Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej znów chce znowelizować ustawę antyprzemocową – informuje w środę "Rzeczpospolita".


Gazeta podaje, że MRiPS "powróciło do pomysłu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, choć w ubiegłym roku resort zaprzeczał, by szykował zmiany w tej ustawie".
"Chcemy rozszerzyć zakres pojęciowy przemocy" – powiedziała "Rz" wiceminister rodziny Anna Schmidt. Uważa ona, że obecne ustawodawstwo skupia się na przemocy w rodzinie, która zgodnie z doktryną polskiego prawa definiowana jest w kontekście małżeństwa.
"Chcemy, aby nowa ustawa wprost objęła ochroną także związki nieformalne poprzez rozszerzenie definicji przemocy w rodzinie na przemoc domową. W ślad za tym zostanie również znowelizowany Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Istotne jest też wprowadzenie programów psychologiczno-terapeutycznych dla sprawców przemocy" – wylicza minister Schmidt.
"Rz" przypomina, że trzy lata temu niejasny sposób pracy nad zmianami w tej ustawie skończył się skandalem i dymisją wiceminister Elżbiety Bojanowskiej.
Sprawcy przemocy coraz rzadziej unikają odpowiedzialności
Nakazy opuszczenia mieszkania i zakazy zbliżania się do rodziny są wydawane ze skutkiem natychmiastowym i obowiązują przez 14 dni z możliwością przedłużenia przez sąd.
Komenda Główna Policji precyzuje, że od 30 listopada 2020 r., gdy ustawa weszła w życie, do 4 lutego, wydano 62 nakazy, 100 zakazów i 377 nakazów i zakazów łącznie – podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
"Jak na dwa miesiące w pandemii i zimie to rewelacyjny wynik" – ocenia Renata Durda, szefowa Niebieskiej Linii Instytutu Psychologii Zdrowia, która uczyła policjantów, jak mają stosować nowe uprawnienia. Z racji koronawirusa szkolenia odbywały się zdalnie, a rozporządzenia wykonawcze pojawiły się w ostatniej chwili.
"DGP" informuje, że zadowolenia nie kryje wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który od przeszło półtora roku forsował wprowadzenie tych przepisów.
"Ustawa zadziałała. Ponad pół tysiąca kobiet i dzieci mogło poczuć się nieco bezpieczniej. Jednakże szkoda, że trzeba było sięgnąć po to narzędzie aż tyle razy. To instrument, który wciąż się dociera. Z KGP, żandarmerią i sądami rejonowymi analizujemy poszczególne przypadki, np. nałożenia zakazu wobec sprawcy przemocy, który był już w systemie dozoru elektronicznego. Omawialiśmy formułę doprowadzenia go przed sąd i zmiany rozstrzygnięcia co do obszaru jego przebywania" – mówi wiceminister.
ozk/ joz/




























































