REKLAMA
WEBINAR

DIESELGATEByły szef Audi chce przyznać się do winy

2023-05-03 12:22
publikacja
2023-05-03 12:22

Ekologia jedynie na papierze - Dieselgate to największa afera w motoryzacji w ostatnich latach. Były prezes niemieckiego producenta samochodów Audi, Rupert Stadler, chce przyznać się do winy w procesie o oszustwo związane z podawaniem emisji spalin i złożyć obszerne zeznania. Jeśli przyzna się do winy i zapłaci karę finansową oraz otrzyma wyrok w zawieszeniu. Stadler chce złożyć zeznanie za dwa tygodnie – informuje w środę portal dziennika „Welt”.

Były szef Audi chce przyznać się do winy
Były szef Audi chce przyznać się do winy
fot. Lukas Barth / / Reuters

Obrońca Stadlera potwierdził w środę przed Sądem Okręgowym w Monachium, że były manager Audi zgadza się na propozycję sądu, dotyczącą ugody. Sąd zgodził się na zawieszenie kary dla Stadlera pod warunkiem, że złoży on wyczerpujące zeznania i zapłaci 1,1 mln euro nawiązki – na co przystała już prokuratura i sąd.

Stadler stanie przed sądem i przyzna się do winy za dwa tygodnie – potwierdził obrońca. Jak przypomina „Welt”, Stadler od lat twierdził, że jest niewinny. Według wstępnej oceny sędziów szef Audi, „najpóźniej do lipca 2016 roku powinien wiedzieć, że wartości pomiarów spalin mogły zostać zmanipulowane”, mimo to nie poinformował kontrahentów i pozwolił, by sprzedaż samochodów trwała do początku 2018 roku.

W wyniku ugody sąd chce skazać Stadlera na karę od 1,5 do 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata – potwierdził sędzia. Nawiązka w wysokości 1,1 mln euro zostanie przeznaczone na cele społeczne. Bez przyznania się do winy proces trwałby znacznie dłużej, a finalnie Stadlerowi groziłaby kara pozbawienia wolności – wyjaśnił „Welt”. Proces Stadlera i trzech innych byłych managerów Audi prowadzony jest w monachijskim sądzie od 2020 roku.

Obietnica VW „czystych emisji” z reklam była oszustwem

Proces sądowy w sprawie największej niemieckiej afery gospodarczej w powojennej historii ciągnie się od wielu lat – podkreśla „Welt”. W 2015 roku amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ujawniła, że oprogramowanie sterujące silnikami Diesla w autach grupy VW - do której należy Audi - wprowadza w błąd: wykazywana wartość emisji spalin mierzona na stanowiskach testowych miała niewiele wspólnego z faktycznymi zanieczyszczeniami, emitowanymi w codziennej eksploatacji samochodów na drogach. Obietnica VW „czystych emisji” z reklam była oszustwem – zauważa „Welt”.

W Niemczech pociągnięcie winnych do odpowiedzialności okazało się bardzo trudne – podkreśla „Welt”. Wciąż toczą się postępowania przed sądami cywilnymi, pracy i administracyjnymi w sprawie oszustw, związanych z olejem napędowym – dodaje dziennik.

Stadler aż do środowej rozprawy przekonywał o swojej niewinności. Prokuratura nie oskarżała go o machinacje związane z silnikami, ale o sprzedaż pojazdów z oszukańczym oprogramowaniem. „Chociaż Stadler wiedział, że coś jest nie tak z silnikami po wybuchu skandalu w 2015 roku, nie zaprzestał sprzedaży tych samochodów” – podkreślił „Welt”.

Stadler nie będzie pierwszym, który się przyzna

Współoskarżeni - były szef działu rozwoju silników Wolfgang Hatz oraz konstruktor silników Giovanni Pamio - przyznali się już na wcześniejszej rozprawie. Hatza czeka prawdopodobnie wyrok w zawieszeniu i zapłat 400 tys. euro, Pamio będzie musiał zapłacić 50 tys. euro. Postępowanie przeciwko inżynierowi, który występował jako kluczowy świadek, zostało już umorzone.

Jeśli chodzi o wysokość kary dla Stadlera, prawnicy wskazali, że zapłacił on już swojemu byłemu pracodawcy 4,1 mln euro odszkodowania. Majątek oskarżonego to m.in. 11 mieszkań i dwa domy w Monachium i Ingolstadt.

„Podobnie jak Stadler, także inni byli menedżerowie VW zgodzili się zapłacić kary finansowe, aby w ten sposób uniknąć postępowania sądowego” – wyjaśnia „Welt” i przypomina, że do tego grona należy również były prezes Volkswagena Martin Winterkorn, który zapłacił Volkswagenowi 11,2 mln euro.

„W sumie skandal kosztował grupę do tej pory ponad 30 mld euro” – podsumowuje „Welt”. (PAP)

mszu/ adj/

Źródło:PAP
Tematy
Rekrutujesz? Wypróbuj Pracuj.pl i wygraj iPhone 14 | Konkurs dla firm

Rekrutujesz? Wypróbuj Pracuj.pl i wygraj iPhone 14 | Konkurs dla firm

Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
ajwajszalom
Czyli tyle lat mataczył, a teraz w nagrodę dostanie symboliczną karę, bo zmienił zeznania. Zaprawdę obecne sądownictwo to wynaturzenie i nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
pozhoga
Dziwne, wspieranie niszczenia podstaw społeczeństw przez eko-oszołomów i homoterrorystów nie pomogło? Można trzeba jeszcze więcej łożyć na te choroby?
mknowak
Błazenada już wiadomo co zezna weźmie winę na siebie żeby nie obciążać korpo może mu nawet zajmą majątek ale za rok/dwa oddadzą z nawiązką byle się wymigać od kolejnego procesu firma kontra Państwo.....
dawid_gmyrek
"Majątek oskarżonego to m.in. 11 mieszkań i dwa domy w Monachium i Ingolstadt" - czyżby to był 'drugi' Budyń?
dawid_gmyrek
Jesienią 2015 r. Jankesi po raz kolejny przyłapali Fryców na truciu ludzi gazem - tym razem były to NOx :)

https://autokult.pl/niebawem-rocznica-dieselgate-historia-afery-spalinowej-volkswagena,6809108615272577a
okragly_stol
Teraz tylko rodzime marki mogą truć
dawid_gmyrek odpowiada okragly_stol
Syrena?
inwestor.pl
Ufajcie korporacjom, one was nigdy nie okłamią. Mają rzetelne badania i w ogóle. A nie czekaj...

Powiązane: Dieselgate - afera w Volkswagenie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki