REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Bitcoin najdroższy w historii. Następny cel: 100 000 dolarów?

Michał Misiura2024-03-05 14:24, akt.2024-03-05 22:54redaktor Bankier.pl
publikacja
2024-03-05 14:24
aktualizacja
2024-03-05 22:54

Bitcoin pobił we wtorek swój rekord wszech czasów ustanowiony w listopadzie 2021 roku. Pierwsza kryptowaluta nigdy nie kosztowała tyle, co dziś. Czego możemy spodziewać się po rynku cyfrowych aktywów w najbliższych miesiącach i jaka jest przyczyna trwających wzrostów?

Bitcoin najdroższy w historii. Następny cel: 100 000 dolarów?
Bitcoin najdroższy w historii. Następny cel: 100 000 dolarów?
fot. Alim Yakubov / / Shutterstock

5 marca bitcoin pokonał poziom 69 000 USD, ustalając nowy szczyt. Aktualny rekord to dokładnie 69 191,95 USD i padł ok. 16.10 czasu polskiego - wynika z notowań podawanych przez agencję Bloomberg. Po blisko 28 miesiącach od ostatniego rekordu pierwsza kryptowaluta pokonała ważny milowy krok. Tuż po pobiciu rekordu, bitcoin zaliczył znaczną korektę, spadając o prawie 4000 USD. Aktualnie cena kryptowaluty znajduje się w okolicach 65 500 USD. 

W momencie, gdy bitcoin osiągnął poziom cenowy 69 000, jego kapitalizacja rynkowa sięgnęła 1,355 bln USD. Tym samym prawie zrównała się z wartością całego rynku srebra, który wycenia się na 1,367 bln USD (za CompaniesMarketCap). Gdyby umieścić go w rankingu spółek bitcoin, zajmowałby teraz 7 miejsce wśród największych giełdowych firm świata, dokładnie pomiędzy Facebookiem i Google.

Wiatr w żagle złapały również pozostałe kryptowaluty. Drugie największe cyfrowe aktywo - ether - był notowany po 3 800 USD, gdy bitcoin bił swój rekord. To wciąż daleko od jego rekordu ustanowionego na poziomie 4 858 USD.

Rekordowe notowania bitcoina nie utrzymały się jednak długo. Gwałtowne pogorszenie nastrojów na Wall Street spowodowało, że i notowania kryptowalut spotkała zdecydowana przecena. Przed godziną 23 we wtorek notowania bitcoina tracą 7,5% i wynoszą ok 63 250 dolarów. Ether zniżkuje o 3% do 3 511 dolarów. Litecoin i ripple spadają po 9%.

Powtórka kryptowalutowej hossy z lat 2020-2021? Ten rajd jest inny

Gdy 30 listopada 2020 roku bitcoin pokonał szczyt, ustanowiony w końcówce 2017 roku na poziomie 19 783 USD, nagłówki kryptowalutowych portali pisały o nowej hossie już od wielu miesięcy. Twitter płonął od “analiz”, według których pierwsza kryptowaluta miała osiągnąć wkrótce 100 000 USD. Entuzjazm był powszechny, rynkowi influencerzy naganiali na nowe tokeny, rozkwitały tradingowe grupy, media wskazywały na ekstremalną chciwość i FOMO na rynku.

Tym razem sytuacja wygląda inaczej na kilku płaszczyznach. Jak uważa branżowy portal CoinDesk, nikt nie spodziewał się, że bitcoin osiągnie szczyt w tak szybkim tempie. Niewiele osób mówi teraz nawet o tym, że na rynku kryptowalut trwa właśnie nowa hossa.

Kryptowalutowe oszustwa i finansowi influencerzy wydają się dopiero budzić z długiego zimowego snu ostatniej bessy. Wiele kont naganiaczy na Twitterze/X, nowych grup z sygnałami do zakupów, czy nawet “funduszy wspólnego inwestowania” do okradania laików, zaczęło powstawać dopiero pod koniec ubiegłego roku.

Poprzednie wzrosty na rynku kryptowalut były skorelowane z halvingami bitcoina. Twórca pierwszej kryptowaluty zaprogramował ją w taki sposób, żeby cyklicznie, mniej więcej co 4 lata, liczba nowych bitcoinów trafiających do obiegu, zmniejszała się o połowę.

Kolejny halving ma nastąpić 19 kwietnia 2024 roku. Po nim dzienne wydobycie bitcoinów spadnie do ok. 450 sztuk. Zazwyczaj halvingi były początkami dużych wzrostowych ruchów cenowych na rynku kryptowalut. Tym razem mamy jednak do czynienia z precedensem. Nigdy wcześniej bitcoin nie pobił nowego szczytu przed halvingiem. W 2020 roku nastąpiło to dopiero 6 miesięcy po nim.

