Wybrany w niedzielę na prezydenta Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest sporą niewiadomą; więcej o tym, jaki kurs przyjmie ukraińska polityka dowiemy się po jesiennych wyborach parlamentarnych - ocenił we wtorek wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).

Wicemarszałek mówił we wtorek w radiowej Jedynce, że wybór Wołodymyra Zełenskiego na prezydenta Ukrainy to przejaw "dużego zniechęcenia ludzi obecnymi, dotychczasowymi elitami partyjnymi". Zaznaczył, że zjawisko to pojawia się w wielu państwach świata.
Podkreślił zarazem, że ukraiński prezydent-elekt "jest sporą niewiadomą". "Dowiemy się więcej może dopiero po wyborach jesiennych, do parlamentu - dlatego, że ze względu na system prezydencko-parlamentarny prezydent sam, bez parlamentu, niewiele może tam zrobić" - zaznaczył wicemarszałek Sejmu.
Tyszka zwrócił uwagę, że w stosunkach z Polską może nastąpić odwilż z uwagi na to, że Zełenski "pochodzi z centralnej Ukrainy, nie z zachodniej". Równocześnie dodał, że dla Polski "najistotniejsza jest kontynuacja procesu pokojowego w Donbasie i utrzymanie przez Ukrainę kursu prozachodniego".
Oficjalne wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie mają być ogłoszone do 4 maja. Według wyników wstępnych na Poroszenkę zagłosowało 24,5 proc. Ukraińców. Jego rywala poparło 73,1 proc. Zgodnie ze wstępnymi wynikami zwycięzcą niedzielnych wyborów został showman i producent telewizyjny Wołodymyr Zełenski, którego poparło ponad 73 proc. wyborców. Jego przeciwnik, urzędujący prezydent Petro Poroszenko, który ubiegał się o reelekcję, dostał ponad 24 proc. głosów.
autorka: Katarzyna Florencka