Organizacjom wspieranym przez Goerge'a Sorosa nie zagraża na Węgrzech nic z wyjątkiem przejrzystości - oświadczył w poniedziałek wiceszef rządzącej na Węgrzech partii Fidesz Gergely Gulyas w wywiadzie dla portalu atv.hu.
W wywiadzie zapytano go o wypowiedź Sorosa na forum gospodarczym w Davos, że groźby formułowane przez członków rządu Węgier pod adresem organizacji pozarządowych są sprzeczne z wartościami UE i zobowiązaniami dotyczącymi państwa prawa. Gulyas odparł na to, że Soros nie mówi prawdy, bo członkami rządu są premier i ministrowie, a z tych kręgów nikt nie formułował gróźb.
Zaznaczył przy tym, że nie należy ponad 75 tys. organizacji pozarządowych na Węgrzech mylić z pupilkami rekina giełdowego, który w imię zobowiązań dotyczących państwa prawa doprowadza kraje do bankructwa i przez to setki tysięcy osób wtrąca w ubóstwo. Zapewnił, że tym drugim nie grozi nic z wyjątkiem przejrzystości.
Podkreślił przy tym, że stanowisko organizacji pozarządowych wspieranych przez Sorosa w kwestii imigracji jest sprzeczne z interesami Węgier.
Pytany, czy obowiązek składania oświadczeń majątkowych będzie dotyczyć tylko organizacji, które otrzymują wsparcie z zagranicy, odparł: Nie może być zgodny z konstytucją cel, który na drodze prawnej chce wprowadzić ograniczenia dotyczące krytykowania rządu na Węgrzech.
Podkreślił jednak, że "w chwili obecnej w parlamencie nie ma żadnego projektu ustawy dotyczącego tego tematu.
Wyraził przy tym przekonanie, że należy wprowadzić zasadę, że organizacja pozarządowa nie może pracować w taki sposób, że dostaje pieniądze z zagranicy i to zataja.
Przyznał później, że być może użył nieco zbyt ostrych sformułowań, ale podtrzymuje ich treść i sens. Oświadczył, że nie ma mowy o "wymiataniu", ale chodzi o przejrzystość, aby Węgrzy wiedzieli, "kto jest kim", co to za organizacje, czyje interesy reprezentują, z jakich źródeł są finansowane i jak żyją ich szefowie oraz skąd otrzymują pieniądze.
Premier Węgier Viktor Orban ocenił potem, że należy stworzyć możliwość, by Węgrzy mogli się dowiedzieć, kim są uczestnicy życia publicznego w ich kraju, i poznać źródło ich dochodów. Jego zdaniem Węgrzy mają prawo zrozumieć, w jakim "manipulacyjnym systemie prób wpływu prowadzimy codziennie życie polityczne". "Chcemy przejrzystości" - zadeklarował.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska
mw/ mc/