Premier powiedział przed chwilą, że jesteśmy krajem niepodległym i sami będziemy podejmować decyzje o podatkach - powiedział we wtorek szef MSZ Radosław Sikorski, pytany o słowa przyszłego ambasadora USA. Dodał, że powinniśmy przyzwyczaić się do działalności polityków USA w mediach społecznościowych.


Toczące się w Ministerstwie Cyfryzacji prace nad modelem podatku cyfrowego od przychodów lub zysków big techów w Polsce skrytykował na portalu X nominowany stanowisko ambasadora USA w Polsce Thomas Rose. "To niezbyt mądre! Autodestrukcyjny podatek, który zaszkodzi tylko Polsce i jej relacjom z USA. Prezydent Trump również odpowie odwetem, jak i powinien zrobić. Odwołajcie podatek, aby uniknąć konsekwencji!" - napisał.
Pytany o tę kwestię w poniedziałek w rozmowie z Polsat News szef MSZ Radosław Sikorski odparł: "Prezes Rady Ministrów powiedział do społeczeństwa, do mediów, przed chwilą: +jesteśmy krajem niepodległym, sami będziemy podejmować decyzje o podatkach w Polsce+". Na początku wtorkowego posiedzenia rządu Tusk podkreślał, że Polska jest państwem samodzielnie podejmującym decyzje np. w sprawach wewnętrznych, nie wskazując jednak wprost, do czego się odnosi.
Słowa przyszłego ambasadora USA skomentował wcześniej szef MC Krzysztof Gawkowski, który w Radiu Zet poinformował, że jego resort nie wycofa się z prac.
"To jest chore, to stawianie demokracji na głowie" - dodał. "Nie może być tak, że jakikolwiek polityk innemu państwu, nawet zaprzyjaźnionemu, będzie dyktował, co w Polsce można, a czego nie" - ocenił.
Sikorski został zapytany również o wcześniejszy spór na linii Warszawa-Waszyngton, który dotyczył systemów Starlink. "Chciałbym ponownie wyrazić satysfakcję z tego, że Stany Zjednoczone potwierdziły, że nie będzie żadnych przerw w realizowaniu płatnej usługi internetowej, za którą płaci Polska" - powiedział. Podkreślił, ze jeszcze raz umieściłby taki sam wpis dotyczący tego tematu.
Dopytywany o styl komunikacji nowej administracji USA, Sikorski odparł, że "już wszyscy powinniśmy być przyzwyczajeni do działalności najważniejszych polityków z prezydentem (Donaldem) Trumpem na czele w mediach społecznościowych". "Nic nowego" - powiedział.
Na pytanie, czy rząd bierze pod uwagę dywersyfikację dostawców takiego oprogramowania jak Starlink, Sikorski odparł, że konkurencja jest dobra dla biznesów i dla państw. "W dziedzinie bezpieczeństwa jest potrzebna tzw. redundantność, tzn. zdolności ponad to, co jest potrzebne na bieżąco. My w MSZ mamy to od dawna. Nie będę zdradzał tajemnicy, jeśli powiem, że gdyby zaszwankował nam serwer poczty, także tej dyplomatycznej, tu w Warszawie, to mamy kontynentalne serwery, gdzie ten system jest zdublowany, i poczta MSZ działaby nadal" - powiedział minister.
Spór w sprawie Starlinków rozpoczął się od słów miliardera i właściciela firmy SpaceX, doradcy prezydenta USA Elona Muska, który stwierdził, że gdyby zdecydował o odłączeniu Ukrainy od Starlinków, front by się załamał, a Ukraina przegrałaby wojnę. W reakcji na to Sikorski podkreślił, że Starlinki dla Ukrainy opłacane są przez Polskę w ramach dwustronnej umowy handlowej. "Starlinki dla Ukrainy są opłacane przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji kosztem około 50 milionów dolarów rocznie. Abstrahując od etyczności grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX (jedna z firm Muska będąca formalnie właścicielem Starlinka - PAP) okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców" - napisał szef polskiego MSZ.
Sekretarz stanu USA Marco Rubio w swoim wpisie zarzucił Sikorskiemu, że ten zmyśla. "Nikt nie groził odcięciem Ukrainy od Starlinka. I powiedz +dziękuję+, bez Starlinka Ukraina dawno by przegrała tę wojnę, a Rosjanie byliby teraz u granic z Polską" - dodał Rubio. Chwilę później na wpis Sikorskiego zareagował sam Musk. "Cicho bądź, mały człowieku. Płacisz niewielką część kosztów. I nie ma substytutu dla Starlinka" - napisał pod adresem szefa polskiej dyplomacji.
Musk w kolejnym wpisie oświadczył, że bez względu na to, jak bardzo nie zgadza się z polityką Ukrainy, Starlink nigdy nie wyłączy swoich terminali. Stwierdził też, że wcale nie groził odcięciem Kijowa od sieci satelitarnej. Także w poniedziałek Musk pisał wpisy pod adresem szefa polskiej dyplomacji, zarzucając mu m.in. bycie "marionetką Sorosa".
W związku z dyskusją na X szefa MSZ wsparli m.in. premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz politycy koalicji. Natomiast politycy PiS zarzucali szefowi polskiej dyplomacji "wszczynanie twitterowych awantur" z kluczowymi sojusznikami. (PAP)
sno/ itm/





















































