REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Europę czeka kryzys finansowy? Eksperci: To bardzo prawdopodobny scenariusz

2024-03-31 06:00
publikacja
2024-03-31 06:00

Piętnaście lat po globalnym kryzysie finansowym i kryzysie zadłużenia strefy euro nadchodzi kryzys europejskiego modelu socjalnego i politycznego z głębokimi konsekwencjami dla stabilności fiskalnej i finansowej - ostrzega w analizie brukselski think tank Eurointelligence.

Europę czeka kryzys finansowy? Eksperci: To bardzo prawdopodobny scenariusz
Europę czeka kryzys finansowy? Eksperci: To bardzo prawdopodobny scenariusz
fot. Black Salmon / / Shutterstock

"Przed nami kryzys fiskalny, będący wynikiem spadającej produktywności i politycznego klinczu. Główną przyczyną tego spadku jest technologia, geopolityka zaś tym, co go przyspieszyło. Potencjalne rozwiązania, takie jak wspólna zdolność fiskalna, unia rynków kapitałowych, wspólne zamówienia obronne w celu zneutralizowania wzrostu wydatków na obronę, są bardziej odległe niż kiedykolwiek. O ile jeden z tych parametrów nie ulegnie zmianie, kryzys finansowy jest bardzo prawdopodobnym scenariuszem" - podkreślają analitycy Eurointelligence.

Najważniejszym sygnałem ostrzegawczym jest ich zdaniem nadmierny deficyt budżetowy we Francji i Włoszech, wynoszący odpowiednio ponad 7 proc. PKB i ponad 5 proc. PKB w 2024 roku.

"Liczby te są objawem, a nie przyczyną. Kryje się za nimi brak wzrostu gospodarczego niezbędnego do utrzymania europejskiego modelu socjalnego. Polityka fiskalna Niemiec jest diametralnie różna od polityki fiskalnej Francji czy Włoch, a jednak Niemcy borykają się z dokładnie tym samym problemem. Upadek represyjnego, ale wolnego od długów reżimu Nicolae Ceausescu (komunistycznego dyktatora Rumunii w latach 1967-1989 - PAP) powinien służyć jako lekcja, że to nie wielkość długu decyduje o stabilności" - zaznacza think tank, oceniając, że polityka to sztuka zapewnienia dobrobytu i zadowolenia obywateli przy jednoczesnym zachowaniu wypłacalności.

W uproszczonym ujęciu Eurointelligence tłumaczy, że europejski model gospodarczy był napędzany przez oligopolistyczne koncerny przemysłowe wspierane przez faworyzujące je państwowe regulacje. Sektor usług natomiast co do zasady pełnił rolę służebną wobec przemysłu - podaje think tank, wskazując przykłady: "państwowe banki, które udzielały preferencyjnych pożyczek firmom przemysłowym; warsztaty świadczące usługi naprawcze dla produktów przemysłowych, takie jak serwisy samochodowe".

"Branże te cieszyły się dużymi marżami zysku ze względu na monopolistyczne lub oligopolistyczne rynki, na których działały, wraz z wysokimi barierami wejścia. System ten napędzał całą strukturę polityki społecznej - w formie transferów fiskalnych i polityki rynku pracy, zapewniającej, że zyski z tego modelu będą rozdzielane w równomierny sposób" - piszą eksperci.

Zwracają uwagę, że "niezwykłą cechą tego systemu był jego długoterminowy charakter" - Unia Europejska, rządy, przemysł i uniwersytety organizowały badania, które napędzały ten model. Po zakończeniu zimnej wojny podtrzymały go dwa kolejne czynniki: znaczny spadek wydatków na obronność, w niektórych przypadkach o kilka punktów procentowych PKB, oraz globalizacja.

"To, co obecnie zabija ten model, to zmiana technologiczna i rozdrobnienie geopolityczne. Z tych dwóch czynników pierwszy jest ważniejszy. Coraz więcej funkcji w naszym życiu, które wcześniej były domeną czysto mechanicznych procesów, jest obecnie całkowicie lub częściowo ucyfrowionych. Bariery wejścia na rynek upadły. Chiny przeszły od zera do światowego lidera w produkcji samochodów elektrycznych" - wyliczają analitycy.

"Europejskie firmy z kolei nie generują już wystarczających zysków, aby napędzać model społeczny i finansować długoterminowe badania" - alarmują, podając przykład Niemiec, gdzie badania nie są w ogóle prowadzone, jeśli nie sfinansują ich firmy motoryzacyjne lub koncerny chemiczne.

"Nic dziwnego, że Europa ma bardzo niewiele firm technologicznych. Krótko mówiąc, europejski oligopolistyczny model starych technologii nie sprawdza się już w cyfrowym świecie. (...) Po wielu globalnych wstrząsach tej dekady, konsekwencje upadku technologicznego Europy przekładają się na niższe potencjalne stopy wzrostu" - wnioskuje Eurointelligence, wskazując na konsekwencje tego zjawiska w polityce, takie jak polaryzacja, rozdrobnienie i pojawianie się kuriozalnych postulatów.

