Spółki energetyczne odbiły od dna. Po serii mocnych spadków w latach 2015-16, w tym roku notują one spore wzrosty. Nad branżą wciąż wisi jednak wiele znaków zapytania.


Miniony rok dla energetycznych gigantów na GPW był naprawdę fatalny. Po 31 proc. spadku wartości indeksu WIG-Energia w 2015 roku, 2016 przyniósł dalsze pogłębienie dołka o 12,9 proc. Każda ze spółek wielkiej czwórki (Enea, Energa, PGE, Tauron) wyznaczyła wówczas swoje historyczne minima. Rok 2017 wygląda pod tym względem jednak zupełnie inaczej. WIG-Energia umocnił się już o przeszło 34 proc., najlepsza Enea zyskała 67 proc., zaś najsłabsza PGE 29 proc. Do odrobienia wszystkich strat z dwóch lat bessy wciąż jeszcze nieco brakuje, wspomniane procenty robią jednak wrażenie.
Poprawę tę uzasadniają m.in. wyniki finansowe. Energa w pierwszym półroczu 2017 roku zanotowała 655 mln zł zysku z działalności operacyjnej. Tymczasem w porównywalnym okresie przed rokiem było to ledwie 71 mln zł. Dzięki temu na poziomie netto spółka ubiegłoroczną stratę zamieniła na 486 mln zł zysku. Wzrosły także przychody.
| Stopy zwrotu z akcji wielkiej czwórki | ||
|---|---|---|
| od początku 2017 roku | od początku 2015 roku | |
| PGE | 29,19% | -28,53% |
| Tauron | 35,09% | -23,76% |
| Enea | 67,37% | 4,61% |
| Energa | 43,74% | -43,20% |
| Źródło: Notoria EquityRT | ||
Poprawę wyników zanotowała również PGE. Tam wprawdzie przychody rok do roku spadły, EBIT jednak się podwoił, a skorygowany zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej wzrósł z 1.267 mln zł do 1.531 mln zł. Enea i Tauron zaś nie przekazały jeszcze pełnych raportów za omawiany okres, jednak ze wstępnych danych wynika, że w obu przypadkach wyniki były wyraźnie lepsze niż w pierwszym półroczu 2016 roku.
Skąd ta poprawa? W raportach PGE i Energi widać, że wzrosły zyski z wytwarzania i obrotu. Obie spółki wyprodukowały rok do roku także więcej energii. W przypadku PGE był to wzrost o 10 proc., w przypadku Energi zaś aż o 31 proc. Pierwsza największy bezwzględny przyrost odnotowała na węglu brunatnym, druga zaś na węglu kamiennym. To m.in. pokłosie remontów z I półrocza 2016 roku, które zaniżały nieco bazę. PGE pracowało wówczas w Bełchatowie, Energa na bloku nr 3 w Ostrołęce. Tegoroczne remonty były znacznie mniej uciążliwe, co przełożyło się na wzrost produkcji. W gdańskiej spółce - najbardziej "zielonej spośród całej czwórki (38 proc. zainstalowanych mocy to OZE) - dodatkowo odnotowano spory wzrost na wietrze.
Wzrosty te towarzyszyły wzrostowi popytu. Krajowe zużycie energii elektrycznej w Polsce w I półroczu 2017 roku wyniosło 83,5 TWh i było wyższe o 1,9 TWh, tj. 2,3 proc. w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego. W międzyczasie wyhamował także nieco spadek cen energii, na który spółki narzekały po 2015 roku. Dodatkowo o 13 proc. potaniały uprawnienia do emisji CO2 (PGE, głównie za sprawą Bełchatowa, emituje blisko dwukrotnie więcej dwutlenku węgla, niż wynosi jej "darmowy" przydział).
Zmieniła się także sytuacja na rynku węgla, ceny surowca odbiły bowiem od minimów. A spółki energetyczne zostały przecież przywiązane do górnictwa nie tylko za sprawą łańcucha produkcyjnego, ale także i kwestii politycznych. To na energetykę spadł największy ciężar ratowania górnictwa podczas bessy, a w konsekwencji zwiększyło się także kapitałowe zaangażowanie wielkiej czwórki w sektor wydobywczy. Tauron kupował kopalnie, Enea całą Bogdankę, a PGE z Energą pompowały pieniądze w Kompanię Węglową. Poprawa sytuacji w górnictwie jest więc energetyce, dosyć przewrotne biorąc pod uwagę wspomniany łańcuch produkcji, na rękę. Temat reformy państwowego sektora wydobywczego nie jest jednak jeszcze zamknięty, wciąż istnieje więc wiele ryzyk z nim związanych z wahaniami cen węgla na czele. Póki co jednak polityczne ryzyko nieco przycichło.
Dywidendowa posucha
Będąc przy ryzyku politycznym, warto dodać, że w ubiegłym roku poważnym problemem były wypowiedzi ministra energii, które zapowiadały wyprowadzanie pieniędzy ze spółek energetycznych za pomocą podwyższania ich kapitałów. Przeprowadzono nawet bojową próbę na PGE, później jednak, mimo zapowiedzi kontynuacji programu, pomysł nieco się zakurzył i został na GPW zapomniany.
| Dywidendy PGE | |||
|---|---|---|---|
| Na akcję (w zł) |
Suma (w mln zł) | Stopa | |
| 2010 | 0,76 | 1314,87 | 2,99% |
| 2011 | 0,65 | 1215,36 | 3,46% |
| 2012 | 1,83 | 3421,70 | 9,20% |
| 2013 | 0,86 | 1607,99 | 5,02% |
| 2014 | 1,1 | 2056,74 | 4,95% |
| 2015 | 0,78 | 1458,41 | 5,21% |
| 2016 | 0,25 | 467,44 | 2,23% |
| 2017 | 0 | 0,00 | 0,00% |
| Źródło: Notoria EquityRT | |||
Dywidendy wielkiej czwórki jednak i tak spadły. Energa w 2017 roku wypłaci najniższą w swojej giełdowej historii, Enea wprawdzie wróciła do wypłacania po przewie w 2016 roku, kwota jednak także była mniejsza niż w latach 2009-15, Tauron i PGE zaś nie wypłacą w 2017 roku ani grosza. To "ciekawostka" na skalę europejską, zazwyczaj bowiem sektor energetyczny słynie ze stabilnych dywidend. Nie w Polsce.
| Dywidendy Energi | |||
|---|---|---|---|
| Na akcję (w zł) |
Suma (w mln zł) | Stopa | |
| 2014 | 1 | 414,07 | 5,10% |
| 2015 | 1,44 | 596,26 | 5,77% |
| 2016 | 0,49 | 202,89 | 5,16% |
| 2017 | 0,15 | 110,36 | 1,44% |
| Źródło: Notoria EquityRT | |||
Nadzieję na poprawę sytuacji dają wspominane lepsze wyniki w pierwszym półroczu. Energa już zapowiedziała, że dla dywidend wciąż znajduje się miejsce w strategii spółki - Jeżeli firma będzie stać tak jak stoi i będzie mieć coraz lepsze wyniki finansowe, to jesteśmy za tym, by generalnie się tym zyskiem dzielić - powiedział w środę jej prezes.
Większy problem jest jednak z PGE. Spółkę zaangażowano w przejęcie polskich aktywów EDF. Początkowo miała to ona robić w konsorcjum z innymi energetycznymi gigantami, lecz ostatecznie zadecydowano, że PGE sama udźwignie ten ciężar. W konsekwencji wycięto jednak z planów spółki wszystkie dywidendy do 2020 roku. To właśnie m.in. ten czynnik odpowiada za fakt, że to PGE jest w tym roku najsłabiej rosnącym na GPW przedstawicielem wielkiej czwórki. Dodatkowo inwestorzy dostali dowód, że energetykę można angażować politycznie nie tylko do ratowania górnictwa, ale i repolonizacji sektora. A przecież po drodze była jeszcze sektorowa inwestycja w Polimex.
By moc była z nami
Kolejne ryzyko ma związek z inwestycjami w moc. - Ciągle istnieje ryzyko, że będą budować nowe moce wytwórcze i dywidend nie będzie. Inwestorzy trochę o tym zapomnieli, ale z tyłu głowy trzeba to mieć - mówił o spółkach energetycznych na łamach "Pulsu Biznesu" Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale.
W pierwszej połowie 2017 roku CAPEX w segmencie wytwarzanie w Enerdze spadł rok do roku o 2/3, czyli blisko 100 mln zł. Jeszcze mocniej spadły nakłady inwestycyjne na energetykę konwencjonalną w PGE - z 2,9 mld zł do 1,9 mld zł (-33 proc.). To również pozytywnie odbiło się na wynikach. A przecież polska energetyka to wciąż przede wszystkim stare bloki. - Z punktu widzenia długoterminowego bezpieczeństwa systemu energetycznego, konieczne są inwestycje w nowe moce wytwórcze, zważywszy na degradację sektora wytwarzania. Jako kraj musimy jak najszybciej doprowadzić do tego, by zaczęły powstawać nowe inwestycje - przekonywały w ubiegłym roku PSE.
Dla Energi w najbliższym czasie najważniejsza będzie inwestycja w rozbudowę Ostrołęki, która prowadzona będzie wraz z Eneą. Tauron skupia się obecnie na Jaworznie, PGE zaś rozbudowuje Turów i Opole. W przyszłości, oprócz dalszego unowocześniania segmentu węglowego i konieczności zmierzenia się z problemem Bełchatowa, PGE może zostać zaangażowana w budowę elektrowni jądrowej. Wprawdzie konkretów w tej kwestii wciąż brak, obecna władza wydaje się jednak sprzyjać temu projektowi. Jeżeli zielone światło się pojawi, to właśnie PGE wydaje się faworytem do realizacji tego zadania. Jest ono zresztą zapisane także w strategii spółki.
Szanse i zagrożenia
Wśród ważnych znaków zapytania, które jednak można rozpatrywać bardziej w kontekście szans niż zagrożeń, wymienić należy także ustawę o OZE oraz rynek mocy. Na pierwszej najbardziej skorzysta najprawdopodobniej Energa, która już zdążyła pochwalić propozycje zawarte w ustawie. Zyskać mogą jednak także Enea i Tauron. Nad rynkiem mocy z kolei wciąż trwają prace. Ma on jednak zapewnić producentom energii konwencjonalnej pieniądze za "gotowość" do produkcji energii, a nie tylko za samą produkcję, jak ma to miejsce teraz. Tutaj najważniejszym beneficjentem może okazać się PGE.
Podsumowując, należy zaznaczyć, że stwierdzenie, iż polska energetyka znalazła się w 2016 roku na kolanach byłoby przesadne. Przykładowo PGE wypracowała wówczas przeszło 2,5 mld zł zysku. Polityczne zamieszanie wokół sektora, sytuacja makroekonomiczna i przykręcenie kurka z dywidendami przełożyło się jednak na mocne spadki giełdowych wycen przedstawicieli branży. Pierwsza połowa roku daje nadzieję na poprawę tego stanu rzeczy. Na horyzoncie jednak oprócz szans czekają liczne zagrożenia, o których warto pamiętać, obserwując tegoroczne wzrosty energetycznych spółek.


























































