Zapowiedziane zmiany dotyczące systemu rozliczania prosumentów oznaczają, że mikroinstalacje fotowoltaiczne uruchomione niebawem będą znacznie mniej opłacalne dla użytkowników. Zanim to się stanie, wejdzie w życie obowiązek certyfikacji falowników. Czy część prosumentów utknie w niekorzystnym systemie wsparcia? Na co jeszcze powinni zwrócić uwagę instalatorzy?


W ubiegłym roku na polskich dachach przybyło ok. 300 tys. mikroinstalacji fotowoltaicznych. W tym roku dobra koniunktura trwa, a ze względu na zapowiadane zmiany w systemie wsparcia intensywne prace będą trwały aż do ostatniego miesiąca. Jednocześnie od początku sierpnia wszystkie podłączane falowniki będą musiały mieć certyfikat NC RfG zgodny z wymogami OSD. Jeśli z tego powodu część instalacji nie zostanie oddana w tym roku, prosumentów czekają ogromne straty.
Odroczony obowiązek wchodzi w życie od 1 sierpnia
- Wprowadzenie certyfikacji było do przewidzenia i producenci inwerterów powinni być już na to przygotowani – mówi w rozmowie z naszym portalem Jerzy Rudnicki, Product Manager na Polskę i Europę Wschodnią w Sungrow. - Już od 28 kwietnia obowiązkowa miała być certyfikacja wszystkich falowników przyłączanych do sieci niskiego napięcia zgodnie z Dyrektywą Unijną 2016/631, zwaną potocznie NC RfG. Ci, którzy nie zdążyli przejść całego procesu, mieli mieć możliwość przedstawienia zaświadczenia, że ich produkt jest właśnie w procesie certyfikacji. Pod wpływem nacisków branży termin został przesunięty na 1 sierpnia i od tej daty wszystkie falowniki do instalacji prosumenckich muszą mieć przynajmniej rozpoczętą certyfikację. Nie wszyscy producenci rozpoczęli procedurę, a to naraża instalatorów na duże problemy – mówi.
To dobrze, że rząd przycina dotacje na przydomową fotowoltaikę [Opinia]
Fotowoltaiczna rewolucja to jeden z największych energetycznych sukcesów rządzącej obecnie koalicji. Problem w tym, że dalsze nabijanie statystyki bardzo preferencyjnymi warunkami rodzi coraz większe problemy zarówno dla sieci, jak i dla samych prosumentów. Włączenie hamulca w rozwoju przydomowych instalacji musiało w końcu nastąpić i wydaje się, że rząd i tak dość powoli się do tego zbiera.
Do tej pory dla falowników wymagana była tylko deklaracja zgodności wystawiona przez producenta. Taki papier jest rodzajem oświadczenia, że produkt spełnia wymagania dyrektywy UE i jest standardowo wystawiany przez producenta falowników. Teraz deklaracja zgodności nie wystarczy. Część europejskich wytwórców uzyskuje certyfikat o zgodności z NC RfG u certyfikatora w swoim kraju i taki dokument przedstawia regulatorom w Polsce. Co do zasady takie podejście jest poprawne, lecz dla polskich OSD wartość ma jedynie dokument który został opracowany przez certyfikatora posiadającego europejską akredytację, jak również uwzględniającego w swoim planie certyfikacji polskie rozumienie dyrektywy NC RfG (dokumenty opracowane przez PSE oraz PTPiREE). Data przyłączenia instalacji zdecyduje, czy prosument będzie mógł korzystać z systemu opustów, czy też nie.
Co w falowniku psuje się najczęściej? Czy większe panele oznaczają większy falownik? Co oznacza wprowadzenie obowiązku certyfikacji od 1 sierpnia dla prosumentów? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl.
Bernard Swoczyna

























































