To, co stało się 15 lat temu, to straszliwa zbrodnia, która została zrealizowana przez ośrodki, które chciały wyeliminować z polskiej i europejskiej polityki człowieka, który ośmielił się postawić tamę rozwojowi rosyjskiego imperializmu - powiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński.


Jarosław Kaczyński zabrał głos w niedzielę 10 sierpnia rano podczas kolejnych obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jego wystąpienie było zagłuszane przez grupę osób sprzeciwiających się tym uroczystościom, którzy skandowali słowo „kłamca”.
Po złożeniu wieńca przed Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku Jarosław Kaczyński stwierdził, że „jak co miesiąc mamy tutaj zbiór śmieci po służbie bezpieczeństwa i mamy jednocześnie prawdę, prawdę o tym co stało się już przeszło 15 lat temu”.
Zdaniem Prezesa PiS katastrofa smoleńska to „straszliwa zbrodnia, która została zaplanowana i zrealizowana przez te ośrodki, które za wszelką cenę chciały wyeliminować z polskiej, europejskiej polityki człowieka, który ośmielił się postawić czy podjąć próbę postawienia tamy rozwojowi rosyjskiego imperializmu”.
Według prezesa PiS Lech Kaczyński ostrzegał przed rosyjskim imperializmem i „dlatego był groźny”. - Potrafił stworzyć układ między różnymi krajami, głównie postsowieckimi, które - kiedy działałyby wspólnie, szczególnie w sferze energetyki, eksportu, ropy i gazu - mogły Rosji bardzo poważnie zagrozić. Mogły zmniejszyć jej dochody, mogły doprowadzić do tego, że droga do budowy armii gotowej do walki, gotowej do zaatakowania innych państw - wiemy, że to się stało na Ukrainie, wobec Ukrainy - że ten proces byłby co najmniej wolniejszy, trudniejszy dla Rosji i dlatego zginął - ocenił Kaczyński.
Odnosząc się do osób sprzeciwiających się uroczystościom, prezes PiS powiedział: „tu stoją ci, którymi powinny zająć się służby specjalne”. - Niestety, my na razie mamy taki rząd i takie służby, które nie wykonują swoich obowiązków, ale już niedługo przyjdzie czas, że ci ludzie znajdą się tam, gdzie ich miejsce, to znaczy w więzieniach, a władza Polski będzie realizowała polskie interesy - mówił.
Dodał, że „tego się tak panicznie boją i te śmiecie, które tu stoją”. - Tego boją się także i ci, którzy dzisiaj siedzą w rządowych urzędach, ci, o których dzisiaj wszyscy w Polsce mówią jednym słowem, czy właściwie jednym równoważnikiem zdania: KPO - „koryto Platformy Obywatelskiej”. To jest prawda o tych rządach, to jest prawda o tym, co dzisiaj w Polsce się dzieje i z tym musimy skończyć i skończymy - podkreślił.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 wiozącego polską delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Tusk o Kaczyńskim: jakie śmieci trzeba mieć w głowie i w sercu, by innych ludzi wyzywać od śmieci
Jakie śmieci trzeba mieć w głowie i w sercu, żeby innych ludzi wyzywać od śmieci - tak premier Donald Tusk odniósł się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który grupę osób zakłócających przebieg miesięcznicy smoleńskiej określił jako „zbiór śmieci po Służbie Bezpieczeństwa”.
- Nie wiem, jakie śmieci trzeba mieć w głowie i w sercu, żeby innych ludzi wyzywać od śmieci, ale to już nie jest mój problem. To jest jakiś mentalny problem prezesa Kaczyńskiego - powiedział w poniedziałek Tusk, pytany na konferencji w Bydgoszczy o słowa Kaczyńskiego.
Dodał, że obecnie „z narastającym niesmakiem” obserwuje ewolucję szefa PiS. - Różne wyzwiska padały pod adresem różnych ludzi, różnych środowisk. Inteligent z Żoliborza lubił nazywać swoich oponentów „gorszym sortem”, „elementem animalnym”, czyli że zwierzęta, przekładając na nasze. Śmieci pojawiły się chyba po raz pierwszy w jego ustach i pokazują na bardzo niepokojącą i paskudną ewolucję. Ale ten typ tak ma - powiedział premier.
iżu/ wj/