REKLAMA

Rozpoczęło się posiedzenie komisji ds. Pegasusa. Świadkiem sędzia Beata Morawiec

2024-11-18 10:55, akt.2024-11-18 12:57
publikacja
2024-11-18 10:55
aktualizacja
2024-11-18 12:57

W poniedziałek po godz. 10 rozpoczęło się posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Komisja ma przesłuchać sędzię Beatę Morawiec, wobec której miało być użyte szpiegowskie narzędzie. Komisja chciała też przesłuchać b. szefa Służby Wywiadu Wojskowego Andrzeja Kowalskiego, lecz nie stawi się on na obrady.

Rozpoczęło się posiedzenie komisji ds. Pegasusa. Świadkiem sędzia Beata Morawiec
Rozpoczęło się posiedzenie komisji ds. Pegasusa. Świadkiem sędzia Beata Morawiec
/ Sejm RP

Przed rozpoczęciem posiedzenia komisji jej przewodnicząca Magdalena Sroka (PSL-TD) podała, że wezwany na świadka były szef SWW Andrzej Kowalski nie stawi się na przesłuchaniu. "Właśnie dostałam informację, że do Kancelarii Sejmu wpłynęło pismo od pana Andrzeja Kowalskiego" - przekazała.

Komisja przesłucha sędzię Beatę Morawiec, byłą prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i byłą prezes stowarzyszenia sędziów Themis. Miała być ona, według doniesień medialnych, inwigilowana Pegasusem.

Morawiec powiedziała dziennikarzom przed obradami komisji, że o inwigilacji Pegasusem dowiedziała się na skutek decyzji prokuratora, który powiadomił ją, jako osobę pokrzywdzoną. Pytana, dlaczego była inwigilowana Pegasusem odparła, że była niepokorną sędzią. Dodała, że z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie w listopadzie 2017 r. odwołano ją faksem, próbując - jak mówiła - wytłumaczyć tę decyzję zatrzymaniami w tzw. aferze krakowskiego sądu apelacyjnego. "Przyznaje się, że otwartym tekstem, w świetle kamer powiedziałam, że to skandal" - podkreśliła.

Dodała, że wystąpiła z pozwem o ochronę dóbr osobistych na początku 2019 r. przeciwko ówczesnemu szefowi MS Zbigniewowi Ziobro. "Proces ten już skutecznie wygrałam, bo podobno pan minister sprawiedliwości Adam Bodnar cofnął kasację skierowaną przez ministra Ziobro do Sądu Najwyższego po dwóch orzeczeniach sądu okręgowego i apelacyjnego w Warszawie" - powiedziała sędzia.

Sędzia Morawiec: W 2017 r. zaczęłam podejrzewać, że jestem podsłuchiwana

Morawiec zeznała, że o istnieniu systemu Pegasus dowiedziała się z mediów. "Tak naprawdę środowisko sędziowskie nie wiedziało, co to znaczy system operacyjny Pegasus, jakie ma możliwości i w jaki sposób ingeruje w sferę życia prywatnego osoby inwigilowanej" - powiedziała.

"Natomiast zdecydowanie już po 2017 r. podejrzewaliśmy, że jesteśmy podsłuchiwani, szczególnie w momencie, kiedy otwarcie stanęliśmy naprzeciw decyzjom politycznym ówczesnego ministra sprawiedliwości (Zbigniewa Ziobry), publicznie kontestując wprowadzane przez niego zmiany i krytykując planowane przedsięwzięcia w stosunku do całego wymiaru sprawiedliwości, jak i do konkretnych sądów i konkretnych osób" - dodała.

Sędzia przekazała, że ona sama zaczęła podejrzewać, że jest inwigilowana od momentu odwołania jej z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie w listopadzie 2017 r. Relacjonowała, że o odwołaniu poinformowano ją faksem, w trakcie jej urlopu zagranicznego, w związku z czym nie mogła od razu zareagować na tę wiadomość. "Musiałam poczekać na czarter, który mnie zabierze do domu. Także jak wróciłam w czwartek, w piątek stanęłam w świetle kamery i powiedziałam, co myślę na temat tego, co się stało" - podkreśliła.

"Tym bardziej, że odwołanie mnie z tej funkcji było ruchem politycznym, bowiem powiązano moje odwołanie z zatrzymaniami w procesie, który toczył się przeciwko pracownikom Sądu Apelacyjnego w Krakowie, którzy zdefraudowali publiczne środki. Te postępowania trwają do dzisiaj" - mówiła Morawiec.

Dodała, że jako powód decyzji o jej odwołaniu Ziobro wskazał, że nie sprawowała wówczas stosownego nadzoru nad dyrektorem Sądu Okręgowego w Krakowie, który został zatrzymany we wspomnianym postępowaniu karnym.

