID-19. Pacjenci uczą się w ten sposób, jak można ominąć system. Nie można tego zamiatać pod dywan w ramach solidarności zawodowej” – podkreślił wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Zauważył też, że społeczeństwu powoli powszednieją statystyki dotyczące zgonów na COVID-19, ale tylko do momentu, kiedy śmierć nie dotyczy kogoś z naszej rodziny lub znajomych. „W Polsce mamy teraz taką sytuację, jakby dzień w dzień kilka samolotów się rozbijało z pasażerami na pokładzie, bo codziennie odnotowujemy ok. 400 zgonów z powodu COVID-19. Przyzwyczailiśmy się do tych liczb, ale jak kiedyś samolot się rozbił w katastrofie, to przecież przez lata go wspominamy” – zwrócił uwagę doktor.

Nawiązując do pracy lekarzy rodzinnych w czasie pandemii powiedział, że wbrew pozorom większość zakażonych choruje w domu, a nie w szpitalach, stąd znajdują się pod opieką swoich lekarzy rodzinnych. „Jest odczuwalne to obciążenie, bo każdy pacjent z COVID-19 ma 3-4 konsultacje w trakcie infekcji, co daje nam dodatkowo dziennie około 10 udzielonych porad. Do tego dochodzą jeszcze wizyty osób, które nie mogą dostać się do poradni specjalistycznych lub szpitali” – powiedział lek. Zieliński.

Zapytany o to, kto obecnie choruje na COVID-19 odpowiedział, że nie ma reguły, bo są wśród nich 3-miesięczne dzieci, jak i starsze osoby. „Fakt, że chorują również zaszczepieni, na szczęście bardzo łagodnie. Z kolei u młodych osób zauważalne jest, że długo utrzymują się uciążliwe objawy, szczególnie męczący kaszel. Mimo stosowania leków, choroba mocno się przeciąga” – dodał.

Odnosząc się do reakcji osób niezaszczepionych po przejściu COVID-19 zaznaczył, że dla większości jest to otrzeźwienie i mocno żałują, że się nie zaszczepili i przez to zachorowali. „Taka postawę najczęściej przyjmują kobiety, matki, którym szkoda jest, bo zachorowały również np. dzieci. W pojedynczych przypadkach, pacjenci nadal podtrzymują, że to wymyślona choroba” – powiedział lek. Zieliński.

Zapytany o to, czego nas jako pacjentów może nauczyć pandemia, jako priorytet wskazał na odpowiedzialne postępowanie podczas wszelkich infekcji. „Chodzi o to, że w każdej sytuacji, gdy jest podejrzenie choroby infekcyjnej, powinniśmy zostać w domu i nie zarażać dalej innych np. w pracy, w sklepie. Nauczmy się odpowiedzialności za siebie i zdrowie innych” – podkreślił doktor.

Jak dodał, kluczowa jest także nauka korzystania z rozwiązań technologicznych, takich jak pulsoksymetry w ramach domowej opieki medycznej. „Pacjenci je otrzymują, ale już nie podłączają się do systemu, który mógłby na bieżąco monitorować ich wyniki. Tym samym, lekarz i tak musi codziennie zadzwonić, by zanotować parametry pacjenta. Należy nauczyć korzystać pacjentów z tego typu rozwiązań, które mają spowodować, że przy rosnących potrzebach zdrowotnych pacjentów, a niewystarczającej liczbie kadry medycznej, będziemy w stanie jednak sobie poradzić” – zwrócił uwagę doktor.

"Wiem, że zabrzmi to górnolotnie i jest to trudne do zrealizowania, ale powinniśmy także wymóc na politykach inwestycje w infrastrukturę zdrowotną, w tym w kadry medyczne, bo jeśli nie rozwiniemy systemu ochrony zdrowia, to nie będziemy w stanie przyjąć większej liczby pacjentów np. przy kolejnych epidemiach” – dodał lek. Zieliński.(PAP)

Autorka: Gabriela Bogaczyk

gab/ mhr/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (32)

dodaj komentarz
kenn
"często wynik testu na COVID-19 wychodzi już negatywny, bo przez dwa tygodnie pacjent zdążył wyzdrowieć z ostrej fazy choroby, w której wirus jest wykrywany, ale dalej jest chory na COVID-19"

- HIPOKRYZJA NA CAŁEGO. Zieliński skarży się bo są obawy przed testem, a następnie wygłasza takie kwiatki, że test wychodzi
"często wynik testu na COVID-19 wychodzi już negatywny, bo przez dwa tygodnie pacjent zdążył wyzdrowieć z ostrej fazy choroby, w której wirus jest wykrywany, ale dalej jest chory na COVID-19"

