Warszawski Indeks Giełdowy w ostatnich dniach oddalił się nieco od psychologicznej bariery 100 000 punktów, ale pytania o to „czy” i „kiedy” uda mu się sięgnąć na wykresie tak wysoko, pozostają otwarte. Przy okazji prezentacji opinii na ten temat rynkowych ekspertów pytaliśmy o to samo naszych czytelników. Oto jak odpowiedzieli i argumentowali swoje zdanie.
Wraz z dojrzewaniem hossy na GPW i biciem przez indeksy kolejnych rekordów hipotezę o sięgnięciu przez WIG 100 000 punktów postawił główny analityk Bankier.pl Krzysztof Kolany w tekście „Nie pytajcie "czy", pytajcie "kiedy". Zapytaliśmy i przed tygodniem na portalu Bankier.pl przedstawiliśmy opinie znanych rynkowych ekspertów na temat szans wyznaczeniu okrągłego poziomu przez indeks szerokiego rynku.
Nie pytajcie „czy", pytajcie „kiedy"
Od półtora roku mamy piękną hossę na warszawskim parkiecie (...) W takich okolicznościach przyrody trudno nie pokusić się o spekulację dotyczącą okrągłego poziomu najstarszego indeksu na GPW.
Na pytania zadane analitykom odpowiedzieli także nasi czytelnicy, którzy od 28 maja do 4 czerwca wypełnili przygotowaną ankietę, dotyczącą perspektywy 100 000 punktów na WIG jeszcze w 2024 r. oraz argumentów za i przeciw. Dodatkowo, wybiegając nieco dalej w przyszłość, zapytaliśmy o to, kiedy możliwe jest przekroczenie omawianego poziomu, do którego w momencie publikacji ankiety WIG miał ok. 15 proc., a teraz około 17 proc.
Kiedy WIG przebije granicę 100 000 punktów. Oto co sądzą giełdowi specjaliści
Mnożą się pytania o perspektywy hossy na GPW i zasięg wzrostu indeksu szerokiego rynku. Na horyzoncie zaczął pojawiać się okrągły poziom 100 000 pkt. Zapytaliśmy uczestników "Portfela Gwiazd Bankier.pl", czy jego pokonanie jest w tym roku możliwe.
Jeszcze nie w tym roku?
Większość ankietowanych uważa, że WIG nie przekroczy w 2024 r. poziomu 100 000 pkt. Tak odpowiedziało 56 proc. uczestników sondy, w której wzięło udział blisko 200 osób. Wśród argumentów najczęściej podnoszono ten o potrzebie większej korekty po szybkim wzroście w ostatnich miesiącach. „Przegrzanie rynku”, „za duży optymizm”, „nabity balon” to tylko niektóre stwierdzenie, które pojawiały się, wpisując w tę narrację.
Ponadto pojawiały się argumenty dotyczące słabych wyników spółek, braku napływy nowego kapitału oraz obniżki stóp procentowych przez RPP dopiero w 2025 r., co mogłoby dopiero wtedy wesprzeć WIG w dalszych wzrostach, według czytelników.
Dla innych ważniejsze wydaje się ryzyko braku obniżek stóp procentowych w USA oraz własna diagnoza pogarszającej się sytuacji Polski w świetle wojny w Ukrainie. „Chwiejna sytuacja polityczna w koalicji rządzącej”, do tego zewnętrzne czynniki jak wojny w Ukrainie i Izraelu, wybory w USA, zmiany klimatyczne oraz „konieczność realizowania niedookreślonego zielonego ładu” – to z kolei zestaw argumentów innego ankietowanego.
Mocno wybrzmiewały wspomniane ryzyka geopolityczne, ale także niepokój o powrót wysokiej inflacji, stagnację gospodarczą i "duże zwolnienia pracowników w całym kraju". Ponadto wspominano o „braku zachęt do inwestowania i braku zniesienia podatku Belki”, a przy tym czytelnicy spodziewają się, że „zagranica może chcieć realizować zyski w najbliższych kilkunastu miesiącach”.
Może się także udać w tym roku
Z kolei 46 proc. uważa, że psychologiczna pułap zostanie pokonany jeszcze w tym roku. Wśród opowiadających się za takim scenariuszem pojawiają się popularne argumenty jak „poprawa wyników spółek, niska wycena w porównaniu do USA”, „dobry sentyment do akcji, spadające stopy procentowe i spadająca inflacja”, „dywidendy oraz napływ inwestorów z zagranicy”, „inwestycje ze środków z KPO”.
Były także argumenty podnoszące aspekt „nowych władz spółek i lepszego zarządzania”, „wzrostu gospodarczego oraz poprawy wizerunku Polski”, wpływ PPK, napływ inwestorów z tzw. „ulicy”. Tu także były wnioski płynące z analizy technicznej czytelników, podążanie za trendem czy przewidywanie „zamrożenia konfliktu wojennego”. Jeden z czytelników napisał, że „giełda musi w końcu podążyć za realną wartością firm na niej notowanych, a ta jest dużo powyżej”.
Inni zwracali uwagę na słabszą inwestycyjną konkurencję ze strony rynku nieruchomości, gdzie nadmierny wzrost cen, w tym tych za wynajem przekłada się na niższą tam stopę zwrotu. Do tego czytelnicy widzą wzrost cen metali przy dalszej deprecjacji dolara, dzięki czemu ma rosnąc atrakcyjność inwestycyjna polskiej giełdy.
Jeśli nie teraz to kiedy? A może nigdy?
Ostatnim pytaniem w sondzie było to o prognozowany termin „odhaczenia” na wykresie 100 000 pkt przez WIG z kilkoma możliwościami do wyboru. Z odpowiedzi wynika, że jeśli nie stanie się to w 2024 r. to w 2025 roku, na co stawia 26,4 proc. ankietowanych, lub w latach 2026-2030, na co wskazało 26,9 proc. ankietowanych – najwięcej z biorących udział w sondzie. Odpowiedź „nigdy” wybrało 4 proc.
Tego rodzaju pesymizm był jednak skrajny, bowiem, nawet przy uwzględnieniu takiego samego odsetka odpowiedzi wskazujących na perspektywę dopiero po 2030 r. to aż 91,7 proc. ankietowanych uważa, że WIG osiągnie 100 000 pkt najpóźniej w kolejnych 79 miesiącach, a 64,76 proc. uważa, że stanie się to jeszcze w 2024 lub 2025 roku.