Siła bitcoinowych ETF-ów

Ogromne zainteresowanie, z jakim spotkały się ETF-y na bitcoina w Stanach Zjednoczonych, zaskoczyło większość komentatorów. Cześć z nich obawia się, że kryptowaluta spadnie znów równie szybko, jak szybko zdążyła wzrosnąć. W ciągu 7 tygodni od zatwierdzenia 9 ETF-ów na BTC przez SEC do szczytu na poziomie 69 000 USD bitcoin zyskał ponad 64%.

Kurs bitcoina od zatwierdzenia ETF-ów typu spot w USA (CoinGecko)

W ubiegłym tygodniu fundusze ETF typu spot, zapewniające klientom ekspozycje na bitcoina, przyciągnęły jako grupa ogromny napływ środków w wysokości 1,73 mld USD. Według danych CoinGlass, należący do BlackRock iShares Bitcoin Trust (IBIT) zarządza obecnie aktywami o wartości ponad 10 mld USD. Tym samym dołączył w rekordowym tempie do grona zaledwie 152 funduszy ETF, które przekraczają ten poziom.

Zarządzający nowymi funduszami masowo kupują w imieniu klientów nowe bitcoiny. Jak oblicza agencja Reutera, aktualnie posiadają już 341 tys. BTC. Aktualnie tempo zakupów instytucji, takich jak BlackRock, przekracza dwukrotnie liczbę bitcoinów wydobywanych każdego dnia przez kryptowalutowych górników. 

Subiektywny komentarz. Czy to jeszcze krypto?

Wyznawcy bitcoina, którzy wierzyli, że kryptowaluta będzie czymś więcej niż sposobem na strzyżenie rynkowych leszczy, pomnażanie majątku i zakup nowego lambo, odeszli w niepamięć. To miała być monetarna rewolucja, niezależny system wymiany wartości oparty na wolności i braku pośredników. Bitcoinowcy nie zastanawiali się nad tym, jak i kto będzie korzystał z tej wolności. Wykorzystały ją instytucje finansowe, z którymi chcieli walczyć

Utopia była tylko utopią, a cenę bitcoina wyraża się w dolarach. Mało kto pamięta już, że pierwsza kryptowaluta została stworzona m.in. jako wyraz sprzeciwu wobec dodruku pieniądza po kryzysie w 2008 roku. Później stała się głównym beneficjentem dodruku, gdy władze USA postanowiły zasypać dolarami pandemiczny dołek, a mieszkańcy USA masowo wrzucili w bitcoina swoje zapomogi od państwa i napędzili hossę w 2021 roku.

Kryptowaluty spięły się z amerykańską makroekonomią i pozostałymi rynkami finansowymi. Gdy z gospodarki zaczął znikać łatwy pieniądz, a stopy procentowe rosły, wszystko zaczęło się załamywać i nastąpiła bessa. Dziś nową hossę napędzają znów indywidualni inwestorzy z USA, wrzucający swoje oszczędności w bitcoinowe ETF-y.

Podobnie jak w 2022 roku głównym zagrożeniem dla bitcoina jest obecnie otoczenie makroekonomiczne. CoinDesk zwraca uwagę, że sytuację na rynku kryptowalut, mogą ochłodzić inflacyjne dane z USA. Jeśli dynamika cenowa nie pozwoli na szybką obniżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, może nastąpić kolejny odpływ kapitału od ryzykownych aktywów.

Jest wiele osób, które kupiły kryptowaluty w okolicach szczytu ostatniej hossy ponad dwa lata temu, trzymają je do tej pory. Zapewne część z nich zechce zrealizować zyski. Podobnie będzie z osobami, które inwestują teraz w ETF-y od BlackRock, Fidelity i Grayscale. Kiedy zechcą odejść od stołu? Gdy osiągną zwrot na poziomie 50%, 100%, 150%? Gdy nowe środki przestaną płynąć na rynek, bitcoin przestanie rosnąć. Gdy przestanie rosnąć, zacznie spadać.

Jedno jest już natomiast jasne. Cyfrowe aktywa to pełnoprawny element pejzażu rynków finansowych. Nawet jeśli nowe szczyty, dołki, dźwignia i oszuści, przerobią na konfetti kolejne miliardy dolarów z portfeli inwestorów. Nawet jeśli niektóre organy regulacyjne będą nadal wzbraniać się przed jego uznaniem. Bitcoin nie zniknie, bo zarabia na nim Wall Street. 

Będą korekty i będą nowe szczyty, być może jeszcze w połowie tego roku zobaczymy oczekiwane przez lata 100 000 USD na bitcoinie. A później już tylko nowy szczyt, nowa bessa, nowi przegrani, przymusowi długoterminowi inwestorzy i (być może) kolejne wzrosty.

Źródło:
Michał Misiura
Michał Misiura
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu Rynki w Bankier.pl. Inwestowaniem zainteresował się podczas studiów. Zaczynał pisząc o rynku forex i kryptowalutach, żeby z czasem przenieść się na giełdę. W Bankier.pl śledzi produkty dla inwestorów i opisuje wydarzenia na rynkach kapitałowych. tel: 532 803 384

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (37)

dodaj komentarz
socjalistyczneg
Żaden władca światowej waluty nie pozwoli na rozwój konkurencyjnej waluty.
A na pewno nie takiej, na której będzie mógł okradać swoje owieczki ( podatek inflacyjny).
Na pewno nie pozwoli na rozwój, i hodowle cyfrowej cebuli.
lightning_network
nie będzie miał nic do gadania
simonsoft8 odpowiada lightning_network
miała
piotr2019
Moim skromnym zdaniem wszelkie prywatne krytpo (np. Bitcoin) zostaną prędzej lub później zakazane. Rządy państw nie pozwolą, aby kształtowały się konkurencyjne, niezależne waluty. To uderza w aktualny system finansowy oparty o kreację pieniądza w oparciu o dług i możliwości nieograniczonego zadłużania się państw. Prędzej Państwa Moim skromnym zdaniem wszelkie prywatne krytpo (np. Bitcoin) zostaną prędzej lub później zakazane. Rządy państw nie pozwolą, aby kształtowały się konkurencyjne, niezależne waluty. To uderza w aktualny system finansowy oparty o kreację pieniądza w oparciu o dług i możliwości nieograniczonego zadłużania się państw. Prędzej Państwa stworzą własne cyfrowe waluty (co już się zaczyna).
lightning_network
Streszczę w dwóch słowach:

Bitcoin uderza w aktualny system finansowy, który zadłuża się niczym narkoman na głodzie. Zatem:

1. bardzo dobrze, że pojawił się taki "odwyk"
2. "rządy nie pozwolą"? - za późno, mleko się już rozlało :)
daniel_1
Dziwny ten bitcoin, bo działa tylko na prąd. Trochę to słabe.
lightning_network
Dziwny ten Internet, bo działa tylko na prąd. Trochę to słabe (ale jak widać da się żyć)
grzegorzkubik
Tak może się dziać z każdym instrumentem na giełdzie. Szkopuł w tym, że nie wiadomo pod co BTC rośnie; bo złoto czy srebro mają konkretne fundamenty i logikę wzrostów a nawet okresowych spadków i korekt.
lightning_network
Bitcoin ma dokładnie te same fundamenty co złoto. Fundamentem złota są Terawatogodziny energii przepalone na jego wydobycie w kopalniach złota.
I to co gorsza przepalone z paliw kopalnych, bo złoża złota są najczęściej na jakimś zadupiu. Kopalnie Bitcoina zlokalizuje się dowolnie, najlepiej przy samym źródle jak najtańszej energii.
Bitcoin ma dokładnie te same fundamenty co złoto. Fundamentem złota są Terawatogodziny energii przepalone na jego wydobycie w kopalniach złota.
I to co gorsza przepalone z paliw kopalnych, bo złoża złota są najczęściej na jakimś zadupiu. Kopalnie Bitcoina zlokalizuje się dowolnie, najlepiej przy samym źródle jak najtańszej energii. Najtańszej, czyli zazwyczaj odnawialnej i nadmiarowej - grubo ponad połowa energii zużytej w Bitcoinie to zielona energia - nie ma drugiej takiej branży o takim współczynniku.
Nafciarze z USA nawet zaczęli zasilać koparki BTC ze spalania metanu, który do tej pory spalał się bezużytecznie i nie w pełni na wieżach wiertniczych. Ponadto stabilizuje sieć energetyczną - patrz Texas. Dlatego Bitcoin nie jest już be. Bitcoin jest już cacy, kto jeszcze tego nie wie, to wkrótce mu to mass-media odpowiednio wytłumaczą... :)
ironp
Jeżeli pod wymianę np. dolara jak w założeniach, to jeszcze jest tani jak barszcz.

Powiązane: Kryptowaluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki