Ponad 100 malarzy olejnych i cyfrowych z czterech różnych krajów pracowało nad najnowszymi "Chłopami". Do malowania 80 tys. kadrów zużyli 1300 litrów farby. Okazuje się, że mieli płacone od klatki filmu - stawki wahały się od 80 zł za najprostszą do 300 zł za bardziej skomplikowaną. Średnio artyści zarabiali ponad 4 tys. zł miesięcznie, choć produkcja podaje inne dane. Studio BreatThru twierdzi, że było to 7 tys. zł.


"Artystom płacono od wykonanej klatki filmu w zależności od stopnia jej skomplikowania - od 80 zł za kadr najprostszy do 300 zł za najbardziej wymagający. Wiem to od samej produkcji, jako malarza interesowały mnie stawki. No cóż, kciuk w dół" - taki post pojawił się na portalu społecznościowym, rozpętując przy tym burzę o wyzysk w środowisku artystyczny.
Przybliżmy. Klatka filmu "Chłopi" to obraz formatu 103 na 60 cm. Powstanie takiego obrazu to co najmniej 4 godziny pracy - jak wyliczają artyści. Gdyby zastosowano wymienioną stawkę, dałoby to 20 zł na godzinę, czyli 3200 zł za miesiąc, co nawet nie jest najniższą krajową. Oczywiście malarze mieli także do czynienia z klatkami animacyjnymi, które powstawały w wyniku przemalowania klaty pierwotnej (ich namalowanie mogło zajmować tylko 30 minut).
Z kolei z ogłoszenia o pracę, które ukazało się w Kijowie w 2021 roku, wiadomo, że oferowano wówczas 1 tys. dol. za miesiąc pracy (jak na ukraińskie warunki nie jest to zła stawka).
Pikanterii dodaje fakt, że taki sam kadr jest sprzedawany na stronie filmu za 5 tys. euro (czyli ponad 20 tys. zł). Bez tantiem dla malarzy, bo zrzekli się praw autorskich na wszystkich nośnikach.
Jak zwracają uwagę komentujący, takie głodowe stawki byłyby akceptowalna dla początkujących malarzy cyfrowych, a nie doświadczonych artystów.
7 tys. na papierze, 4,5 tys. w praktyce?
"Gazeta Wyborcza" poprosiła o komentarz w tej sprawie twórców. Jak zaznaczył Sean Bobbitt, podane stawki są przed podwyżką inflacyjną, po której wynosiły:
- od 337 zł do 2365 zł za "pierwszą klatkę, nad którą spędzało się nawet 2,5 dnia;
- od 10 do 330 zł za "klatki animacyjne", czyli kolejne, które wymagały od 15 minut do 8 godzin pracy.
Po drugie średnia pensja malarzy z ostatnich sześciu miesięcy, jak wynika z obliczeń studia, wyniosła 7020,93 netto miesięcznie. To z kolei oznacza, że 45 proc. całościowego budżetu filmu, który wyniósł, jak informowaliśmy jako pierwsi, ok. 30 mln zł, zaliczono jako koszt samej animacji.
"Chłopi" jak malowani. Znamy koszt produkcji polskiego kandydata do Oskara
Był Nobel, będzie Oskar. "Chłopi" Władysława Reymonta - zmora każdego ucznia - teraz nakręceni i przemalowani oklaskiwani są przez krytyków i publiczność w Toronto czy Londynie. 40 tys. klatek filmowych stworzonych na nowo przez międzynarodową grupę malarzy, którzy zużyli 1350 litrów farby, kontrowersyjna muzyka i około 30 mln zł wydanych na film, który już przed premierą okrzyknięto wielkim sukcesem.
W kontrze do tych wycen stoją słowa artystów, którzy twierdzą, że choć mieli zarabiać po 6 tys. zł brutto (jak im obiecywano na początku), często dostawali 4,5 tys. zł brutto miesięcznie.
Miała być to konsekwencja wyśrubowanych norm czasowych, w których mieli zmieścić się malujący. Podobno na 40 zatrudnionych artystów wyrabiało się około 5. Dlaczego? Zastosowanie bowiem wytyczne, które obowiązywały w "Vincencie", gdzie mieli do czynienia z wyrazistymi pociągnięciami pędzla i małą liczbą detali. Jednak "Chłopi" byli produkcją z odmiennym stylem malarskim (bardziej realistycznym), którzy zwierał w sobie znacznie większą liczbą szczegółów, tj. wzoru chust, korale, warkocze, a co za tym idzie - wymagały większej dokładności i dłuższego czasu pracy.
Co więc pozostawało malarzom, którzy się nie wyrabiali czasowo? Albo siedzieli po godzinach (oczywiście za darmo), albo zarabiali mniej.
Jak wyglądał proces malowania filmu?
Twórcy rzeczywiście przyznają, że "pierwsza klatka" była najtrudniejsza i wymagała od artysty np. przygotowania farb, dobrania kolorów, nadania stylu. Czas na jej przygotowanie, w zależności od stopnia skomplikowania, był wyznaczony na od 4 do 56 godzin.
Po zaakceptowaniu jej rozpoczynał się proces animacji, czyli dodawania do niej kolejnych elementów, tj. postacie. Na stworzenie ich artyści mieli od 15 minut do 8 godzin. Jak zaznaczają twórcy, jeśli na przygotowanie klatki malarz miał zarezerwowanych 8 godzin przez produkcję, ale zrobił to szybciej, otrzymywał zapłatę jak za 8 godzin pracy.
Aby wyjść na swoje, malarze zatrudnieni na umowach o dzieło zdecydowali się pracować nawet po kilkanaście godzin dziennie. Także w weekendy - wyznają artyści w "Gazecie Wyborczej". Do tego studio ciągle podkręcało tempo, czyli skracało czas pracy nad danym kadrem artystom, którzy szybko sobie z nimi radzili.
Wybitne walory filmu za 4 czy 7 tys. zł miesięcznie (w zależności od przyjętego stanowiska) i Oscar w zasięgu ręki - czy było warto?
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.






















































