REKLAMA

Posiadacze obligacji GetBacku proszą o wparcie. Nie będzie im łatwo

2018-04-27 13:55, akt.2018-04-30 08:03
publikacja
2018-04-27 13:55
aktualizacja
2018-04-30 08:03

Pierwsze zgłoszenia osób, które nabyły obligacje GetBacku i boją się o swoje pieniądze już spływają do Rzecznika Finansowego. Z zarzutami missellingu jednak niewiele można na tę chwilę zrobić. Później niestety wcale nie będzie prościej.

Skierowaliśmy się do Rzecznika Finansowego (RF) i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) z pytaniem o to, czy obligatariusze GetBacku szukają u nich pomocy. Obie instytucje otrzymują już pierwsze skargi, a RF ma już w tej sprawie coś do powiedzenia – niestety nic dobrego.

fot. Mateusz Szymański / / Bankier.pl

Jeszcze za wcześnie na interwencje

– Dostajemy już pierwsze sygnały w trakcie dyżurów telefonicznych czy w zapytaniach mailowych. Klienci sygnalizują w nich, że sprzedawcy w bankach czy maklerzy mieli informować – wbrew warunkom emisji - że obligacje są zabezpieczone wyodrębnioną pulą majątku - poinformował redakcję Bankier.pl Marcin Jaworski, rzecznik prasowy RF.

Jak dodaje, nie oznacza to jeszcze podjęcia przez instytucję jakichkolwiek kroków. Procedura zaczyna się bowiem dopiero wtedy, gdy poszkodowany klient złoży reklamację u dostawcy produktu/usługi finansowej i otrzyma odmowę. Jaworski mówi jednak, że oficjalnych wniosków o podjęcie interwencji jeszcze nie ma tylko z tego powodu.

O pierwszej skardze poinformował nas również UOKiK - tyle tylko udało nam się dowiedzieć. - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające ws zasad oferowania obligacji korporacyjnych emitowanych przez GetBack. Ustalamy, czy mogło nastąpić naruszenie przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, w szczególności sprawdzamy w jaki sposób obligacje były oferowane konsumentom. Postępowanie jest na wczesnym etapie - mówi Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.

Będzie problem z udowodnieniem nielegalnych praktyk

Misselling, choć jest usankcjonowany w prawie dotyczącym ochrony konsumentów w Polsce, wciąż jest bardzo trudny do wykrycia. Nawet jeśli Rzecznik Finansowy będzie już mógł podjąć interwencje, proces dochodzenia słuszności stanowiska klientów będzie bardzo trudny. Udowodnienie, że doszło do sprzedaży produktów niedopasowanych do potrzeb konsumentów będzie wyzwaniem choćby z tego względu, że rozmowy z doradcami w placówkach nie są nagrywane.

Według obligatariuszy GetBacku pracownicy banków i pośredników sprzedających im felerne obligacje opisywali je jako równie bezpieczne jak lokaty. Niestety w rzeczywistości obligacje korporacyjne to nie obligacje skarbowe, o czym przypominał ostatnio także i RF, kiedy o sprawie wicelidera polskiego rynku windykacyjnego robiło się coraz głośniej.

Nawet jeśli uda się to słowo udowodnić, to przed nabywcami papierów dłużnych może stać kolejny problem. Jak tłumaczy Marcin Jaworski, często w takich przypadkach (a w historii polskiej branży finansowej było kilka takich afer – hipoteczne kredyty walutowe czy polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym) sprzedawcy faktycznie zachwalali dany produkt, ale tylko na słowie (którego nie można zarejestrować) się kończyło. W dokumentach, na które często już nie zwracano tak dużej uwagi, zawierane były prawdziwe informacje.

Interwencja Bankier.pl

Redakcja Bankier.pl na bieżąco przygląda się sprawie GetBacku. Pod adresem interwencja@bankier.pl czekamy na kontakt zarówno od posiadaczy obligacji, akcji, jak i pracowników.

Przypominamy też, że na naszym Forum trwa dyskusja o spółce.

I tak też było w przypadku obligacji GetBacku. – Rozmowy sprzedażowe w biurach maklerskich czy placówkach bankowych nie są rejestrowane – stąd mamy słowo przeciwko słowu. Dodatkowo, zwykle na piśmie klient otrzymywał warunki umowy, z których wynikało, że obligacje nie są zabezpieczone – mówi Jaworski. To sprawia, że w przypadku walki o swoje pieniądze klienci będą musieli szukać dowodów gdzie indziej, bo w „papierach” wszystko się może zgadzać.

Źródło:
Tematy
Tanie konto firmowe bez ograniczeń czasowych

Tanie konto firmowe bez ograniczeń czasowych

Komentarze (11)

dodaj komentarz
marekzu
To wszystko jest wina PO i Tuska. Zapewne trzeba powołać komisję sejmową
lelo1949
Następni frankowicze,co nic nie wiedzieli,na giełdzie prezesi mówią będzie dobrze a spółka potem robi odpisy na utratę wartości,też mam się skarżyć?
and00
Tzn jak idziesz do banku to wierzysz, no przynajmniej większość ludzi wierzy sprzedawcy z drugiej strony biurka.
Jeżeli taka osoba kłamie to bank powinien ponieść konsekwencje finansowe, +dostać kosmicznej wysokości karę finansową, a osoba kłamiąca, oraz jej przełożeni a także przełożeni przełożonych konsekwencje karne, i to bez
Tzn jak idziesz do banku to wierzysz, no przynajmniej większość ludzi wierzy sprzedawcy z drugiej strony biurka.
Jeżeli taka osoba kłamie to bank powinien ponieść konsekwencje finansowe, +dostać kosmicznej wysokości karę finansową, a osoba kłamiąca, oraz jej przełożeni a także przełożeni przełożonych konsekwencje karne, i to bez zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności.
Z frankami też oszukiwali kłamiąc i powinno być tak samo.
Powinno to być rozpatrywane jak sprawa karna a nie cywilna o klauzule w umowach.
Przecież Takie Open Finance albo Home Broker (tez z Get coś tam) obiecało by wszystko żeby sprzedać kredyt
getback
Żenująca sytuacja – proszę się nie martwić obligatariuszami i więcej o nich nie pisać! Oni sobie poradzą, zapewne mają pieniądze i znali ryzyko kupna ów obligacji. Warto się zastanowić co czują i myślą pracownicy, którzy mogą nie otrzymać wynagrodzenia – to jest prawdziwy problem, a nie jakiś tam biznesmen, który podjął ryzyko na Żenująca sytuacja – proszę się nie martwić obligatariuszami i więcej o nich nie pisać! Oni sobie poradzą, zapewne mają pieniądze i znali ryzyko kupna ów obligacji. Warto się zastanowić co czują i myślą pracownicy, którzy mogą nie otrzymać wynagrodzenia – to jest prawdziwy problem, a nie jakiś tam biznesmen, który podjął ryzyko na własną odpowiedzialność!

Kluczowy problem to 1500 pracowników, którzy są w lęku.
merling
a ja mam nagranie rozmowy z "doradcą" i teraz jak znalazł :-)
kaczka-po-smolensku
a doradzca wiedział że jest nagrywany jeśli nie to nie będzie traktowane jako dowód pośredni w sądzie. Chyba ze się mylę ?.
pakamera
Taką nagraną rozmowę możesz sobie w buty wsadzić.Gdyby doradca wiedział co się stanie z tymi obligacjami,to co innego.Ale on działał w dobrej wierze i z wiedzy jaką posiadał w chwili oferowania produkt był bezpieczny.
adamleszcz
SŁOWA przeciwko SŁOWU. Oszukani przez oszustów z Lionsa i Idei już zjednoczyli siły i tworzą grupy wg danego sprzedawcy. Jak kilka obcych osób powie to samo przeciwko jednej, a paplali oni swoje farmazony cały czas te same, owi opiekunowie klienta, to każdy Sąd to weźmie pod uwagę. Ponadto będzie masa pozwów z KK wg Art. 286. § 1.SŁOWA przeciwko SŁOWU. Oszukani przez oszustów z Lionsa i Idei już zjednoczyli siły i tworzą grupy wg danego sprzedawcy. Jak kilka obcych osób powie to samo przeciwko jednej, a paplali oni swoje farmazony cały czas te same, owi opiekunowie klienta, to każdy Sąd to weźmie pod uwagę. Ponadto będzie masa pozwów z KK wg Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. przeciwko owym sprzedawcom jako osobom fizycznym, i należy sądzić że szybko zaczną zdradzać i wskazywać faktycznego sprawcę missellingu tj. instytucję, która nawet ich szkoliła do tego celu. Proszę nie zniechęcać ludzi do dochodzenia swego.
lbajon
A co w takim razie z ankietą Mifid, przecież chyba po coś ją wprowadzono?
Jeśli z ankiety wynika, że klient nie akceptuje strat a wciska mu się zamianę wszystkich lokat i struktur na obligacje Getback to chyba jasno widać tutaj misselling?
kris105
Dokładnie. Żeby robić inwestycje trzeba taką ankietę wypełnić przed wejściem w produkt

Powiązane: Afera GetBack

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki