Już drugi w tym roku wzrost płacy minimalnej daje się we znaki właścicielom hoteli oraz sezonowych punktów gastronomicznych, usługowych i rozrywkowych. Tym bardziej że został wprowadzony tuż przed szczytem sezonu wakacyjnego. Przedsiębiorcy z jednej strony muszą radzić sobie z deficytem pracowników, a z drugiej z rosnącymi kosztami pracy i presją płacową.


W porównaniu z ubiegłym rokiem płaca minimalna wzrosła z 3 010 zł do 3 600 zł brutto, a stawka godzinowa podniesiona została z 19,70 zł do 23,50 zł brutto. Jednak wysoka dynamika wzrostu minimalnego wynagrodzenia napędza presję płacową również ze strony pracowników, którzy zarabiają powyżej tej kwoty. Daje się to we znaki głównie drobnym przedsiębiorcom, dla których koszty zatrudnienia już wcześniej były sporym obciążeniem.
Czas wakacji to wysyp ofert związanych z obsługą turystów, głównie w sezonowej gastronomii, hotelarstwie, handlu i usługach. Sporym wsparciem dla biznesów związanych z turystyką okazał się napływ uchodźców z Ukrainy, w przewadze kobiet, które szybko odnalazły się w tych branżach.
Jednak rąk do pracy w tym sektorze wciąż brakuje. Zgodnie z bieżącymi danymi z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej bezrobocie w czerwcu 2023 wyniosło 5 proc., utrzymując nieprzerwanie trend spadkowy. Oznacza to, że właściwie wszyscy, którzy pracować chcą, są gdzieś zatrudnieni.
Rośnie płaca minimalna, rosną ceny
Jak twierdzi Grzegorz Herdzik, współwłaściciel Domu Gościnnego „U Rekina” oraz sklepu spożywczego w nadmorskim w Łukęcinie, aktualnie bardzo trudno jest znaleźć kogoś do pracy.
– Jest zdecydowanie mniej kandydatów, niż to było w poprzednich latach, a najniższe stawki nawet nie wchodzą w grę – mówi Bankier.pl Grzegorz Herdzik. – To sprawia, że trzeba podnosić ceny, żeby wystarczyło na wynagrodzenia dla pracowników, nie mówiąc już o pozostałych kosztach działalności, które w ostatnim czasie znacznie poszły w górę. Dlatego zawsze, gdy rośnie płaca minimalna, rosną też ceny. Tymczasem gości jest coraz mniej i przyjeżdżają na krótsze pobyty niż dawniej, najczęściej 3-, 4-dniowe.
Problemem duża rotacja pracowników
Dodatkową trudnością dla sezonowego biznesu jest to, że pracownicy, którzy mają niewiele wyższe wynagrodzenie od minimalnego, coraz częściej decydują się na zmianę pracodawcy lub stanowiska.
– Średnie wynagrodzenie w gastronomii oscyluje w okolicach 4 200 zł brutto. Zaczyna być więc odbierane jako niewiele wyższe od minimalnej, co podsyca apetyt pracowników na podwyżki – mówi Michał Czernek, Senior Business Development Manager w LeasingTeam Group. – Przedsiębiorcy prowadzący restauracje, bary, ale też pensjonaty czy nawet hotele muszą mierzyć się ze swoistą walką cenową. Właściciele rywalizują ze sobą, oferując często niewiele wyższe płace. To z kolei generuje wysokie rotacje, a konieczność wdrażania pracowników i szkolenia ich co chwila od nowa jest sporym obciążeniem dla pracodawców.
Zatrudnienie pracownika coraz droższe
Jak twierdzi Sylwia Kutermankiewicz, Dyrektor Działu Kadr i Płac w LeasingTeam Group, koszty zatrudnienia pracownika w ostatnich latach zwiększają się wyjątkowo często.
– Dawniej zmiana stawki dokonywana była raz na kilka lat. Tymczasem w tym roku mieliśmy już dwie waloryzacje, a w 2024 roku planowane są kolejne – mówi Kutermankiewicz. – Może to spowodować konieczność cięcia kosztów, redukcji zatrudnienia czy nawet restrukturyzacji zakładów pracy. Do tego gdy pracownicy na najniższych stanowiskach dostają podwyżkę wynagrodzenia, pozostali zatrudnieni również jej oczekują. W ten sposób napędza się spirala płacowo-cenowa.
Najlepiej zatrudnić ucznia lub studenta
Przedsiębiorcy, zwłaszcza prowadzący biznes sezonowy, starają się wypełnić luki kadrowe, zatrudniając uczniów lub studentów do 26. roku życia, którzy są zwolnieni z podatku dochodowego, a na umowie-zleceniu również z obowiązku opłacania składek ZUS. Coraz popularniejszym rozwiązaniem staje się też zatrudnienie na podstawie umowy o pracę tymczasową.
– To umowa, która z założenia jest przeznaczona dla praconików sezonowych, czyli tymczasowych – wyjaśnia Oliwia Szopa, prawnik, aplikant radcowski w LeasingTeam Group. – Ta forma obejmuje zatrudnienie na umowie o pracę, jak i na umowie zlecenie. Umowa o pracę tymczasową to swego rodzaju „nakładka” na pozostałe stosunki zatrudnienia
Jak prognozują eksperci, luki kadrowe mogą częściowo wypełnić emeryci, którzy w związku z wysoką inflacją coraz częściej szukają dodatkowego źródła dochodu. Waloryzacja płacy minimalnej może być dla nich dodatkowym bodźcem do powrotu do pracy, chociażby na część etatu. Przedsiębiorcy coraz częściej na wakacje zatrudniają też osoby małoletnie. Popularne stają się programy zatrudniania uczniów kończących 16. rok życia. Dzięki brakom obciążeń składkami oraz często kosztów życia uczniowie szkół średnich chętnie przyjmują wakacyjne prace za minimalne wynagrodzenie.