Cotygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych spadła do najniższego poziomu od 49 lat. Wcale nie znaczy to jednak, że na amerykańskim rynku pracy trwa boom.


203 tysiące. Tyle podań o "kuroniówkę" wypełnili Amerykanie w ostatnim tygodniu sierpnia - poinformował Departament Pracy (to dane wyrównane sezonowo). Tak niskiego odczytu nie pamiętają najstarsi statystycy. Po raz ostatni taka sytuacja wystąpiła bowiem w grudniu 1969 roku.
Ponieważ tygodniowe statystyki nowo rejestrowanych bezrobotnych są dość zmienne, ekonomiści lubią spojrzeć na 4-tygodniową średnią. A ta obniżyła się do 209,5 tys. i także znalazła się na najniższym poziomie od grudnia 1969. Warto tu jeszcze nanieść poprawkę na liczbę ludności. Pół wieku temu USA były zamieszkałe przez ok. 202 mln ludzi. Obecnie populację Stanów Zjednoczonych szacuje się na ok. 328 mln. A więc o ponad połowę więcej.
Bazując na cząstkowych danych ekonomiści spodziewają się solidnego piątkowego raportu BLS. Rynkowy konsensus zakłada, że w sierpniu w sektorach pozarolniczych przybyło 190 tys. miejsc pracy. Dane za lipiec mocno rozczarowały (tylko +157 tys. wobec oczekiwanych 190 tys.). Statystyki za sierpień poznamy tradycyjnie w pierwszy piątek miesiąca o 14:30 czasu polskiego.
Tymczasem w czwartek rozczarował raport ADP mierzący zmianę zatrudnienia tylko w sektorze prywatnym. Dane ADP pokazały wzrost liczby etatów o 163 tys. wobec prognoz rzędu 190 tys. i 217 tys. (po rewizji) odnotowanych w lipcu.
Warto jednak pamiętać, że statystyki bezrobotnych i zatrudnionych nie mówią wszystkiego o stanie rynku pracy. Ba, można wręcz powiedzieć, że maskują jego prawdziwy stan. Według ostatnich dostępnych danych BLS (tj. za lipiec) w Stanach Zjednoczonych najczęściej podawana stopa bezrobocia (tzw. agregat U-3) wyniosła zaledwie 3,9%. Ale to tylko pół prawdy. Bo gdyby doliczyć osoby zniechęcone do poszukiwania pracy, niemogące znaleźć zatrudnienia na pełny etat lub luźno związane z rynkiem pracy, to stopa bezrobocia w USA wynosiłaby 7,5% (tzw. agregat U-6).
Jeszcze gorzej sytuacja prezentuje się, jeśli przyjrzymy się liczbom bezwzględnym. Z badań aktywności zawodowej wynika, że na 257,8 mln Amerykanów w wieku produkcyjnym pracuje niespełna 156 mln. Bezrobotnych (czyli aktywnie poszukujących pracy i gotowych ją podjąć w krótkim czasie) jest tylko 6,28 mln. Ale aż 95,6 mln Amerykanów pozostaje biernych zawodowo - ani nie pracuje, ani nie szuka zatrudnienia.
Zatem wskaźnik zatrudnienia wynosi tylko 60,5% - taki jest odsetek pracujących w populacji w wieku produkcyjnym. Dla porównania, przed recesją z 2008 roku wskaźnik ten wynosił ok. 63%, a podczas post recesyjnej smuty w latach 2010-13 wahał się między 58% a 59%. Zatem pod tym względem amerykański rynek pracy jest zaledwie w połowie drogi do odzyskania stanu z końca 2007 roku.
Krzysztof Kolany

























