"Taka informacja stała się dla mnie asumptem po pierwsze do wystąpień medialnych, po drugie do tego, by wystąpić przeciwko ministrowi sprawiedliwości z pozwem o ochronę dóbr osobistych. Wystąpiłam z tym pozwem niezwłocznie, bo już w styczniu 2019 r. Proces jest już zakończony. Prawomocnie po dwóch instancjach Sąd Okręgowy w Warszawie, a następnie Sąd Apelacyjny w Warszawie podjęli decyzję, że minister ma mnie przeprosić za insynuowanie tego rodzaju zachowań, a poza tym wpłacić stosowną kwotę na rzecz Fundacji Dom Sędziego Seniora" - mówiła sędzia.

Dodała, że Ziobro "wywiódł kasację do Sądu Najwyższego" w tej sprawie, która "leży tam już trzy lata, ponieważ składy, które mają orzekać w tej sprawie są +neosędziowskie+". "W związku z tym, że cały skład, który został w tej sprawie wylosowany, to właśnie skład +neosędziowski+, nie nadano biegu temu postępowaniu przez trzy lata. Z przestrzeni medialnej wiem, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar ma zamiar cofnąć tę kasację" - podkreśliła świadek.

Morawiec uważa, że jej sprzeciw wobec zmian w wymiarze sprawiedliwości mógł być powodem inwigilacji

Morawiec mówiąc w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą ds Pegasusa o możliwych powodach inwigilowania jej zaznaczyła, że kiedy zaczęła się "demolka wymiaru sprawiedliwości" i odwoływani byli prezesi poszczególni sądów, "nikt się nie odezwał, nikt publicznie nie stanął w świetle kamer, nie powiedział: nie".

"To ja byłam tą pierwszą i to ja byłam tą niegrzeczną, tą niepokorną, która nie bała się powiedzieć, że się nie zgadza na tego rodzaju działania" - dodała. Zaznaczyła, że wkrótce potem doszło do odwołania prezesów sądów na Śląsku. "Po moich wypowiedziach ci prezesi śląscy też pozwolili sobie wystąpić w mediach i skrytykować decyzje ministra Ziobry. Poza tym ja jestem krakowska. Tak się składa, że Kraków nie był dobrze postrzegany przez pana ministra Ziobro" - oceniła.

Podkreśliła, że po jej odwołaniu ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie, powołano na prezesa tego sądu Dagmarę Pawełczyk-Woicką, obecna przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa. "Może to wynikało, że potrzebne były miejsca dla osób zaufanych i podległych władzy" - dodała.

Pytana o próby oddziaływania przez ówczesną władzę podczas sprawowania przez nią funkcji prezesa sądu odparła, że nikt z osób, które miały cokolwiek do powiedzenia, nie zgłaszał się. "Chociaż jedna taka osoba, która dawno, dawno temu powiedziała do mnie: +Beta tylko ty się lepiej nie wypowiadaj w tej gazecie, bo przecież na litość boską, zobaczysz, coś się złego stanie+" - powiedziała Morawiec. Dopytywana o nazwisko tej osoby odpowiedziała, że chodzi o sędzię Irenę Bochniak.

Morawiec: Sędziowie nie wiedzieli, że wyrażają zgodę na stosowanie Pegasusa

Według Morawiec, sędziowie (orzekający w sprawach stosowania kontroli operacyjnej-PAP) nie wiedzieli, że wydają zgody na stosowanie systemu Pegasus. "Raczej tak jak to działo się zazwyczaj, chodziło o zwykłe podsłuchy" - zaznaczyła.

Wyjaśniając tę procedurę mówiła: "toczy się postępowanie, potrzebujemy wiedzy specjalnej, ustala się okres w jakim taka czynność może być wykonywana, ustala się zakres w jakim to się dzieje". "A potem w jaki sposób jest to wykorzystane, to już jest tylko tajemnica służby" - podkreśliła.

"Dostęp sądu do materiałów stanowiących podstawę wystąpienia z wnioskiem o stosowanie takich środków jest zdecydowanie ograniczony" - zauważyła Morawiec.

Podkreśliła, że żaden z sędziów nie jest szkolony z zakresu systemów operacyjnych i nie wie, jakimi systemami dysponują służby. "My mamy wiedzę ogólną, którą możemy pozyskać w przestrzeni publicznej. Każdy wie, co to jest podsłuch, natomiast co do szczególnych środków z konfiguracji, my nie jesteśmy z tego szkoleni" - wskazała sędzia.

Jak dodała, sędziowie muszą pracować na zasadzie wzajemnego zaufania i współpracy z innymi instytucjami państwowymi. "My nie możemy podchodzić do osoby składającej wniosek, czyli prokuratora oraz funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jako osób, które chcą nas wprowadzić w błąd. Jeżeli my nie będziemy sobie ufać instytucjonalnie, to ta instytucja nie ma racji bytu" - zaznaczyła Morawiec.

