Wtorkowa sesja przyniosła głęboką przecenę polskich akcji, której towarzyszyło osłabienie złotego. WIG20 zakończył dzień najniżej od przeszło roku. Przypuszczalnym powodem ewakuacji inwestorów z polskiego parkietu były atomowe pogróżki Kremla.


Mogła to być najgorsza sesja na GPW od wybuchu wojny na Ukrainie. Przed 15:00 WIG20 zniżkował aż o 4,8%. Ostatecznie w końcówce handlu część tych strat udało się odrobić. Mimo to WIG20 zaliczył spadek o 2,47 % i zakończył dzień na poziomie 2 122,29 pkt. To najniższy kurs zamknięcia tego benchmarku od października 2023 roku, czyli od przeszło roku. Od majowego szczytu hossy WIG20 stracił już blisko 500 punktów, a więc ponad 19%. To stawia nasz rynek na skraju umownej granicy bessy (tj. -20% od szczytu).
Zresztą liczony w dolarach WIG20 stracił już ponad 20% od lipcowego szczytu hossy. Dziś byliśmy bowiem świadkami zarówno mocnej przeceny polskich blue chipów, jak i zdecydowanego osłabienia złotego – zwłaszcza w relacji do dolara amerykańskiego. Znacznie lepiej wypadła tzw. druga linia. mWIG40 oddał wprawdzie niemało – bo 1,9% - ale już sWIG80 poszedł w dół „tylko” o 1,16%. To by sugerowało, że za wtorkową wyprzedażą na GPW stali przede wszystkim inwestorzy zagraniczni, sprzedający największe i najpłynniejsze spółki oraz zamieniający złote na dolary.
Dodajmy przy tym, że spadki głównych indeksów europejskich sięgały tylko 1-2%. Neutralnie rozpoczęła się wtorkowa sesja na Wall Street, gdzie przed 17:00 S&P500 tracił tylko 0,1%. Zatem zmasowanej wyprzedaży przy Książęcej nie można zrzucić na karb pogorszenia globalnego sentymentu inwestycyjnego.
Można podejrzewać, że sygnałem do ewakuacji zagranicznego kapitału było ujawnienie nowej doktryny nuklearnej Rosji. Kreml wskazał w niej, że „krytyczne zagrożenie" suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi i Rosji może stanowić podstawę do użycia broni jądrowej. Wcześniej taką podstawą musiało być zagrożenie samego istnienia państwa. W kontekście ostatnich doniesień o zgodzie jeszcze prezydenta Joe Bidena na użycie przez Ukrainę amerykańskich rakiet do ataków na cele w głębi Rosji jawi się jako impuls dla inwestorów do wycofania kapitału z Polski postrzeganej jako kraj przyfrontowy w trwającej już od tysiąca dni wojny rosyjsko-ukraińskiej.
W układzie branżowym najmocniej zostały przecenione akcje banków oraz firm paliwowych, chemicznych i budowlanych. Notowania mBanku spadły o 3,05%, Santandera o 2,9%, a PKO BP o 3,6%. Dodajmy do tego przeszło 4-procentową przecenę akcji Budimexu czy spadek kursu LPP o blisko 4%. W całym WIG20 na plusie były jedynie walory Pepco.
Niewiele lepiej było w mWIG-u, gdzie na plusie kończyły dzień jedynie cztery walory, w tym wyróżniający się Dom Development. Deweloperski lider pokazał bardzo mocne wyniki kwartalne i jako jeden z nielicznych w branży nie narzeka na popyt na mieszkania. Notowania pozostałych giełdowych deweloperów przeważnie spadały.
Na szerokim rynku ze świecą można było szukać walorów zwyżkujących. Dzień pod kreską zakończyło blisko trzy czwarte spółek notowanych na rynku głównym GPW, a zaledwie co piąty papier zanotował wzrost kursu. Niemal co ósma giełdowa spółka zaliczyła dziś przynajmniej roczne minimum. Wśród nich znalazł się m.in. Budimex, którego notowania wymazały zyski z pierwszej połowy roku i znalazły się już przeszło 40% poniżej majowego szczytu hossy.
Oazą zieleni okazały się akcje DataWalk, które podrożały o 28% po informacji o sprzedaży swoich usług bankowi Morgan Stanley. Przypomnijmy, że wrocławska spółka miała za sobą świetną giełdową wiosnę (jej notowania więcej niż podwoiły się w marcu i kwietniu) oraz niezbyt udane lato (spadek kursu o blisko 50%).
KK























































