Co najmniej 100 zł będzie musiał przeznaczyć właściciel domu lub mieszkania na zakup czujników tlenku węgla (czadu) i dymu. Stanie się tak, jeżeli wejdą w życie proponowane przez posłów SLD zmiany w ustawach o prawie budowlanym i ochronie przeciwpożarowej.
Temat zatruć czadem lub dymem wraca co roku. Tylko w okresie grzewczym od listopada 2011 do marca 2012 Komenda Główna Straży Pożarnej odnotowała prawie 3 700 zdarzeń związanych z tlenkiem węgla, w tym prawie 1 800 poszkodowanych i 106 ofiar śmiertelnych. Z kolei od września 2012 do końca marca 2013 odnotowano 3817 tego typu zdarzeń, z czego 2216 osób zostało poszkodowanych, a 91 zginęło na skutek zaczadzenia. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że najbliższy sezon grzewczy może zebrać podobne żniwo. Szacuje się bowiem, że około połowa ludności kraju ma gaz sieciowy oraz piecyki łazienkowe.
| »Ubezpieczenia na zimę: mieszkania |
„Używanie czujników powinno być obligatoryjne”
Negatywnym skutkom zatruć tlenkiem węgla czy dymem można zapobiec, a na pewno ograniczyć ich skalę. Wystarczy wyposażyć piecyki gazowe w układy sygnalizacji cofania się spalin, czy w czujniki sygnalizujące przekroczenie dopuszczalnego stężenia tlenku węgla lub dymu w pomieszczeniu. Niestety wielu właścicieli mieszkań czy domów nie posiada tego typu czujników.
Dlatego też grupa posłów SLD proponuje, żeby używanie czujników było obligatoryjne. Zasadność posiadania urządzeń potwierdza również Rzecznik Prasowy Straży Pożarnej Paweł Frątczak, który zwraca uwagę, że upowszechnienie tego rozwiązania wymaga intensywnych i skoordynowanych działań wielu instytucji publicznych, jak również pewnych zmian w prawie oraz w systemie ubezpieczeń. — Istnieją państwa, w których obowiązkowo każdy obywatel w swoim mieszkaniu czy też domu musi posiadać czujkę dymu. W przypadku nieposiadania takiego urządzenia nie ma możliwości ubezpieczenia takiego mieszkania – dodaje.
|
Straż Pożarna radzi |
|
Czujki tlenku węgla i dymu powinny znaleźć się w pokojach z kominkiem lub piecem kaflowym, w pomieszczeniach z kuchenkami gazowymi, w łazienkach z gazowymi podgrzewaczami wody, w kotłowniach, garażach, warsztatach. Nie należy montować czujek przy oknie, kratkach, przewodach wentylacyjnych czy w miejscach zbyt zawilgoconych. Niewłaściwie dobrane ustawienie czujki może negatywnie wpłynąć na jej pracę i skuteczność. |
Właścicielu, sam zapłacisz za czujnik
Zgodnie z projektem ustawy właściciel lub zarządca obiektu budowlanego będzie obowiązany m.in. zapewnić ochronę przed dymem i tlenkiem węgla (czadem) poprzez zainstalowanie właściwych czujek i czujników. Jednocześnie będzie odpowiedzialny za ich kontrolę, konserwację i naprawę w okresie użytkowania obiektu.
W praktyce oznacza to, że zakup czujek i czujników dokonywany będzie przez właścicieli domów i mieszkań. Koszt tego typu urządzeń, choć ponoszony jednorazowo, to minimum 100 zł. Jeżeli projekt ustawy wejdzie w życie, firmy specjalizujące się w produkcji czujników zbiorą spore żniwo.
Niektóre instytucje chciały zapobiec negatywnym skutkom zdarzeń związanych z tlenkiem węgla czy dymem, dlatego kupowały czujniki czadu i dymu i rozdawały je bezpłatnie osobom, które zgłosiły taką prośbę (np. PTU w listopadzie 2011 roku). Ponadto Państwowa Straż Pożarna prowadzi od kilku lat akcję społeczną „NIE dla czadu!” . Niezależnie jednak od tego, czy używanie czujników miałoby być obligatoryjne, czy nie, warto regularnie sprawdzać prawidłowość działania urządzeń mogących być źródłem tlenku węgla, szczelność wewnętrznych instalacji gazowych, przewodów kominowych i wentylacyjnych oraz kanałów nawiewnych.
Zuzanna Brud, Bankier.pl





















































