Co najmniej 30 osób zginęło podczas wtorkowych protestów antyrządowych w Kenii - podała w sobotę organizacja Human Rights Watch. Wcześniej informowano, że od kul policyjnych zginęły co najmniej 23 osoby, a 30 odniosło rany postrzałowe.


We wtorek w Nairobi tysiące demonstrantów wtargnęły na teren parlamentu, a część budynku została podpalona, zaś deputowani salwowali się ucieczką. Początkowo policja próbowała rozproszyć tłum, używając gazu łzawiącego i armatek wodnych, gdy jednak nie przyniosło to skutku, otworzyła ogień do demonstrantów.
Przyczyną masowych demonstracji było wprowadzenie nowych podatków. Ustawa w tej sprawie została przyjęta przez kenijski parlament i przesłana do prezydenta.
Poprzez reformę rząd chciał uzyskać dodatkowe 2,7 mld dolarów dochodów z podatków, aby zmniejszyć deficyt budżetowy. Domaga się tego Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który od spełnienia tego warunku uzależnia swoje wsparcie dla Kenii.
W środę prezydent Kenii William Ruto ogłosił wycofanie projektu budżetu na lata 2024–2025, przewidującego podwyżki podatków. (PAP)
ndz/ ap/
arch.

























































