Na rynku metali szlachetnych powtarza się sytuacja z jesieni 2008 roku. Pomimo globalnego kryzysu gospodarczego i potężnych spadków na rynkach akcji ceny platyny, palladu i srebra spadają na łeb na szyję. Mocno w dół idą też notowania złota.


W poniedziałek wieczorem ceny platyny spadały o 14%, schodząc do poziomu 657 USD za uncję. Koło południa kosztowała zaledwie 563,20 USD za uncję, co oznaczało spadek aż o 26%! Tak niskich cen nie widziano nawet w szczycie paniki w październiku 2008. Oznacza to, że platyna była dziś najtańsza od 2002 roku.
O ponad 12% zniżkował kurs palladu, osiągając wartość 1456,20 USD/oz. Jednak w przypadku tego metalu jest to zaledwie półroczne minimum. Od lutowego szczytu potaniał już niemal o połowę.
Notowania srebra szły w dół o przeszło 12% do 12,91 USD za uncję. Wcześniej biały metal kosztował nawet 11,81 USD/oz. Tak taniego srebra nie widziano od przeszło dekady.
O ile przecenę srebra, platyny i palladu można jeszcze wytłumaczyć obawami o globalną recesję wywołaną przez próby zatrzymania pandemii koronawirusa, tak już zniżkujące o 2% notowania złota są zadziwiające. Królewski metal tanieje piątą sesję z rzędu, w poniedziałek o 18:51 osiągając cenę 1497,75 USD za uncję trojańską. Oznacza to, że od szczytu z poprzedniego poniedziałku kurs żółtego metalu obniżył się o ponad 200 USD/oz., czyli aż o 12%.
W tym momencie warto sobie uświadomić, że to, co widzimy, to zniżkujące ceny kontraktów terminowych na złoto i inne metale szlachetne. Inwestorzy, którzy zamykają długie pozycje w tych instrumentach, zwykle nie są zainteresowani zakupem fizycznego metalu. Ale potężne spadki cen innych aktywów finansowych i problemy z pozyskaniem kredytu prawdopodobnie skutkują właśnie wymuszonym zamykaniem lewarowanych długich pozycji na rynku „papierowego” złota.
- Sprzedaż wymuszona przez potrzeby płynnościowe jest teraz normą. To podobne do tego, co wydarzyło się podczas kryzysu finansowego, gdy złoto spadało wraz z akcjami przez kilka miesięcy – powiedział Ryan McKay, strateg rynków surowcowych w TD Securities cytowany przez agencję Reuters.
- To trwające polowanie na płynność. Wszystko jest sprzedawane. Uczestnicy rynku rzucają ręcznik na ring i biegną do wyjścia. A gdy wszyscy idą do wyjścia, to mamy do czynienia z potężną wyprzedażą, zwłaszcza na niezbyt płynnych rynkach, jak rynki metali szlachetnych – uważa Carsten Fritsch, analityk Commerzbanku cytowany przez Reutersa.
Z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia jesienią 2008 roku, gdy notowania kontraktów terminowych na złoto mocno spadały, a dilerzy metali szlachetnych raportowali brak fizycznego złota i srebra w magazynach i mennicach. Przy tak silnych zawirowaniach na rynkach finansowych możemy zatem doświadczyć powtórki sytuacji sprzed 12 lat, gdy między lipcem a listopadem 2008 kurs złota spadł z 988 USD do 680 USD. W grudniu 2009 roku uncja złota kosztowała ponad 1200 USD.
Krzysztof Kolany