REKLAMA
SPRAWDŹ

SEKO: kto chce pracować za... tysiąc złotych?

2007-10-10 08:03
publikacja
2007-10-10 08:03
Zakład Przetwórstwa Rybnego SEKO z Chojnic, który niedawno zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, ma problem ze znalezieniem pracowników. Od zaraz dałby zatrudnienie 100 kobietom. Chętnych jednak nie ma.

Problem w tym, że nikt nie chce pracować za... tysiąc złotych. Niestety, to nie koniec problemów, bo w planach firmy jest budowa nowego zakładu w Chojnicach i tu trzeba będzie znaleźć kolejnych 400 osób do pracy. Obecnie w swoich zakładach SEKO zatrudnia ich około 500. - Potrzebujemy pracowników do prostych prac manualnych - mówi Dariusz Żmija, dyrektor ds. techniczno-organizacyjnych w spółce. - Nie wymagamy wykształcenia i żadnych kwalifikacji. Pracowników szkolimy sami. Nasza produkcja charakteryzuje się sezonowością, a od teraz do świąt Bożego Narodzenia i później do Wielkanocy mamy najwięcej pracy i największe zapotrzebowanie na pracowników.

- Od ręki dajemy umowę do kwietnia - mówi Jadwiga Szmaglińska, główna kadrowa SEKO. Zarobki na stanowisku pracownika przetwórstwa rybnego oscylują w granicach 1 tys. zł netto. - To jest początkowa płaca przy minimalnej stawce godzin - mówi Szmaglińska. - Do tego dochodzą stawki za nadgodziny, dodatki i premie. Możliwość uzyskanie podwyżek też jest u nas duża. Inne zakłady płacą mniej, a my do tego zawsze płacimy na czas - wylicza zalety.

Szmaglińska uważa, że firmie szkodzi zła sława, która nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. - Są panie, które panicznie bały się u nas pracować, bo nasłuchały się różnych złych opowieści o warunkach w zakładzie - mówi. - Po pierwszym dniu, na pytanie jak się pracowało, odpowiadały: świetnie! Jedyną niedogodnością jest to, że trzeba stać.

Co na to przedstawiciele pracowników?

Martę Pióro, rzecznika Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", nie dziwi jednak, że za tysiąc złotych nie ma chętnych do pracy w przetwórni ryb. - Płaca powinna być taka, żeby wystarczała na godne życie - mówi Pióro. - Nie sądzę, żeby za tysiąc złotych można było utrzymać rodzinę i dom. Praca jest sama w sobie wartością, ale pracowanie i jednoczesne staranie się o zapomogi socjalne przecież mija się z celem.

Co myślą pracodawcy?

- W tej branży tysiąc złotych na rękę to i tak nie jest najniższa płaca - mówi z kolei Kazimierz Wojnicz, prezes Krajowej Izby Producentów Ryb. - Nie można wymagać więcej za prostą pracę przy obróbce ryb. Związki zawodowe swoje, pracodawcy swoje. Wybór należy do... pracownika.

NaszeMiasto.pl
Wojciech Piepiorka
Źródło:NaszeMiasto.pl
Tematy
Ranking kont firmowych z rachunkiem walutowym

Ranking kont firmowych z rachunkiem walutowym

Komentarze (10)

dodaj komentarz
~mgr
No pewnie 1000 zł/ mc to dużo za proste prace 500 starczy, a w sumie mi by 100zł/ m-c starczyło za proste prace.
A jeżeli chodzi o pracodawców to powinni tam pracować dla idei, która więcej znaczy jak pieniądze i oczywiście nie brać żadnego wynagrodzenia bo to zaszczyt pracować w takiej firmie.
~Janosik
Jaka jest różnica między yeti,a premią w Seko.Yeti ktoś tam widział,a premii w Seko nikt.
~Ana
Zakład wybudowany, ale zamiast przyjmować ciągle zwalniają i pensje stoją w miejscu.
~zamknij
jakie 1000zł na ręke...gdzie i kiedy?
na reke 800zl przy dobrych obrotach jak dla nowego pracownika...
chujnia z patatajem tam jest i tyle burdel na kółkach
~ktoś
Seko...jedna wielka porażka...
wszystko na czas czyli akord a płacone za godzine...
przyjęli mnie a po miesiącu wyrzucili bo nie wyrabiałam normy,sponiewierają ludzi i niszczą psychicznie,przez miesiąc schudłam 12 kg z nerwów.
szkoda słów co tam się dzieje
~NIEZNANY
STAWKE GODZ JEST A ZAPIEPSZAC NA AKORT TRZEBA BYŁO
~nieznany
tak nikt niechce pracowac za tysiac złotych i sie uzerac z wrednymi kobietami sama wiem bo pracowałam tam sie psichicznie idzie wykończyc ludzi poprostu maja za nic
~nieznany
tak nikt niechce pracowac za tysiac złotych i sie uzerac z wrednymi kobietami

Powiązane

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki