W Brukseli rośnie skala wykorzystywania samochodów współdzielonych do transportowania narkotyków - ostrzega belgijski nadawca VRT, powołując się na dane prokuratury. Przedsiębiorstwa oferujące usługi car-sharing i związki firm branżowych dostrzegają problem, ale rozkładają ręce, twierdząc, że walka z tym procederem jest bardzo trudna.


"W przeszłości samochody z wypożyczalni były krytykowane za wykorzystywanie ich do celów terrorystycznych. Skazany terrorysta Salah Abdeslam (Marokańczyk urodzony w Belgii, który zaplanował i koordynował zamachy terrorystyczne w Paryżu w 2015 r. - red.) zabrał wspólników z Brukseli do Paryża współdzielonym samochodem, ale przestępcze wykorzystanie wynajmowanych i współdzielonych samochodów ma szerszy zasięg" - opisuje VRT, powołując się na prokuraturę, która boryka się z falą przestępczości narkotykowej i rabunkami w Brukseli.
Z punktu widzenia przestępców używanie aut współdzielonych ma wiele korzyści: samochody są zarejestrowane na nazwisko właściciela, a nie najemcy; w przypadku konfiskaty, to wypożyczalnia traci samochód, a nie kierowca; kierowcy mogą działać względnie anonimowo, ponieważ kamery do automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych na drogach nie łączą od razu kierowcy z jego dowodem tożsamości.
Jak zastrzega VRT, nie wiadomo, na jaką konkretnie skalę samochody współdzielone i wynajmowane są wykorzystywane do celów przestępczych w Brukseli. Policja federalna nie prowadzi oddzielnych statystyk na ten temat.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ adj/