Od 1 stycznia 2018 roku podstawowa stawka podatku VAT w Szwajcarii zostanie obniżona z 8,0 proc. do 7,7 proc. To powrót do stanu sprzed podwyżki w roku 2011. Tak zadecydowali Szwajcarzy w referendum.


Proszę nie regulować monitorów i nie sugerować autorowi błędu. W powyższym akapicie nigdzie nie zabrakło cyfry 1. Bo istnieje taki kraj w środku Europy, w którym podstawowa stawka podatku VAT jest jednocyfrowa. Ponadto to kraj więcej niż cywilizowany z pełnym europejskim „socjalem”, autostradami, rozwiniętą infrastrukturą i sprawną policją. Mimo to władze Szwajcarii zadowalają się VAT-em o połowę niższym niż w jakimkolwiek kraju Unii Europejskiej.
Jak w ogóle do tego doszło?
24 września w Szwajcarii odbyło się referendum w sprawie reformy systemu emerytalnego. Szwajcarzy mają prawdziwą demokrację (czyli bezpośrednią, a nie parlamentarną) i tam o wszystkich ważnych sprawach decydują ludzie w powszechnym głosowaniu. Nie wchodząc w szczegóły, nie zgodzili się, aby na dopłaty do funduszy emerytalnych przeznaczyć 0,3 pkt. proc. stawki VAT, podnosząc ją do 8,3 proc. Przeciwko tej propozycji opowiedziało się 53 proc. głosujących.
W związku z tym rząd musiał powrócić do poprzedniej stawki tego podatku, czyli 7,7 proc. To jest właśnie siła szwajcarskiego społeczeństwa, które nie pozwoliło władzy „zachachmęcić” nawet tak stosunkowo niewielkiej części swoich pieniędzy. To kolejna różnica, jaka dzieli Helwetów od mieszkańców Polski, gdzie nie było żadnego oporu społecznego przed „tymczasową” podwyżką stawek VAT-u o jeden punkt procentowy (z 22 do 23 proc. oraz z 7 do 8 proc. i z 3 do 5 proc. w przypadku stawek obniżonych). Podwyższone „tymczasowo” stawki obowiązują od roku 2011 i nic nie wskazuje na to, aby kiedykolwiek miały zostać obniżone.
Podatkowy raj i podatkowe piekła
Ze względu na pragmatyczny stosunek Helwetów do danin publicznych europejscy politycy nierzadko przypinają Szwajcarii łatkę „raju podatkowego”. To nie do końca prawda, ponieważ w tym alpejskim kraju podatki wcale nie należą do niskich - pochłaniają ok. 30 proc. PKB. To co prawda mniej niż średnio w UE (gdzie podatki zabierają 45 proc. PKB), ale więcej niż przeciętnie na świecie (ok. 20 proc.).
Przeczytaj także
Jednakże na tle unijnego piekła podatkowego – gdzie minimalna stawka VAT została ustalona na 15 proc. - szwajcarski podatek pozostaje nieosiągalnym marzeniem. Najniższa podstawowa stawka VAT obowiązująca w Unii Europejskiej wynosi 17 proc. i mogą „cieszyć się” nią mieszkańcy Luksemburga. 18 proc. jest na Malcie, a 19 proc. w Rumunii, Niemczech, na Cyprze i Litwie. Rekordzistami są Węgry (27 proc.), Dania, Szwecja (po 25 proc.) oraz Grecja i Finlandia (po 24 proc.). Polskie 23 proc. stawia nas tuż za czołówką vatowskiego rankingu.
Stawki VAT w krajach Unii Europejskiej | ||
---|---|---|
Kraj | Stawka VAT | |
Standardowa | Obniżona | |
Węgry | 27 | 5 i 18 |
Dania | 25 | brak |
Chorwacja | 25 | 5 i 13 |
Szwecja | 25 | 6 i 12 |
Grecja | 24 | 6 i 13 |
Finlandia | 24 | 10 i 14 |
Irlandia | 23 | 9 i 13,5 |
Polska | 23 | 5 i 8 |
Portugalia | 23 | 6 i 13 |
Włochy | 22 | 5 i 10 |
Słowenia | 22 | 9,5 |
Belgia | 21 | 6 i 12 |
Czechy | 21 | 10 i 15 |
Hiszpania | 21 | 10 |
Łotwa | 21 | 12 |
Litwa | 21 | 5 i 9 |
Holandia | 21 | 6 |
Bułgaria | 20 | 9 |
Estonia | 20 | 9 |
Francja | 20 | 5,5 i 10 |
Austria | 20 | 10 i 13 |
Słowacja | 20 | 10 |
Wielka Brytania | 20 | 5 |
Niemcy | 19 | 7 |
Cypr | 19 | 5 i 9 |
Rumunia | 19 | 5 i 9 |
Malta | 18 | 5 i 7 |
Luksemburg | 17 | 8 |
Źródło: Eurostat |
„Dobrodziejstwo” podatku od wartości dodanej (ang. value added tax – VAT) zawdzięczamy Francuzom, którzy wprowadzili go przeszło 60 lat temu. Dwie dekady później podatek ten obowiązywał już w prawie całej Europie. Co więcej, na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza stawki VAT podążały zasadniczo tylko w jedną stronę - w górę.
Fala masowych podwyżek przetoczyła się przez kraje unijne po roku 2009 i stanowiła reakcję na kryzys nadmiernego zadłużenia publicznego (a tak naprawdę na nadmierne wydatki państwa). W ciągu ostatniej dekady podstawowa stawka VAT wzrosła aż w 21 państwach UE. Najmocniej na Węgrzech (+7 p.p.) oraz w Hiszpanii i Grecji (+ 5 p.p.). Ewenementem była tylko Rumunia, gdzie została ona obniżona z 24 proc. do 19 proc., powracając do poziomu z lat 2000-09.
Oszczędny rząd = niskie podatki
Utrzymanie jednocyfrowej stawki VAT nie byłoby możliwe bez żelaznej dyscypliny fiskalnej. W Szwajcarii 2/3 dochodów podatkowych wydawanych jest lokalnie: na poziomie gmin i kantonów. Małe lokalne społeczności najwyraźniej lepiej kontrolują urzędników niż scentralizowane państwa z biurokratycznymi monstrami w stolicach. Budżet rządu federalnego Szwajcarii pochłania ok. 10 proc. PKB – trzy lub nawet czterokrotnie mniej niż w państwach UE.
Po drugie, aby zatrzymać narastanie długu publicznego, w roku 2003 wprowadzono (rzecz jasna w drodze powszechnego referendum!) konstytucyjną zasadę ograniczającą wzrost wydatków publicznych – tzw. hamulec zadłużeniowy. W efekcie od roku 2006 Szwajcaria tylko w dwóch latach odnotowała deficyt (i to niewielki, po 0,2 proc. PKB w 2013 i 2014), podczas gdy reszta Europy zadłużała się jak szalona. W rezultacie dług publiczny Szwajcarii obniżył się do 32,6 proc. PKB, podczas gdy w strefie euro wzrósł z 65 proc. w roku 2007 do blisko 90 proc. w ostatnich latach.
W finansach zasada jest prosta: na dłuższą metę wydatki muszą mieć pokrycie w dochodach. Zatem rządy, które dużo wydają, koniec końców muszą podnieść podatki obywatelom. A kraje, które tną zbędne wydatki i trzymają je w ryzach, mogą sobie pozwolić na luksus niższych podatków.