Donald Trump zapowiadając 50 proc. cła na towary importowane z Brazylii sądził, że pomoże w ten sposób swemu sojusznikowi politycznemu byłemu ultraprawicowemu eksprezydentowi tego kraju Jairowi Bolsonaro sądzonemu obecnie za próbę dokonania zamachu stanu po przegranych wyborach z 2022 roku.


Tymczasem posunięcie prezydenta USA ma dokładnie odwrotny skutek - ocenia w sobotniej korespondencji z Brazylii agencja Associated Press.
W ubiegłym tygodniu prezydent Donald Trump wysłał do prezydenta Brazylii Luiza Inacio Luli da Silvy list, w którym grozi pięćdziesięcioprocentowymi cłami na towary wytwarzane w Brazylii, co w ocenie AP stanowi też próbę wywarcia presji aby Sąd Najwyższy tego kraju zaniechał kontynuowania procesu przeciwko Bolsonaro, który nazwał „polowaniem na czarownice”.
Sąd Najwyższy Brazylii zamiast ugiąć się pod presją- czytamy w depeszy Associated Press – nakazał w piątek policji federalnej przeszukanie domu eksprezydenta Bolsonaro, a ponadto zakazał mu korzystania z sieci społecznościowych.
Zaś 79-letni lewicowy prezydent Lula, który ostatnio wyraźnie tracił poparcie społeczeństwa, zaczął szybko odzyskiwać dawną popularność jako obrońca suwerenności Brazylii.
W ubiegły czwartek, podczas ogólnokrajowego zjazdu młodzieży studenckiej występując w niebieskiej czapce z napisem „łączy nas suwerenna Brazylia” zapewnił w przemówieniu do jego uczestników: „Żaden Gringo nie będzie rozkazywał waszemu prezydentowi”.
Prywatne biuro badania opinii publicznej Atlas poinformowało w tym tygodniu, że poparcie Brazylijczyków dla prezydenta Luli w związku z „nieuprawnionymi cłami ” Trumpa wzrosło w czerwcu z 47,2 do 49,7 proc.
W ocenie Associated Press i większości brazylijskich mediów - wzrastać też zaczęły szanse na ponowny,czwarty wybór 79-letniego prezydenta Luli na najwyższe stanowisko w państwie.(PAP)
ik/wr/





























