"Argument za utrzymaniem deficytu budżetowego, który jest podnoszony na przykład we Francji, to niedopuszczenie Marine Le Pen (ze skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego - PAP) do władzy. Oznacza to, że (deficyt) będzie nadal się utrzymywać" - konkludują eksperci think tanku.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (61)

dodaj komentarz
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
jas2
Niepotrzebnie przejmujesz się długiem. To tylko nic nie znaczący zapis komputerowy.
Dziś bilion, jutro dwa biliony a pojutrze skasujemy wszystko i będzie zero.
lichwiarz
Widać, że nie zrozumiałęś artukułu. To nie zadłużanie jest problemem tylko spadek produktywnośćci pracy, wywołany archaicznym modelem biznesowym Europy opartym o ograniczenie konkurencji oraz tradycyjny wielki przemysł i stabilizwany przez transfery społeczne.
Tego się dłużej nie ptrzyma bo produktywnść pracy w Europie nie rośnie,
Widać, że nie zrozumiałęś artukułu. To nie zadłużanie jest problemem tylko spadek produktywnośćci pracy, wywołany archaicznym modelem biznesowym Europy opartym o ograniczenie konkurencji oraz tradycyjny wielki przemysł i stabilizwany przez transfery społeczne.
Tego się dłużej nie ptrzyma bo produktywnść pracy w Europie nie rośnie, za mało wydajemy na badania i rozwój, a za dużo na socjał. Europa zaczęła zjadać własny ogon gdy zaczęła płacić pracownikom więcej niż oni produkowali. Albr skończy się ten model biznesowy, albo skończy sie Europa.
Dobrym przytkładem są tu właśnie Włochy i Francja, które ten "moel ekonomiczno-społeczny" mają szczególnie silnie rozwinięty.
Europa socjalna właśnie bankrutuje, bo poświęcała zasoby na walkę z ekonomią zamiast tę ekonomię wspierać.
Jeśłi nie przestaniemy ciągle dopłacać do nieefektywnego rolnictwa i przemysłu zamiast inwestować we wzrost produktywnośći i konkurencyjności to niebawem Europejczycy będą płynąć na pontonach do Afryki.
lichwiarz odpowiada jas2
1./ Ten dług, to czyjeś oszczędnośći. Głównie emerytów. Sądzisz że wymazanie tego długu rozwiążę problem. Raczej będzie to strzał w skroń. Tych pieniędzy po prostu w gospodarce zabraknie.
2./ Masz rację, że sam dług to nie problem. Problemem jest spadająca produktywność pracy w Europie i spadek konkurencyjności europejskiech gospodarek,
1./ Ten dług, to czyjeś oszczędnośći. Głównie emerytów. Sądzisz że wymazanie tego długu rozwiążę problem. Raczej będzie to strzał w skroń. Tych pieniędzy po prostu w gospodarce zabraknie.
2./ Masz rację, że sam dług to nie problem. Problemem jest spadająca produktywność pracy w Europie i spadek konkurencyjności europejskiech gospodarek, będący wynikiem dziesięcioleci durnej polityki społeczno ekonomicznej polegającej na przeciwstawianiu się ekonomii zamiast z niej korzystać.
Wskutek protekcjonizmu europejski przemysł jakoś jeszcze funkcjonował. Generował dzięki temu nadzwyczajne zyski, którymi finansowano socjał, aby zachować spokój społeczny. Niestety ponieważ wskutek nadmiernego protekcjonizmu i spadku produktywności europejskie gospodarki nie są już w stanie tyle płacić, bo pracownicy produkują za mało w stosunku do swych płac + podatków.
Problem polega na tym, że europejscy pracownicy są coraz mniej (relatywnie) produktywni. Normalnie zrównoważyłoby się to poprzez niższe zarobki. Ale niższe zarobki to rzecz bardzo nieprzyjemna dla wyborców. Dlatego politycy zadłużali kraje, aby obywatele byli zadowolenie pomimo, że coraz gorzej pracują.
Teraz niestety, już się dłużej tek nie da.
Trzeba inwestować w rozwój produktywnśći by zwiększyć konkurencyjność europejskich gospodarek. A żeby inwestować, to trzeba zaoszczędzić, czyli, więcej pracować, więcej zarabiać, więcej akumulować, a mniej wydawać na nieproduktywne głupstwa. Tak robią Chiny. Tak robią mądrzy.
Albo to zrobimy, albo trzeba kupować sobie dmuchane zarękawki na plaży we Władysławowie by przy ich pomocy płynąć do Afryki w poszukiwaniu chleba i lepszych perspektyw życiowych.
Nie da się bowiem zjeść więcej niż się wyprodukowało.
itso_undefined odpowiada lichwiarz
fajnie piszesz ale wnioski masz populistyczne i egzaerowane skrajnie ostatecznie czy o taki populistyczny model biznesowy proponujesz ?
itso_undefined odpowiada lichwiarz
co ty się tak czepił pracowników jak za produktywność odpowiada zarząd
itso_zmamic_wyobraznie odpowiada lichwiarz
we wzrost a poco jak demografia leży słaby z ciebie inwestor proponujesz topienie kasy w nadwyżkę czyli marnotrawstwo
miketheripper
Kryzys w Europie świadczy o dojrzałości europejskiej demokracji i nie jest problemem a punktem zwrotnym hhhhhhhehehehehe
bha
Raczej bliżej temu Mamono systemowi rynkowemu i nie tylko jemu coraz mocniej zapatrzonemu jak w obraz tylko na Mamonę i Zyski przepadziste zyski bez umiaru od dekad coraz bliżej i bliżej do globo Demo Kapitaliżmu i to bez względu już na jego krajowe systemy polityczne gesty, obiecanki czy słowa.Niestety
alex12
jak to powiedział klasyk, bogactwo bierze się z pracy a nie zasiłków.
cały świat stawia na wysokie technologie a Europa na styropian, którym będzie trzeba na siłę robić termomodernizację.

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki