Sankcje gospodarcze i embarga na rosyjski gaz spowodowały spadek jego cen. Jednak w obecnych okolicznościach robienie interesów z agresorem jest dość ryzykowne, dlatego też Chiny starają się ostrożnie stąpać „po cienkim lodzie”, by nie zepsuć reputacji i nie zostać obłożonym sankcjami – informuje Bloomberg.


Sankcje gospodarcze i coraz liczniejsze deklaracje o odchodzeniu od rosyjskiego gazu i faktyczne wstrzymywanie importu przez kraje bałtyckie powodują nadmiar surowca na rynku. Rosja musi z tym gazem coś zrobić i jak deklarowała wcześniej, ma zamiar zwiększać eksport na Wschodzie. Wygranym są oczywiście Chiny.
Z informacji Bloomberga wynika, że państwowe firmy, takie jak Sinopec i PetroChina, prowadzą negocjacje w sprawie zakupów rosyjskiego gazu z dużymi rabatami. Aby nie zwracać na siebie uwagi i ukryć operacje, chińskie spółki chcą wykorzystywać rosyjskie przedsiębiorstwa do zakupu gazu ziemnego w ich imieniu.
Zainteresowanie importem LNG z Rosji jest niewielkie z dwóch powodów:
- państwa boją się utraty reputacji, wszak współpraca z Rosją nie wygląda dzisiaj dobrze;
- większym zagrożeniem niż utrata reputacji są oczywiście reperkusje finansowe takich działań. Zaoszczędzone obecnie dolary na rosyjskim gazie mogą okazać się kroplą w morzu utraconych korzyści w przypadku nałożenia na importerów sankcji gospodarczych.
Chiny są jednak jednym z niewielu krajów, który może się odważyć na taki krok.
Chiny wspierają Rosję od początku konfliktu
Zakupy tańszego gazu współgrają z realizowanymi już wcześniej dostawami rosyjskiej ropy do chińskich rafinerii, z którą państwo Putina ma taki sam problem jak z gazem. Na chwilę obecną zostało już zrealizowanych kilka transportów LNG z Rosji do Chin.
Rosyjska oferta jest atrakcyjna, ponieważ - według Bloomberga - gaz ma być sprzedawany z 10-procentowym dyskontem względem cen spotowych w Azji, za wyjątkiem kontraktów długoterminowych. 10 proc. obniżki to sporo, ale należy mieć na uwadze skalę wzrostu cen gazu od początku wojny w Ukrainie. W pierwszej fazie konfliktu gaz na rynkach europejskich kosztował blisko 350 za MWh, czyli ponad cztery razy więcej niż przed 24 lutego. Na całym świecie ceny surowców energetycznych drastycznie wzrosły. Obecnie można obserwować stabilizację rynku.
Ciekawostką może być fakt, że rosyjski gaz nie jest potrzebny Chinom "na już". Wynika to z dość dobrej pogody jak na tę porę roku, a przede wszystkim z lokalnych lockdownów w związku z rosnącą liczbą zakażeń COVID-19. Tanim gazem Chiny zamierzają napełnić magazyny, zanim cena ewentualnie znowu wzrośnie.
Anonimowość cenniejsza niż zniżki
Chiny próbują nie przykuwać niczyjej uwagi i według informatorów rozmowy na temat dostaw gazu z Rosji są anonimowe, a ich wolumen nie jest duży. Coraz częściej firmy Państwa Środka wykorzystują zagraniczne podmioty do realizacji owych transakcji, tak by wyglądały one na dostawy realizowane w ramach kontraktów długoterminowych. Pomimo wielu głosów sprzeciwu cały czas są one realizowane "normalnie".
Nie wszystko jest jednak idealne i proste. Firmy unikają zawierania kontraktów przez biura w Londynie i Singapurze, by nie popaść w problemy z tamtejszymi rządami. Jak wskazują informatorzy, problemem dla małych przedsiębiorstw są gwarancje kredytowe na import towarów z Rosji - prawie nikt nie chce ich udzielać. Wybranymi z kolei są najwięksi importerzy posiadający programy otwartego kredytu, które pozwalają sfinansować transakcję.
JM























































