Po raz pierwszy od 15 lat Chiny wyemitowały obligacje denominowane w euro. Pekin wytycza ścieżkę dla uzależnionych od dolara firm zza Muru.


We wtorek Państwo Środka wyemitowało w Paryżu obligacje siedmio-, dwunasto- i dwudziestoletnie o łącznej wartości 4 mld euro. Była to największa w historii aukcja chińskich papierów skarbowych denominowanych w obcej walucie - podało ministerstwo finansów ChRL.
Oferta cieszyła się dużą popularnością wśród inwestorów - popyt był pięciokrotnie wyższy, sięgnął 20 mld euro. Rentowność "siedmiolatek" wynosi 0,197 proc., "dwunastolatek" 0,618 proc., a "dwudziestolatek" 1,078 proc. Obligacje są notowane na rynku Euronext i giełdzie w Londynie.
Chiny zdecydowały się na emisję długu w euro po raz pierwszy od 2004 r., w ostatnich latach sięgały po dolary - 3 mld dol. w 2018 r. i 2 mld dol. rok wcześniej. Takie kwoty są kroplą w morzu potrzeb finansowych Pekinu, zaspokajanych głównie przez krajowy system finansowy. Celem chińskich władz jest jednak nie pozyskanie ogromnych środków od zagranicznych inwestorów, ale wyznaczenie benchmarku cenowego, który ułatwi emisję obligacji firmom zza Muru.
Te na razie głównie sięgają po "zielone": papiery dolarowe stanowią ponad trzy czwarte (z 849 mld dol.) niewykupionych obligacji denominowanych w walutach zagranicznych wyemitowanych przez biznes z Państwa Środka - wynika z danych Dealogic cytowanych przez "Financial Times". Dług w euro to raptem 5 proc. Popularność amerykańskiej waluty nie słabnie. Tylko w tym roku podmioty zza Muru - przedsiębiorstwa, instytucje finansowe i agencje rządowe - wyemitowały obligacje denominowane w walutach zagranicznych o wartości 192 mld dol., z tego aż 177 mld dol. stanowiły papiery dolarowe.
Dolar jest główną walutą rezerwową świata i najważniejszym środkiem płatności w handlu zagranicznym, również dla Chin. Pekin od ponad dekady wyraża jednak niezadowolenie z dominującej roli amerykańskiej waluty. Niepokój komunistycznych władz nasila się w okresie eskalacji konfliktu z USA - "zielony" jest bowiem najpotężniejszą bronią gospodarczą, po którą mogą sięgnąć Amerykanie.
Emisja długu w euro jest czytelnym znakiem, że Chińczycy starają się redukować ryzyko poprzez dywersyfikację - biznes z Państwa Środka ma dzięki temu lepsze warunki do zadłużania się w europejskiej walucie. Chińscy emitenci skorzystają też z niższych niż w USA stóp procentowych. Całkowita rezygnacja z dolara na razie pozostaje za horyzontem, ale chińskie władze stawiają kolejny krok w stronę zmniejszenia uzależnienia od Stanów Zjednoczonych.
Maciej Kalwasiński