- HIPOKRYZJA NA CAŁEGO. Zieliński skarży się bo są obawy przed testem, a następnie wygłasza takie kwiatki, że test wychodzi negatywny, ale pacjent jest chory!!! Chory to musi być ktoś, kto wygłasza takie mowy ;)
dzyszla
A ja mam wrażenie, że lekarze też się boją... Dzwonię do takiego, że mam wysoką gorączkę. No spodziewałem się wysłania na testy. A tu zonk "leżeć, obserwować!".
zenonn
Jak masz wysoką gorączkę, ledwo dyszysz, to leż, a nie łaź po dworze, po przychodniach, po laboratoriach, punktach wymazowych. By chorować trzeba mieć zdrowie.
potiomkin
Pacjent z bólem pleców - podejrzenie Covid, kwarantanna i na test. Pacjent z ostrym bólem brzucha, pacjent z zapaleniem wyrostka, pacjent z objawami nowotworu - wszyscy na test bo covid. Nie dziwię się ludziom, że uciekają od konowałów, często do znachorów.
niedorzeczny
"osoby, które nie postępują prawidłowo (...) - idą na rękę pacjentowi" - czyli prawidłowo postępujący "lekarz" nie działa dla dobra pacjenta.
taki-ktos-jak-ja
Po co się zgłaszać? Żeby dostać paracetamol? Kto jeszcze wierzy tym oszustom? Gdzie jest amantadyna? Czemu lekarze nie chcą wypisać? Szkalują tylko pulmonologa z Przemyśla za leczenie ludzi. Jeden z niewielu sprawiedliwych. Reszta to dno.
tomkooo
no spytaj sie rzadzacych gdzie ci wszyscy lekarze :)
moze ci lepsi juz dawno wyjechali "niech jada" mowili...
z reszta rzadzacy ci nie odpowiedza, bo dla nich dobrych lekarzy w szpitalach msw starczy - a ty zdychaj lykajac paracetamol
bober87
Panie Zieliński, ludzie nie chcą się testować, bo to oznacza brak jakiegokolwiek leczenia i zwiększenie szans na pożegnanie się z tym światem, jeżeli jestem przeziębiony, a wyjdzie mi + w teście. Mój lekarz mi to wytłumaczył.

Mam lekarza POZ, który ani razu nie wysłała mnie na test tylko po prostu leczyła. Dawała syropy, antybiotyki
Panie Zieliński, ludzie nie chcą się testować, bo to oznacza brak jakiegokolwiek leczenia i zwiększenie szans na pożegnanie się z tym światem, jeżeli jestem przeziębiony, a wyjdzie mi + w teście. Mój lekarz mi to wytłumaczył.

Mam lekarza POZ, który ani razu nie wysłała mnie na test tylko po prostu leczyła. Dawała syropy, antybiotyki jak było trzeba itd. Na pytanie dlaczego już jestem tutaj 4 raz w trakcie pandemii i ani razu nie mam zrobionego testu, wytłumaczyła mi w skrócie: choroby układu oddechowego są najczęściej chorobami wirusowymi. Powodują je rinowirusy, adenowirusy i, uwaga, koronawirusy (one zawsze były, są i będą) i inne -usy. I na to nie ma lekarstwa - organizm sam musi zwalczyć wirusa. Problemem jest, że w organizmie osłabionym walką w wirusem, może dojść do zakażenia bakteryjnego i wtedy daje się antybiotyk. Ale żeby go podać, to trzeba pacjenta osłuchać i sprawdzić, czy jest wskazanie do tego antybiotyku. A żeby go posłuchać, to trzeba być face to face, a nie przez telefon. A jak jest z pozytywnym wynikiem na covid? Pacjenci leżą w domach, przychodzi zakażenia bakteriami, stan się pogarsza, zajęte oskrzela, płuca, wysięki do płuc. Przyjeżdża karetka i pod respirator, który kończy dzieło (pacjent z zaawansowanym zapalaniem płuc ma bardzo osłabiony miąższ, który w kontakcie z respiratorem niszczy go). A potem wychodzi Minister COvid i ubolewa, jakie to straszne żniwo ten covid zbiera. ZACZNIJCIE LECZYĆ!
zenonn
Zgłoś organom nadzorczym, przestanie tak czynić

Powiązane: Koronawirus w Polsce

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki