Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył w czwartek, że jego kraj nie planuje ataku na żadne inne państwo, a zagrożenie ze strony Rosji jest jego zdaniem wyolbrzymiane w celu uzasadnienia wydatków na cele militarne.
Powiedział też, że Rosja nie dąży do dominacji ani do ekspansji globalnej.
Przemawiając podczas obrad Klubu Wałdajskiego, ocenił, że kampania prezydencka w USA charakteryzuje się histerią na temat domniemanego rosyjskiego wpływu na jej przebieg. Odrzucił sugestie, że Moskwa próbuje wpłynąć na wynik głosowania w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Putin: Ustalenia z USA ws. konfliktu Syrii nie zadziałały
Putin powiedział w czwartek, że w sprawie konfliktu w Syrii nie zadziałały osobiste ustalenia poczynione z prezydentem USA Barackiem Obamą. Ocenił, że nie udało się z Zachodem stworzyć wspólnego frontu walki z terroryzmem.
"Nasze osobiste ustalenia z prezydentem USA nie zadziałały. W Waszyngtonie znalazły się siły, które zrobiły wszystko, by te ustalenia nie zadziałały w praktyce" - powiedział Putin na posiedzeniu Klubu Wałdajskiego.
Odnosząc się do konfliktów w Afganistanie, Iraku i Libii, zarzucił krajom zachodnim "irracjonalne dążenie do powtarzania własnych błędów". Ocenił, że nie doszło do stworzenia wspólnego frontu w walce z terroryzmem, a wezwania Rosji do wspólnej walki z tym zjawiskiem są ignorowane. Oświadczył też, że w wymiarze globalnym nie ma efektów walki z terroryzmem i ekstremizmem.
"Media stworzyły wrażenie, że Trump jest faworytem Rosji"
Prezydent Rosji powiedział w czwartek, że media celowo stworzyły wrażenie, że w wyborach prezydenckich w USA faworytem Rosji jest kandydat Republikanów Donald Trump. Władimir Putin ocenił to jako sposób walki politycznej i manipulacji opinią publiczną.
Według Putina idea ta jest "podrzucana do masowej świadomości", a służy ona celom tych, którzy bronią interesów kandydatki Partii Demokratycznej Hillary Clinton.
Putin ocenił, że Trump reprezentuje interesy tej części amerykańskiego społeczeństwa, która jest zmęczona obecnymi elitami; reprezentuje interesy "prostych ludzi".
"Będziemy pracować z każdym prezydentem, którego wybierze naród amerykański i który zechce pracować z nami" - zapewnił prezydent Rosji.(PAP)
awl/ kar/
























































