Budżety Kancelarii Premiera i Prezydenta robią wrażenie. Andrzej Duda i jego otoczenie dostanie skromnie, bo tylko o 20 proc. więcej m.in. na ordery. Za to premier rozbił bank - kancelaria chce wydać w przyszłym roku o 80 proc. więcej niż w obecnym. Najwyraźniej apel prezydenta o "zaciśnięciu zębów" w czasach kryzysu nie dotyczyło jego samego, ani partii rządzącej.


Koszt utrzymania naszej głowy państwa w 2023 roku wzrośnie o 20 proc., a więc o 39 mln (więcej niż inflacja, choć wszystko przed nami) i wyniesie ponad 250 mln zł. Przypomnijmy, że gdy Andrzej Duda w pierwszej kadencji wydawał na swoją kancelarię 164 mln zł (w drugiej opłaty wzrosły do 188 mln zł). Do takich ustaleń dotarł "Fakt". To tym bardziej zastanawiające, że w lipcu Andrzej Duda w obliczu galopującej drożyzny nawoływał do "zaciśnięcia zębów i bycia optymistami". Na co pójdą dodatkowe miliony? Wśród powodów Kancelaria Prezydenta wymienia:
- wzrost wynagrodzeń urzędników (o 7,8 proc. jak w całej budżetówce), które w sumie będą kosztować 3 mln więcej (łącznie to 50 mln na 427 osób);
- ogrzewanie, gaz i prąd pochłoną 6,5 mln zł;
- remonty i prace inwestycyjne w "obiektach zabytkowych, które są dobrami kultury narodowej" będą kosztowały 3,7 mln zł więcej, w tym już wspomniana przez nas "Bajońska suma za remont lwów przed Pałacem Prezydenckim";
- 540 tys. zł podatnicy zapłacą więcej za ordery (ciekawe komu jeszcze, oprócz Antoniego Macierewicza, szykowany jest Order Orła Białego). W sumie będzie to 7 mln zł.
Liczba osób zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta od I kadencji Andrzeja Dudy:
- 2015 r. - 379 zatrudnionych,
- 2016 r. – 372 zatrudnionych,
- 2017 r. – 384 zatrudnionych,
- 2018 r. – 403 zatrudnionych,
- 2019 r. – 416 zatrudnionych,
- 2020 r. – 420 zatrudnionych,
- 2021 r. – 415 zatrudnionych,
- 2022 r. – 427 zatrudnionych.
Dane wg informacji Ministerstwa Finansów.
Jak się okazuje, to kropla w morzu w porównaniu z Kancelarią Premiera. Ona planuje wydać w przyszłym roku ponad 1,5 mld zł. To o prawie 80 proc. więcej niż w 2022 roku Jak wyjaśniają urzędnicy jest to spowodowane wyższą dotacją dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która teraz podlega kancelarii oraz "nowych zadań, które na siebie przejęła".
Ale jak się okazuje, nie tylko. "Fakt" dotarł do informacji, że kiedy wszyscy zaciskają pasa, biuro szefa rządu zatrudnia kolejne 24 osoby. Będą to zatrudnieni "nieobjęci mnożnikowymi systemami wynagrodzeń" czy "osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe". Rezygnując z urzędniczej nowomowy, wynika z tego wprost - przybędzie wiceministrów, może ministrów. W 2023 roku liczba osób zatrudnionych przekroczy kolejny rekord i wyniesie 843,5 etatu. I to w czasie kiedy premier mówi o odchudzeniu administracji, słowami "to nie czas na nagrody, na premie, na bonusy, na podwyżki [...] W administracji publicznej przede wszystkim staramy się również o to, by zaszczepić gen oszczędności - mówił Mateusz Morawiecki już w kwietniu 2020 roku. Najwyraźniej te etaty im się "zwyczajnie należały".
Przeczytaj także
Zatrudnionych w kancelarii obejmie podwyżka o 7,8 proc., jak w całej strefie budżetowej. Średnie wynagrodzenie wzrośnie więc do 10,5 tys. zł. W sumie na wzrost płac i nowe etaty kancelaria wyda 10 mln więcej niż w roku poprzednim.
Jak komentuje opozycja, Michał Dworczyk był rzeczywiście niezastąpiony, bo na jego miejsce premier zatrudnia aż 24 osoby. Gdy jednak przyjrzeć się na poważnie, to KPRM staje się "superministerstwem".
Centrum Informacji Rządu odbija pałeczkę, pokazując na diagramie ile spraw wzięła na swoje barki kancelaria.
Zatrudnienie w Kancelarii Premiera:
2019 r. - 699 etatów,
2020 r. - 689 etatów,
2021 r. - 725 etatów,
2022 r. - 819 etatów,
2023 r. - 843 etatów (?)
Dane wg sprawozdania NIK z wykonania budżetu KPRM.
aw
























































