Wyniki włoskich wyborów nie dają nadziei na stabilizację. Chociaż ukierunkowana na reformy Partia Demokratyczna Piera Luigi Bersaniego zwyciężyła w sejmie, to jednak w senacie nie zdołała osiągnąć przewagi nad Ludem Wolności Silvio Berlusconiego.
Mimo zwycięstwa polityków deklarujących zachowanie kierunku dotychczasowych reform to kiepski wynik partii Mario Montiego odzwierciedla nasilenie nieprzychylnych zmianom nastrojów. Berlusconi jest uosobieniem starych czasów, kiedy Włosi nie musieli zawracać sobie głowy reformami i naprawą finansów publicznych. Z kolei Monti rządził w okresie wyrzeczeń, na których pierwsze owoce trzeba poczekać jeszcze długi czas.
Rynki finansowe chłodno oceniły wyniki włoskich wyborów ze względu na niebezpieczeństwo destabilizacji politycznej. W minionym roku to właśnie Włoch obok Hiszpanii były najważniejszym ogniskiem zapalnym w strefie euro.
![]() | » Czy Polska powinna wstąpić do strefy euro? |
Widziane pod koniec roku ocieplenie sentymentu inwestorów do włoskich obligacji wynikało z obietnicy daleko idących reform oraz przede wszystkim wsparcia ze strony Europejskiego Banku Centralnego, który dostarczył bankom ponad bilion euro w ramach operacji LTRO oraz obiecał skupować obligacje w razie poważnych problemów.
Natomiast niekorzystny wynik włoskich wyborów zabrał jeden z fundamentów, na którym zasadzała się stabilizacja widziana w ostatnim czasie. Najlepiej odzwierciedla to zachowanie euro, które spadło do najniższego poziomu od początku stycznia, a także huśtawka cen obligacji Rzymu i innych krajów z problemami budżetowymi.
Z polskiej perspektywy puchnięcie europejskich trudności oznacza osłabienie złotego i możliwą przecenę obligacji, co w sytuacji napiętego budżetu jest poważnym problemem.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl






















































