Apple zaprezentowało dwie nowe wersje iPhone'a. Flagowa wersja 5S wyposażona jest w nowy, szybszy procesor i kontrowersyjny czytnik linii papilarnych. Plastikowy iPhone 5C to próba wejścia w segment tanich urządzeń. Na te pomysły Wall Street zareagowało sceptycznie, przeceniając akcje Apple o 2,3%.

Iphone 5C, źródło: apple.com
Konferencja na której Apple zaprezentowało nowe urządzenia przyniosła rozczarowanie. Po pierwsze, nie było żadnego zaskoczenia, ponieważ potwierdziło się większość znanych długo wcześniej plotek. Zabrakło również spektakularnego "and the one more thing", czyli gwoździa programu, który zwykł na zakończenie każdej konferencji Apple ujawniać Steave Jobs. Po drugie, większość innowacji, jakie w nowych odsłonach telefonów zaproponowało Apple, w prasie branżowej spotkało się ze sceptycznym przyjęciem.
Spadki akcji po konferencji
W rezultacie akcje producenta iPhone'a spadły do 495 dol. (-2,3%). Tuż przed rozpoczęciem konferencji kosztowały 505 dol. (-0,5%). Inwestorów nie przekonał pomysł niskobudżetowego iPhone'a, który miałby zawojować głównie azjatycki rynek. O takim pomyśle spekulowano od dawna, jednak do tej pory Apple podążało inną drogą. Firma wolała sprzedawać mniej, ale z zachowaniem bardzo wysokich marż. Tanie, plastikowe iPhone'y to próba wejścia na rynek masowy, która paradoksalnie może firmie bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Porównanie Iphone'ów: 4S, 5S i 5C, źródło: apple.com
Marka Apple od kilku lat uznawana jest za najcenniejszą na świecie. Głównie dzięki bezkompromisowej dbałości o detale produktów i ignorowaniu mało perspektywicznych trendów na rynku masowym. Plastikowe iPhone'y to próba podreperowania bieżących przychodów, która jednak długofalowo może okazać się szkodliwa dla sprzedaży produktów hi-endowych. Tanie i kolorowe iPhone'y, które stylistyką do złudzenia przypominają Nokię Lumię, będą z pewnością hitem sprzedaży, jednak czy nie odbiją się negatywnie na wynikach flagowej wersji 5S i jej następców?
Granica innowacji
![]() |
apple.com |
Jeszcze większe emocje wywołała premiera czytnika linii papilarnych. Jest to zbędny i niebezpieczny dla prywatności gadżet, którego wprowadzenie udowadnia, że Apple skończyły się pomysły na udoskonalanie kolejnych wersji iPhone'a. Czytniki linii papilarnych w masowo produkowanych laptopach obecne były już kilkanaście lat temu, ale nie przyjęły się na stałe. Trudno wierzyć w to, że ta "innowacja" w wykonaniu Apple poradzi sobie na rynku lepiej.
Nowe obudowy to za mało
Apple od premiery iPada nie pokazało niczego przełomowego, a tego właśnie oczekuje się od najwyżej wycenianej technologicznej firmy świata. Kilka tygodni temu premierę miał pierwszy multimedialny zegarek od Samsunga - produkt, nad którym rzekomo również pracuje Apple. Jednak do tej pory poza spekulacjami prasowymi brak jakiegokolwiek potwierdzenia tych plotek.
Jeżeli firma szybko nie obudzi się z letargu i nie odzyska inwencji w tworzeniu nowych linii produktowych, może przegrać w starciu z azjatycką konkurencją. Niestety dla akcjonariuszy, po konferencji Apple powstało wrażenie, że jedyną odpowiedzią na coraz śmielszą ekspansję Samsunga są nowe obudowy iPhone'ów. Jednak to za mało.
Jarosław Ryba
Bankier.pl