Ministerstwo rolnictwa chce policzyć straty rolników, które ponieśli w wyniku wojny w Ukrainie i wystąpić do Unii Europejskiej o ich rekompensatę. Jak zaznaczył szef resortu Henryk Kowalczyk, muszą być one udokumentowane.


W środę wieczorem po okupacji resortu przez AgroUnię i rolników, wicepremier powiedział dziennikarzom, że jest oczekiwanie, by przeliczyć wszystkie straty rolników w związku ze skutkami wojny na Ukrainie. "Takie analizy będą robione, chodzi o to, żeby te straty udowodnić" - zapewnił.
"Jest wola do wystąpienia do Komisji Europejskiej po kolejne rekompensaty tych strat, ale muszą one być policzone i udokumentowane" - powiedział szef resortu rolnictwa.
Kowalczyk pytany o oczekiwaną przez rolników kwotę rekompensat w wysokości 10 mld zł podkreślił, że proponowana przez rząd kwota 1,2 mld zł jest "szacunkowa" i "już leży na stole".
"Rolnicy szacują straty na 10 mld zł, ale trzeba te straty udowodnić (...) Te 10 mld to zgrubny szacunek, musimy do tego podejść metodycznie. Być może to będzie 10 mld, a może 12 mld zł, tego nie wiem, trzeba to metodycznie policzyć" - wskazał. "Żeby wystąpić o rekompensaty trzeba mieć do tego podstawy" - podkreślił wicepremier.
W środę w ministerstwie rolnictwa odbył się "okrągły stół" rolniczy ws. sytuacji na rynku w związku z ilością ukraińskiego zboża sprowadzonego do Polski. W obradach uczestniczyli m.in. wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk i przedstawiciele organizacji rolniczych, firm eksportowych i przetwórczych.
Ekspertka: Zboże z Ukrainy pogłębia kryzys w rolnictwie
Problemem na rynku krajowym jest wysoka nadpodaż zbóż, która wynika z wysokich zbiorów w 2022 roku oraz ubiegłorocznych zapasów. Zboże ukraińskie jest czynnikiem, który pogłębia kryzys, szczególnie na wschodzie kraju – oceniła prezes Izby Zbożowo-Paszowej Monika Piątkowska.
Trudna sytuacja na krajowym rynku zbóż to efekt kilku czynników – przekazała PAP prezes Izby Zbożowo-Paszowej Monika Piątkowska. Jak wskazała, jednym z nich jest wysoki poziom zapasów zbóż w Polsce.
"Problemem obecnie na rynku krajowym jest wysoka nadpodaż zbóż, która wynika z rekordowych zbiorów w 2022 roku (ponad 35,3 mln ton) oraz ubiegłorocznych zapasów" – stwierdziła ekspertka. Zwróciła uwagę, że w bieżący rok gospodarczy rynek wszedł z wysokim poziomem zapasów około 5,8 mln ton, tj. o ponad 70 proc. wyższymi niż w roku poprzednim. Zaznaczyła, iż w ostatnich latach spada zużycie zbóż na cele paszowe, czego nie rekompensuje wzrost zużycia na cele przemysłowe.
Istotnym czynnikiem, pogłębiającym kryzys na rynku rolnym – zdaniem Piątkowskiej – jest zboże ukraińskie, zwłaszcza na wschodzie kraju. Rozmówczyni PAP zwróciła uwagę, że z uwagi na trudności w eksporcie zboża z rynku ukraińskiego przez porty Morza Czarnego, pojawiła się ich podaż na kraje ościenne, w tym na rynek polski. "W wyniku tego pojawiła się znaczna nadwyżka ziarna zbóż, którą należy wyeksportować" – zauważyła.
Zgodnie z szacunkami IZ-P, przy sprzyjających warunkach pogodowych, polskie rolnictwo wygeneruje w najbliższym sezonie ok. 10 mln ton nadwyżki zbóż. W połączeniu z importem z Ukrainy – przekazała prezes Izby – oznacza to, że na krajowym rynku pojawi się kilkanaście milionów ton zboża. Podkreśliła, że przepustowość portów wynosi 700/750 tys. ton miesięcznie, w związku z czym takich ilości zboża przy obecnej infrastrukturze "nie da się wyeksportować nawet w rok".
W opinii Piątkowskiej, konieczny jest rozwój infrastruktury transportowej, magazynowej i przeładunkowej oraz zwiększenie przepustowości portów, a także promocja polskiego zboża i produktów jego przetwórstwa w celu intensyfikacji eksportu. "To, o czym mówimy od roku to stabilizacja krajowego rynku. Oczekujemy konkretnej strategii i przewidywalności działania rządu" – podsumowała ekspertka.
"W pierwszym półroczu rolnicy powstrzymywali się ze sprzedażą ziarna licząc na dalszą zwyżkę cen. Pamiętajmy, że po czerwcowym apelu ministra Kowalczyka (wicepremiera, ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka - PAP) wielu rolników wstrzymało się ze sprzedażą zboża. Tymczasem, ceny zaczęły spadać, a wraz z nimi problemy się pogłębiały" – wskazała Piątkowska.
"Gdy premier apelował do rolników o niesprzedawanie zboża, ceny pszenicy konsumpcyjnej na krajowym rynku kształtowały się na poziomie 1500-1650 zł/t. Dziś to 900 - 1000 zł/t. Cena kukurydzy w czerwcu 2022 roku wynosiła 1300 - 1400 zł/t. Dziś 1159 - 1281 zł/t. Oznacza to spadek cen w omawianym okresie, w przypadku pszenicy o 24-30 proc. oraz kukurydzy o 11-15 proc." – stwierdziła prezes Izby.
Powołując się na dane Komisji Europejskiej zauważyła, iż przeciętnie w UE w lutym br. ceny pszenicy były o 5,9 proc. wyższe niż w lutym 2022 roku, a kukurydzy o 14,1 proc. Ceny na rynku światowym w tym samym okresie w przypadku pszenicy spadły o 8,1 proc., a kukurydzy wzrosły o 1,8 proc.
Izba Zbożowo-Paszowa jest organizacją branżową funkcjonującą od 1997 roku. Do Izby aktualnie należy ok. 60 firm członkowskich z sektorów produkcji pasz, przemysłu olejarskiego, młynarstwa i przechowalnictwa zbóż oraz krajowego i międzynarodowego obrotu zbożami i surowcami paszowymi, a także przemysłu biopaliw. Misją Izby jest m.in. reprezentowanie i ochrona interesów członków Izby w kraju i zagranicą, oddziaływanie na tworzenie i nowelizację regulacji prawnych, czy wydawanie opinii oraz wykonywanie opracowań technicznych i ekspertyz w sektorach objętych działalnością Izby.
Autor: Adrian Reszczyński
awy/ lgs/ drag/