Sierpniowe kontrakty na dostawę baryłki ropy ukształtowały się dziś w porannym handlu na poziomie 78,1 dolarów, o 1,4 dolara wyżej niż wczoraj. Wcześniej na rynku azjatyckim sięgnęły nawet poziomu 78,35 dolarów za baryłkę.
Gwałtowny wzrost cen ropy rozpoczął się wraz z intensyfikacją konfliktu pomiędzy Izraelem i Libanem i dodatkowo nabrał rozpędu po informacji o zaatakowaniu przez rebeliantów ropociągów w Nigerii, największym afrykańskim producencie ropy. Pamiętać należy także o wciąż nie rozwiązanym konflikcie wokół irańskiego programu nuklearnego, który miał spory wpływ na przebieg zeszłotygodniowych notowań i wywindował ceny ropy do rekordowego jeszcze wtedy poziomu 75,78 dolarów za baryłkę.
Zdaniem analityków po przekroczeniu granicy 78 dolarów cena ropy wkroczyła zupełnie nieznane dotąd rejony i ciężko teraz przewidzieć dalszy rozwój wypadków, choć bardziej prawdopodobna wydaje się kontynuacja wzrostów w przyszłym tygodniu.
„Nie wzięliśmy jeszcze nawet pod uwagę trwającego obecnie sezonu huraganowego w USA, który może skomplikować dostawy z rejonów zatoki meksykańskiej, dlatego przekroczenie granicy 80 dolarów za baryłkę wydaje się scenariuszem całkiem realnym” – komentuje Victor Shum, analityk Purvin & Gertz w Singapurze.
Rekordowe ceny ropy pociągnęły w dół amerykańskie indeksy giełdowe, które znacząco tracą na wartości już drugi dzień z rzędu
w.p.
























































