Od dwóch lat na GPW panują raczej dobre nastroje. O Grunwaldzie nikt już nie pamięta, a WIG20 w maju notował poziomy najwyższe od 6 lat. NewConnect popada jednak w zapomnienie - inwestorów ubywa, a NCIndex to tylko cień "covidowej" potęgi.


Na szerokim rynku trwa dyskusja czy WIG przebije w tym roku poziom 100 000 pkt. Część ekspertów jest na tak, część niekoniecznie. Ponadto, 56 proc. uczestników naszej sondy uważa, że WIG nie przekroczy w 2024 r. tego magicznego poziomu.
Oczywiście każdy spojrzy też na notowania indeksu WIG20, który skupia największe spółki z warszawskiego parkietu, a w maju notował poziomy najwyższe od 6 lat. I choć od majowego szczytu WIG20 stracił już prawie 200 punktów (ok. 7%), to jeśli jest to początek korekty, to - bazując na sezonowych wzorcach - byłby to dla niej wręcz wymarzony moment. Ale giełda to też szereg mniejszych spółek notowanych na NewConnect. Tam nastroje już nie są szampańskie.
NCIndex od covidowego szczytu zanotowanego w lipcu 2020 r. stracił już ponad połowę wartości. W 2023 r. spadki wyhamowały i indeks przeszedł w trend boczny. Nadzieje, że w 2024 r. zobaczymy wreszcie odbicie, jak na razie okazują się płonne. Indeks osuwa się coraz niżej, oscylując obecnie w okolicach 260–270 pkt. Jest najniżej od czterech lat - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Spadają obroty, większe spółki chcą uciekać
Spada też zainteresowanie inwestorów - łączna wartość obrotu na NewConnect wyniosła w maju zaledwie 129 mln zł, co oznacza spadek o ponad 30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. Zupełnie odmienna sytuacja panowała na rynku głównym - w maju obroty osiągnęły 32,8 mld zł, co oznacza wzrost o ponad 48 proc. rok do roku. Średnie dzienne obroty wzrosły jeszcze mocniej, o prawie 56 proc., do 1,64 mld zł.
Obecnie na NewConnect notowanych jest prawie 360 spółek o łącznej kapitalizacji sięgającej 12 mld zł. Średnio wynosi ona 33 mln zł. Ponad 20 firm może się pochwalić wyceną przekraczającą 100 mln zł, ale są i takie, które warte są mniej niż 1 mln zł - odnotowuje dziennik.
Nie dziwi fakt, że największe podmioty z NewConnect rozważają przejscie na rynek główny GPW, gdzie jest wiecej inwestorów i pieniądza.
Wspomnienie covidowej hossy
Covidowa hossa na NewConnect w 2020 roku w bardzo szybkim czasie pozwoliła zbić ogromny majątek, z drugiej strony równie szybko można było go stracić. W dwa lata po lipcowym szaleństwie 2020 roku pozostały tylko wspomnienia. I trwają one tak do dzisiaj...
Mocno rosnąca spółka przykuwa uwagę, zachęca kolejnych graczy do kupna i tak hossa się nakręca. Jej paliwem zazwyczaj nie są jednak fundamenty czy perspektywy, lecz nic innego jak spekulacja. Większość łączy jeden mianownik - prędzej czy później ich ceny powróciły do poziomów, z których spekulacyjny rajd startował - przypominał Michał Kubicki, wspominając covidową hossę na GPW.
– Można zaryzykować twierdzenie, że żyjemy nostalgią za niespodziewaną covidową hossą z 2020 r., która przyniosła rekordowe zainteresowanie inwestorów indywidualnych, szczególnie emisjami małych spółek. Trzeba pamiętać, że NewConnect zależy głównie od aktywności inwestorów indywidualnych, więc skoro oni odpłynęli, to efekt jest znacznie większy niż w przypadku głównego parkietu GPW – mówi cytowany przez "Rzeczpospolitą" Michał Melon z Navigator DM.


























































