Nie będzie zmiany przepisów w związku z głośnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ws. zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości - poinformował wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. - Jeżeli kierowca podniesie określone zarzuty, to będą one musiały zostać zbadane; sytuacja jest skomplikowana również z punktu widzenia czasochłonności przebiegu postępowania, zatem stoimy na stanowisku, że bez zmiany legislacyjnej się nie obędzie - ocenił zastępca dyrektora Biura ZPP Grzegorz Kubalski.


W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją są przepisy dotyczące zatrzymywania przez starostów prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h lub przewożenie niedozwolonej liczby osób na podstawie wyłącznie nieweryfikowalnej informacji policji.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł pytany przez PAP, czy resort zamierza zmienić przepisy, aby dostosować prawo do wyroku TK odparł: "Nie będzie w tej sprawie zmiany przepisów".
"Nie musimy nic zmieniać, ponieważ Trybunał nie oczekuje zmiany prawa. TK oczekuje od starostów, aby zmienili praktykę. Oznacza to, że starostowie przed wydaniem decyzji będą musieli odbierać stanowisko w sprawie zdarzenia od kierującego pojazdem i od policji" - zaznaczył Warchoł.
Dopytywany odparł, że TK wydał w tej sprawie tzw. wyrok interpretacyjny, który określa interpretację przepisu zgodną z konstytucją. "Tym samym nakłada to na starostów obowiązek wysłuchania kierowców i ewentualnego dopytania policji w razie jakichkolwiek wątpliwości" - dodał.
Za niekonstytucyjny TK uznał przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do takiego zatrzymania prawa jazdy.
W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski wskazał, że starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. "Jest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy" - mówił sędzia.
W związku z tym - według TK - zakwestionowany przepis nie wyklucza zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, w której w rzeczywistości nie doszło do naruszenia przepisów Prawa o ruchu drogowym. "Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie ze standardami sprawiedliwej i rzetelnej procedury" - argumentuje TK. Dodano przy tym, że aby procedura spełniała te warunki musi zapewniać wszechstronne i staranne zbadanie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz gwarantować wszystkim stronom prawo do wysłuchania.
Wniosek do TK w tej sprawie złożyła w kwietniu 2021 r. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.
Związek Powiatów Polskich: stoimy na stanowisku, że ws. zatrzymywania prawa jazdy potrzebne są zmiany legislacyjne
"To co zostało powiedziane, że kończy się automatyzm i zaczyna się konieczność indywidualnej oceny każdego przypadku jest prawdą, ale to nie będzie się sprowadzało do tego, że zostanie przyjęte oświadczenie policji i oświadczenie strony, po czym będzie wydana automatycznie i tak taka sama decyzja, jaka była wydawana do tej pory" - powiedział zastępca dyrektora Biura ZPP Grzegorz Kubalski zapytany o wypowiedź wiceministra Warchoła.
Dodał, że jeżeli kierowca podniesie określone zarzuty, to będą one musiały zostać - w taki czy inny sposób - zbadane. "Albo w uzasadnieniu decyzji będzie trzeba wyjaśnić, z jakich powodów dało się im, bądź nie dało się im racji i uwzględniło, bądź nie uwzględniło w wydawanej decyzji" - powiedział.
Zaznaczył, że w związku z tym sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana również z punktu widzenia czasochłonności przebiegu postępowania. "Zatem my akurat stoimy na stanowisku, że bez zmiany legislacyjnej - z tym, że w zakresie Ustawy o kierujących pojazdami, ewentualnie w Prawie o ruchu drogowym - się nie obędzie" - ocenił.
Dodał, że nie są to ustawy w zakresie zainteresowania resortu sprawiedliwości, "w związku z czym być może z punktu widzenia ministerstwa sprawiedliwości zmiany nie są potrzebne". "Faktycznie w Kpa, czy w innych ustawach, którymi bezpośrednio zajmuje się Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany pewnie nie będą potrzebne" - mówił.
Kubalski podkreślił, że niedługo po wydaniu wyroku przez TK Związek Powiatów Polskich interweniował w tej sprawie poprzez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Sprawa ta ma być omówiona na styczniowym posiedzeniu Komisji.
W ocenie zastępcy dyrektora Biura ZPP Grzegorza Kubalskiego orzeczenie TK jest dla starostw dużym kłopotem, gdyż zdecydowanie zwiększa pracochłonność realizacji całej procedury. Kubalski przypomniał, że rozwiązania umożliwiające zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h trafiły w ręce starostów (którzy wydają decyzję administracyjną o zatrzymaniu prawa jazdy) po to, aby szybko i sprawnie osiągać przyjęty przez ustawodawcę cel.
"Na ten moment skończyło się to tym, że będzie to wymagało od nas znacznie więcej pracy i czasu, co oznacza, że sens takiego ukształtowania całej procedury zaczyna być wątpliwy" - ocenił Kubalski.
Za niekonstytucyjny TK uznał przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do takiego zatrzymania prawa jazdy.
W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski wskazał, że starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. "Jest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy" - mówił sędzia.
autor: Marcin Chomiuk
(PAP)
autor: Mateusz Mikowski
mm/ par/