W obliczu przyspieszającej inflacji Polacy rzadziej lokują oszczędności w obligacje detaliczne Skarbu Państwa o stałym i niskim oprocentowaniu, a częściej w rządowe papiery lepiej zabezpieczone przed utratą realnej wartości. Ale nawet obligacje "antyinflacyjne" mogą nie wystarczyć, by w całości zabezpieczyć kapitał przed erozją. W grudniu oferta Ministerstwa Finansów powinna być bardziej korzystna.


W październiku Ministerstwo Finansów pozyskało ze sprzedaży obligacji oszczędnościowych 3,6 mld zł - najmniej od lutego, ale nadal więcej niż w którymkolwiek miesiącu przed 2021 r. oprócz specyficznego maja zeszłego roku.


Mimo że nabywcy nadal najczęściej sięgali po obligacje trzymiesięczne, to skala zakupów była mniejsza niż w poprzednich miesiącach. Oszczędzający ulokowali w tych papierach 1,94 mld zł, co stanowiło blisko 54 proc. sprzedaży. Tak wysoki udział sprawia wrażenie, że Polacy najchętniej wybierają obligacje o stałym oprocentowaniu wynoszącym raptem 0,5 proc. brutto w skali roku, mimo że inflacja nad Wisłą dobija do 7 proc. i realnie zżera nominalny zysk z inwestycji.
ReklamaW rzeczywistości nastroje oszczędzających lepiej ilustrują dane o zmianie poziomu zaangażowania w dane papiery detaliczne. Te trzymiesięczne są traktowane przez niektórych nabywców jako alternatywa dla lokat (m.in. z powodu braku limitu kwotowego przy relatywnie korzystnym oprocentowaniu), a inwestowane środki rolowane co trzy miesiące - gdy poprzednia seria jest wykupywana przez Ministerstwo Finansów. Jak wynika z szacunków Bankier.pl, w październiku Polacy zredukowali poziom zaangażowania w obligacje trzymiesięczne o ok. 20 mln zł.
Jeszcze większy spadek zanotowały obligacje dwuletnie, których oprocentowanie jest również stałe i wynosi 1 proc. brutto w skali roku. Od maja oszczędzający co miesiąc ograniczali stan posiadania tych papierów o kilkadziesiąt milionów złotych, a w październiku - o przeszło 200 mln zł, najwięcej od 11 lat - szacuje Bankier.pl.
W podobnym tempie jak w poprzednich miesiącach oszczędzający zwiększali inwestycje w obligacje czteroletnie, których oprocentowanie od drugiego roku od nabycia uzależnione jest od inflacji CPI. Mimo że w samym październiku inwestorzy wydali na ich zakup "tylko" 1,22 mld zł, czyli wyraźnie mniej niż na papiery trzymiesięczne, to przełożyło się to na blisko 950 mln złotych dodatkowo ulokowanych w "czterolatkach" - wynika z szacunków Bankier.pl. Zbliżone tempo utrzymuje się od marca.


W obliczu przyspieszającej inflacji oszczędzający chętniej sięgają po obligacje, których oprocentowanie jest od niej uzależnione, a rzadziej po papiery o stałym oprocentowaniu. Niestety nawet te drugie nie gwarantują całkowitej ochrony przed erozją kapitału.
Jeśli dziś kupimy obligacje czteroletnie za 1000 zł, za rok otrzymamy nieco ponad 1010 zł, ponieważ oprocentowanie w pierwszym roku wynosi 1,3 proc., a od zysku należy odprowadzić 19-proc. podatek Belki. Za dwa lata na nasze konto wpłynie zwrot z inwestycji 1000 zł w wysokości inflacji CPI we wrześniu 2022 r. powiększony o 0,75 p. proc. marży, a pomniejszony o daninę na rzecz państwa. W kolejnych latach oprocentowanie będzie naliczane analogicznie. Może się więc okazać, że pozornie "antyinflacyjne" papiery nie uchronią przed realną stratą - na skutek niskiego oprocentowania w pierwszym roku, zbyt małych odczytów inflacji konsumenckiej w istotnych dla inwestora miesiącach, dalszego przyspieszania tempa wzrostu cen w kolejnych latach czy podatku od zysków kapitałowych.
Dobre wieści dla oszczędzających mogą jednak wkrótce napłynąć z ul. Świętokrzyskiej. NBP już dwukrotnie podniósł stopy proc., do poziomu 1,25 proc. w przypadku stopy referencyjnej, w związku z czym oprocentowanie depozytów już podnoszą banki komercyjne, a wkrótce może do nich dołączyć Ministerstwo Finansów z odświeżoną ofertą obligacji detalicznych. Jako że rząd nie obniżył oprocentowania papierów oszczędnościowych po ostatniej obniżce stóp proc., nie miał powodu, by podwyższać oprocentowanie po październikowej podwyżce stóp proc. Ale RPP podniosła stopy również w listopadzie (o 75 pb.), więc i Ministerstwo Finansów zapewne zaoferuje oszczędzającym korzystniejsze warunki od grudnia. Wzrosnąć może oprocentowanie w pierwszym okresie inwestycji oraz marża w kolejnych okresach (w przypadku obligacji o zmiennym oprocentowaniu).
W październiku z oferty Ministerstwa Finansów skorzystało ponad 34 tys. osób, średnio na zakup papierów wyłożyli ponad 100 tys. zł. Obligacje oszczędnościowe ma już w swoim portfelu inwestycyjnym blisko 205 tys. osób. Ponadto przeszło 31 tys. inwestuje w te papiery poprzez IKE.