Dziennik pisze, że Gazprom i jego niemieccy partnerzy szacują wydatki na gazociąg na prawie 7 i pół miliarda euro. Większość kosztów inwestycji ma zostać pokryta z kredytów. Konsorcjum planujące budowę liczy na pożyczkę z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, głównej instytucji finansowej Unii Europejskiej. Jego kredyty są nisko oprocentowane, a ponadto stanowią znak, że inwestycja jest ważna dla całej Wspólnoty.
W tej chwili na finansowanie przez ten bank inwestycji poza obszarem Unii muszą się jednomyślnie zgodzić wszystkie unijne państwa. Po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego do podjęcia decyzji będzie wystarczyła kwalifikowana większość - co najmniej 18 państw i 68 procent kapitału akcyjnego Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Do Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, które protestują przeciw inwestycji, należy razem 2 i 4 dziesiąte procent akcji banku.
Marta Gajęcka, wskazana przez Polskę wiceprezes EBI zapewnia "Gazetę Wyborczą" że obecny zarząd banku nie zaakceptuje kredytowania projektu, który budzi takie kontrowersje jak Nord Stream. Przyznaje, że może się to zmienić w przyszłości. Kadencja Gajęckiej upływa w 2010-m roku.
IAR/gw/łp/to/
Źródło:IAR

























