Jej zdaniem, w kwestii oprogramowania Pegasus doszło do rażącego naruszenia zaufania poszczególnych władz, a sędziowie udzielający zgody na tego rodzaju inwigilacje byli manipulowani przez osoby składające wnioski. W ocenie Morawiec była to próba przerzucenia odpowiedzialności za działania z wykorzystaniem Pegasusa na środowisko sędziowskie. "Wyłudzenie zgody nie jest zgodą" - podkreśliła. 

Morawiec: o inwigilacji mogły świadczyć m.in. pogłos w czasie rozmów, przerwynie ich, głuche telefony

Morawiec powiedziała przed sejmową komisją śledczą ds Pegasusa, że po tym gdy sędziowie zauważyli takie symptomy, zaczęli podchodzić z dużą ostrożnością do korzystania z telefonów, np. na spotkaniach międzynarodowych. "Szczególnie do przekazywania przez środki telekomunikacyjne informacji, które dotyczyły np. organizacji Marszu Tysiąca Tóg czy dużych akcji sędziowskich, które sprzeciwiały się projektom ministra sprawiedliwości (Zbigniewa Ziobry). Chowaliśmy telefony, nie chcieliśmy, aby ta inwigilacja była ułatwiona dla służb" - powiedziała.

Dodała, że komunikacja w grupie sędziów odbywała się za pomocą komunikatora Whatsapp oraz mailowo.

Morawiec zwróciła uwagę, że inwigilacja Pegasusem mogła umożliwiać również inwigilację na sali rozpraw i w salach narad, gdzie obowiązuje tajemnica. "Mamy przy sobie na salach rozpraw, potem w salach narad, telefony, więc nawet na bieżąco można było podsłuchiwać to, co robimy nie tylko rozmawiając w gabinetach na temat działań przeciwdziałających naruszeniom praworządności, ale również na sali narad, gdzie ustalamy treść wyroku" - podkreśliła.

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa MS, polityka Suwerennej Polski Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości. Przed komisją zeznawali też podsłuchiwani Pegasusem: prokurator Ewa Wrzosek, b. prezydent Sopotu Jacek Karnowski, europoseł KO Krzysztof Brejza.

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. 

del/ mchom/ par/ mok/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (21)

dodaj komentarz
marekja
Lepiej zajmijcie się drożyzną a nie jakimiś wyimaginowanymi pierdołami.
niederfurzdorf
Jak pani sędzia nie wie co podpisuje to niech idzie do roboty gdzie niczego się nie podpisuje i za nic nic nie odpowiada !!!
stain
Ona ma lepszą robotę. Co prawda coś tam podpisuje, ale i tak za to nie odpowiada. Jeszcze może za autorytet dla ubogich intelektualnie robić.
kaczyslaw_
Jakieś niewyżyte dziecko wolności słowa wróciło na bankiera?
to_i_owo
a następny post się nawet nie pojawił

Brawo wolność słowa
:)))
to_i_owo
"otwarcie stanęliśmy naprzeciw decyzjom politycznym ówczesnego ministra sprawiedliwości (Zbigniewa Ziobry), publicznie kontestując wprowadzane przez niego zmiany i krytykując planowane przedsięwzięcia"

Czyli pani sędzia otwarcie przyznaje się do aktywności politycznej?
Jak to się ma do apolityczności sędziów?
to_i_owo
Do tego otwarcie mówi że sędziowie nie wiedzą jakie wydają wyroki, a to wg mnie powód do natychmiastowej dymisji, albo jej za kalumnie, albo tych sędziów
to_i_owo
O szybko mi wywalili posta, jakieś 1min
to_i_owo odpowiada to_i_owo
Ale teraz wstawili z powrotem
Druga zmiana?
samsza
Zrozumiałem z tej mało składnej opowieści, że tej pani sędzi nie podsłuchiwano w ogóle, a jedyne co ma do przekazania to swoje lęki, domysły i odczucia.
Brawo, to prawdziwie naukowe. Podobnie jak pan prezydent, co opowiadał, że jeszcze zanim pegasus zbudowano, to czuł, że jest podsłuchiwany. Kogo to obchodzi, oprócz jakiś złomów,
Zrozumiałem z tej mało składnej opowieści, że tej pani sędzi nie podsłuchiwano w ogóle, a jedyne co ma do przekazania to swoje lęki, domysły i odczucia.
Brawo, to prawdziwie naukowe. Podobnie jak pan prezydent, co opowiadał, że jeszcze zanim pegasus zbudowano, to czuł, że jest podsłuchiwany. Kogo to obchodzi, oprócz jakiś złomów, przecież to jest komisja pegasusa i o nim ma być, a nie jakieś koszałki opałki o rzekomych prześladowaniach i krzywdach od pisowców. 300.000 - 400.000 co miesiąc na ten konfesjonał dla foliarzy.

Powiązane: Pegasus - system do inwigilacji

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki