Jedyny w Polsce działający reaktor jądrowy jest w trakcie planowej przerwy technicznej, która powinna zakończyć się w lipcu. Niewykluczone, że wtedy nie będzie miał już kto nim operować, ponieważ coraz więcej pracowników kluczowego departamentu Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) myśli o złożeniu wypowiedzenia. Powodem są zarobki oscylujące wokół pensji minimalnej.


O sprawie informuje portal energetyka24.com. Dziennikarze dotarli do listu, który pracownicy Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych, odpowiedzialnego za obsługę reaktora Maria, wysłali do dyrektora NCBJ Krzysztofa Kurka.
„Jeśli sytuacja płacowa szybko się nie poprawi, reaktor będzie musiał być wyłączony”
W piśmie pada prośba o podwyżki (do poziomu średnich wynagrodzeń w aglomeracji warszawskiej), a także postulat opracowania wieloletniego planu wynagrodzeń. Z listu dowiadujemy się też, że obecne pensje w departamencie są niewiele większe od płacy minimalnej.
Przeczytaj także
„Obecna sytuacja związana z wysoką inflacją, goniącym ją wzrostem średnich wynagrodzeń oraz -brakiem podwyżek w NCBJ spowodowała, że większość komórek organizacyjnych Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych ma problemy nie tylko z zatrudnieniem nowych, ale przede wszystkim z utrzymaniem obecnych pracowników” - wskazują autorzy listu, dodając, że coraz większa liczba doświadczonych pracowników, niezbędnych do funkcjonowania Marii, zastanawia się nad odejściem.
„Pensje nie są konkurencyjne nie tylko wobec państwowych spółek jądrowych, w których naszym obecnym pracownikom proponuje się od ok. 16000 do 25000 zł, ale nawet w stosunku do Państwowej Agencji Atomistyki, gdzie przeciętnie płaci się pracownikowi ponad 8300 zł miesięcznie wynagrodzenia” - czytamy w liście.
„Jeśli sytuacja płacowa szybko się nie poprawi [...], reaktor będzie musiał być wyłączony. Powodem będzie brak pracowników dbających o jego obsługę, konserwację i bezpieczeństwo. Spowoduje to nie tylko upadek prestiżu NCBJ, ale także wywoła znaczne niedobory na rynku radioizotopów medycznych” - dodają pracownicy.
Reaktor Maria bierze udział w produkcji m.in. jodu-131
Jak przypomina energetyka24.com, uruchomiona w 1974 r. jednostka jest kluczowa dla życia i zdrowia setek tysięcy ludzi. Reaktor zlokalizowany w Otwocku-Świerku pełni istotną rolę przy produkcji radioizotopów medycznych wykorzystywanych w terapii lub diagnostyce nowotworów.
„Bardzo istotną substancją, przy produkcji której udział bierze Maria, jest molibden-99. Jest to radioizotop najczęściej wykorzystywany w medycynie nuklearnej - ok. 70 proc. procedur medycznych wykonuje się z jego użyciem. [...] Maria odpowiada za ok. 10 proc. produkcji tej substancji. W całej Unii Europejskiej działają tylko cztery reaktory produkujące molibden-99" - podaje energetyka24.com.
W Marii produkowany jest również jod-131, czyli izotop stosowany w leczeniu nadczynności tarczycy i jej nowotworów. Na razie jednak polskie szpitale muszą radzić sobie bez radiofarmaceutyków wytwarzanych w Świerku, ponieważ reaktor „unieruchomiły” prace techniczne, które mają potrwać do końca lipca. Czas pokaże, czy z powodu trudnej sytuacji kadrowej ten termin zdoła się utrzymać.
"Miesięczna praca reaktora to zabezpieczenie w jod-131 dla dwóch tysięcy pacjentów. Zaopatrujemy w niego 45 szpitali w całej Polsce oraz szpitale zagraniczne. W momencie kiedy reaktor nie działa i bazujemy na jodzie sprowadzanym z Węgier i RPA, to zaopatrzenie będzie kilkakrotnie mniejsze i miesięcznie przełoży się na kilkuset pacjentów" - tłumaczy w rozmowie z portalem abczdrowie.pl Marek Pawłowski, rzecznik Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
ML


























































