REKLAMA

Elektryki tanieją. Wkrótce będą tańsze od aut z komisów?

Marcin Kaźmierczak2024-11-28 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2024-11-28 06:00

Od 2 do ponad 20 proc. – o tyle w ciągu ostatniego roku obniżyły się ceny najpopularniejszych aut elektrycznych w Polsce. Jeśli weźmiemy obecnie obowiązujące dopłaty i przyszły program „Mój elektryk 2.0” może okazać się, że za nowego elektryka będzie można zapłacić mniej niż za auto z komisu.

Elektryki tanieją. Wkrótce będą tańsze od aut z komisów?
Elektryki tanieją. Wkrótce będą tańsze od aut z komisów?
fot. Paceman / VanderWolf Images / Bascar / T.Lier / / Shutterstock

Choć sprzedaż aut elektrycznych w Polsce nie rośnie już w takim tempie jak w poprzednich latach a rynek nowych elektryków nawet wolniej od całego rynku nowych aut, to trwający rok zapowiada się na najlepszy dla polskiej elektromobilności. Zgodnie z danymi Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy 2024 r. w Polsce zarejestrowano 13 643 samochody elektryczne – o 1,2 proc. więcej niż w analogicznym okresie najlepszego dotychczas 2023 r.

Ceny już tak nie rosną, a nawet spadają

Agresywna polityka cenowa Tesli i napór aut elektrycznych rodem z Chin sprawiły, że część producentów zdecydowała się obniżyć ceny oferowanych przez siebie pojazdów. Biorąc pod uwagę ówczesne i obecne upusty i porównując ceny z zanotowanymi w listopadzie 2023 r., obniżkę da się zaobserwować w przypadku sześciu spośród dziesięciu najpopularniejszych modeli.

Jeśli z kolei spojrzymy na dziesięć najtańszych dostępnych modeli elektrycznych, jeden model (mg4) ma cenę taką samą jak przed rokiem a niższą stawkę niż przed rokiem można znaleźć w przypadku sześciu modeli, z tym jednak zastrzeżeniem, że dwóch elektrycznych citroenów: e-c3 i e-c3 aircross przed rokiem nie było jeszcze w salonach.

W 2024 r., podobnie jak w ubiegłym, Polacy najczęściej wybierają auta produkowane przez Teslę. Sprzedaż amerykańskich elektryków nad Wisłą napędzają dwa modele: tesla y oraz tesla 3. Oba są obecnie oferowane po niższych cenach niż przed rokiem – odpowiednio o ok 9 i 8 proc. a nominalnie o 20 tys. zł i 16 tys. zł mniej niż w listopadzie 2023 r.

Ceny aut elektrycznych w Polsce z uwzględnieniem dopłat 

 w ramach programu „Mój elektryk”

Model

Aktualna cena najtańszej wersji [w zł]

Cena po uwzględnieniu dopłaty 18 750 zł

[w zł]*

Cena po uwzględnieniu dopłaty

27 000 zł

[w zł]*

Cena po uwzględnieniu dopłaty

28 750 zł

[w zł]**

Cena po uwzględnieniu dopłaty

40 000 zł

[w zł]**

tesla y

204 990

186 240

177 990

176 240

164 990

tesla 3

189 990

171 240

162 990

161 240

149 990

volvo ex30

176 990

158 240

149 990

148 240

136 990

audi q4 e-tron

248 800

230 050

221 800

220 050

208 800

nissan leaf

157 100

138 350

130 100

128 350

117 100

mg mg4

130 900

112 150

103 900

102 150

90 900

kia niro

216 700

197 950

189 700

187 950

176 700

mercedes-benz eqa

218 900

200 150

191 900

190 150

178 900

kia ev6

268 400

249 650

241 400

239 650

228 400

bmw i4

248 000

229 250

221 000

219 250

208 000

dacia spring

76 900

58 150

49 900

48 150

36 900

citroen e-c3

107 950

89 200

80 950

79 200

67 950

citroen e-c3 aircross

120 800

102 050

93 800

92 050

80 800

fiat 500e

130 900

112 150

103 900

102 150

90 900

opel corsa e

161 900

143 150

134 900

133 150

121 900

opel mokka e

170 000

151 250

143 000

141 250

130 000

hyundai kona electric

184 900

166 150

157 900

156 150

144 900

*Przy uwzględnieniu dopłat w ramach programu „Mój elektryk”

**Przy uwzględnieniu przyszłych dopłat w ramach programu „Mój elektryk 2.0”

Źródło: Bankier.pl na podstawie cenników producentów (stan na 27 listopada 2024 r.)

Wspomniana już Tesla, do modeli której należą dwa pierwsze miejsca w rankingu popularności i które stanowiły blisko jedną trzecią wszystkich rejestracji nowych elektryków w Polsce, obniżyła cenę zarówno najpopularniejszego modely y (-8,9 proc. i -20 tys. zł) oraz modelu 3 (-5,3 proc. i -11 tys. zł).

Jeśli weźmiemy pod uwagę dziesięć najpopularniejszych oraz dziesięć najtańszych elektryków (łącznie 17 modeli), to przy uwzględnieniu upustów, mniej niż przed rokiem trzeba obecnie zapłacić także za nissana leaf, kię niro, mercedesa-benz eqa, bmw i4, dacię spring, fiata 500e, opla corsę e, opla mokkę e i hyundaia konę electric.

„Mój elektryk 2.0” – nowe auto na prąd tańsze niż z komisu?

Ostateczny koszt auta elektrycznego może być jednak niższy. Wszystko za sprawą funkcjonującego od lipca 2021 r. programu „Mój elektryk”. W jego ramach można otrzymać dopłatę w wysokości 18 750 zł. Posiadacze Karty Dużej Rodziny mogą z kolei liczyć na obniżenie ostatecznego rachunku o 27 000 zł.

Kolejne miesiące mają przynieść drugą wersję programu dopłat. W ubiegłym tygodniu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedstawił do konsultacji program "Mój elektryk 2.0", którego budżet ma opiewać na 1,6 mld zł.

Osoby fizyczne będą mogły liczyć tak jak obecnie na 18 750 tys. zł podstawowej dotacji, która będzie mogła jednak zostać powiększona o 10 tys. zł za zezłomowanie samochodu spalinowego posiadanego co najmniej od trzech lat. Przy czym zezłomowanie nie mogło nastąpić wcześniej niż 1 lutego 2020 r. Jeśli roczny dochód odbiorcy wsparcia nie przekracza 120 tys. zł rocznie, będzie mógł liczyć dodatkowo na 11 250 tys. zł, czyli łącznie 40 tys. zł.

Biorąc pod uwagę powyższe warunki, przy maksymalnej rządowej dopłacie, ostateczny rachunek za najtańszego obecnie elektryka w polskich salonach zamknie się poniżej 37 tys. zł. Dla porównania, mediana ceny ofertowej w polskich komisach to obecnie 32,9 tys. zł a w woj. mazowieckim niemal 39 tys. zł.

Za mniej niż 100 tys. zł dostępne byłoby w tym przypadku pięć modeli. Oprócz wspomnianej dacii duster, mg4, fiat 500e oraz dwa citroeny: e-c3 i e-c3 aircross.

Pozostając przy obecnie obowiązującym systemie dopłat, za mniej niż 100 tys. zł można zostać właścicielem jednego z dwóch modeli: dacii spring lub citroena e-c3 (jednak wyłącznie posiadając Kartę Dużej Rodziny).

Źródło:
Marcin Kaźmierczak
Marcin Kaźmierczak
redaktor Bankier.pl

Redaktor Bankier.pl. Zajmuje się tematyką nieruchomości. Przygotowuje raporty dotyczące cen mieszkań, pisze o trendach na tym rynku, monitoruje najciekawsze inwestycje w Polsce i za granicą. Na co dzień śledzi także rynek motoryzacyjny, a swoimi spostrzeżeniami dzieli się w sekcji Moto portalu Bankier.pl. Absolwent politologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Tel. 539 672 383.

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (22)

dodaj komentarz
jas2
Mam dwa elektryki, ale już trochę stare. Mają 12 lat.

W sobotę kupuję nowszy 6-letni za 20 tys. Koszt zakupu zwraca się po 2 latach bo prąd mam z paneli słonecznych.
kaszankanamaxa
Gdybym nawet miał tę wolną stówkę na elektryka, to jedyne co by mnie do niego przekonało to 7-10 letnia gwarancja bez żadnych najmniejszych haczyków i wyłączeń (no może przełknąłbym limit 100kkm). Inaczej nie tknę tego za żadne skarby!
abcx
Jak będą o połowę tańsze od spalinówek to można rozważyć: 10 letnie spalinowe jest jeszcze coś warte, 10 letni elektryk o zasięgu 20 km jest już prawnie nic nie warte... a jeszcze samo złomowanie auta elektycznego może być kosztowne :(
rots
Zachód nie chce eksportować swoich używanych elektrycznych, i uruchomił nawet leasing prywatny.
zoomek
Dobrze i dłuuuugo się palą czyli jakieś plusy są.
Elektrownie powinny używki skupować.
jas2
Mam dwa elektryki i w sobotę kupuje trzeci, bo tamte stare mają już po 12 lat i są bez klimatyzacji.

Kupuję 6 letni za 20 tys. Tym razem z klimatyzacją.

Koszt zakupu zwraca się po 2 latach bo ładuję tylko w domu i w firmie a wszędzie jest prąd z paneli słonecznych.
karbinadel
Kupić to nie sztuka, tylko raczej nie ma chętnych na używane kilkuletnie elektryki, więc to zakup bezapelacyjnie do samego końca - jak mawiał Franz Maurer
kaczyslaw_
Skończyły się dopłaty to skończyli się klienci za cenę z kosmosu. Trzeba obniżyć oczekiwania cenowe. To samo dzieje się już w nieruchach na polskim rynku.
lukkiee
W miejsce tych wszystkich dopłat i kar dla producentów wystarczyłoby wprowadzić wyższą akcyzę na paliwa płynne (lub VAT, po zmianach regulacji). Kto jeździ ten płaci. Mniej ideologii, biurokracji i dotowania najbogatszego pryszcza na świecie.

Podatki i opłaty powinny ponadto uwzględniać masę samochodu. Produkcja cięższych
W miejsce tych wszystkich dopłat i kar dla producentów wystarczyłoby wprowadzić wyższą akcyzę na paliwa płynne (lub VAT, po zmianach regulacji). Kto jeździ ten płaci. Mniej ideologii, biurokracji i dotowania najbogatszego pryszcza na świecie.

Podatki i opłaty powinny ponadto uwzględniać masę samochodu. Produkcja cięższych samochodów jest nieekologiczna. Takie samochody, także elektryki, bardziej niszczą drogi. Drugie i każde następne auto, zwłaszcza cięższe, powinno być wysoko opodatkowane. Ludzie powinni płacić za skutki wyborów wynikających z ego. Duże rodziny - dla nich ulgi w podatku dochodowym.

Podobnie jak mandaty w Finlandii obciążenia i podatki powinny być proporcjonalne do dochodów bądź majątku. Regulacje powinny być ogólnounijne, żeby nie było czeskich blach w Suwałkach (ani polskich w Brnie).

Komunizm? Nie większy niż to, co jest teraz.

jer65
Tak czy inaczej są to zabawki dla bogaczy , musisz posiadać posesję na której masz fotowoltaikę ,pracować w firmie która zapewni stanowisko do ładowania i nie jeździć dalej niż 400 km od domu .

Powiązane: Motoryzacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki