Prezydent zdecydował się na dłuższą procedurę ułaskawieniową polityków PiS, nie rozumiem dlaczego - powiedział w piątek w TVN24 marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jeżeli stało się to z powodu jakiś korzyści politycznych, to byłby skrajny cynizm - dodał.


Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zaznaczył, że postępowanie będzie przeprowadzone w "trybie prezydenckim". Zwrócił się też do Prokuratora Generalnego, aby zawiesił wykonywanie kary i zwolnił ich z aresztu na czas postępowania ułaskawieniowego.
Przeczytaj także
Marszałek Hołownia skomentował, że jest to dobra decyzja prezydenta, deeskalująca spór. Jednocześnie podkreślił, że prezydent skorzystał z dłuższej procedury, czego - jak dodał - nie rozumie. "Prezydent nie zastosował ułaskawienia prezydenckiego z art. 139 (konstytucji, PAP), które mogłoby skończyć się tym, że panowie nawet wczoraj by wyszli z zakładu karnego i to było w jego mocy, tylko zdecydował się na ścieżkę z Kodeksu postępowania karnego, która jest długa i potrafi trwać nawet pół roku, bo to jest pisanie opinii przez kolejne sądy, przesyłanie ich przez Prokuratora Generalnego. Na koniec prezydent i tak robi, co chce, bo nie jest związany tymi opiniami. Natomiast można to było zrobić szybciej i bardziej efektywnie" - powiedział Hołownia.
"Z mojej perspektywy jasne jest, że prezydent uznał wyrok, więc uznał też fakt, że panowie nie pełnią już mandatów poselskich" - dodał.
Przeczytaj także
Hołownia został też zapytany, czy prezydent postanowił przerzucić odpowiedzialność na Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, apelując do niego o szybkie pochylenie się nad wnioskiem o zwolnienie obu polityków z aresztu. "Muszą stać za tym jakieś argumenty prawne, których prezydent jeszcze nie przedstawił, może przedstawi, bo ludzkich ja nie widzę. Jeśli ktoś angażuje swój autorytet głowy państwa, by walczyć o swoich przyjaciół, którzy zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu i ma w ręku klucz, który otwiera tę celę, ale odkłada go na półkę, (...) to jeżeli miałbym zakładać, że to się stało z powodu jakiś korzyści politycznych, to byłby jakiś skrajny cynizm" - ocenił marszałek Sejmu.
Na pytanie, czy Prokurator Generalny powinien zdecydować, żeby politycy PiS wyszli z aresztu, Hołownia odrzekł, że decyzja należy do Adama Bodnara. "Rozumiem, że musi zasięgnąć opinii. (...) Zakładam, że to nie będzie się działo z sekundy na sekundę" - powiedział marszałek Sejmu.
Marszałek Sejmu: zwrócę się do Izby Pracy SN z pytaniem, gdzie są dokumenty ws. Macieja Wąsika
Zwrócę się do Izby Pracy Sądu Najwyższego z pytaniem, gdzie są złożone przeze mnie do tej Izby dokumenty ws. Macieja Wąsika - powiedział w piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Część dokumentów została przeniesiona z jednej izby SN do drugiej, więc nie wiem, gdzie są - dodał.
Hołownia odniósł się w wywiadzie do kwestii wygaśnięcia mandatów poselskich polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jak podkreślił, status prawny obu polityków jest identyczny - ich mandaty wygasły wraz z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 grudnia ub. roku, natomiast jego postanowienie o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatów jest tylko potwierdzeniem tego stanu. "Te postanowienia, którymi potwierdzam wygaśnięcie mandatów, wydaję po to i tylko po to, by można było uruchomić procedurę obsadzania mandatów (nowymi osobami - PAP)" - wyjaśnił.
Poinformował, że trwa procedura obsadzenia mandatu po Mariuszu Kamińskim; w przypadku tego polityka w Monitorze Polskim ogłoszone zostało już postanowienie marszałka o wygaśnięciu mandatu. Hołownia dodał, że kwestia obsadzenia mandatu po Macieju Wąsiku jest bardziej skomplikowana "ze względu na stan wymiaru sprawiedliwości".
Na uwagę, że może ponownie złożyć odwołanie Wąsika do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, marszałek Sejmu zaznaczył, że nie ma swojego postanowienia o wygaśnięciu mandatu, które już raz złożył do tej Izby. "Przecież nie będę robić kserówek. Ja nie wiem, gdzie ono się zapodziało. Moim krokiem jest więc teraz wysłanie pisma do Izby Pracy z pytaniem, co się stało z moimi dokumentami i moim postanowieniem. Muszę uzyskać uzasadnienie postanowienia Izby Pracy i w sprawie obsadzania mandatu po Wąsiku, wygasłego, będziemy podejmować odpowiednie decyzje, bo wszystko musi być bez żadnych wątpliwości zapięte na ostatni guzik" - powiedział Hołownia.
Marszałek przypomniał, że wysłał dokumenty do Sądu Najwyższego, ale - jak mówił - część dokumentów została "podprowadzona z jednej izby do drugiej (z Izby Pracy do Izby Kontroli - PAP) przez kogoś, kto nie miał do tego uprawnień". Dodał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej "nie była łaskawa przesłać mu jakiekolwiek uzasadnienie swojego postanowienia i nie wiem, co się stało z dokumentami urzędowymi, które wysłał".
Ocenił, że są to skutki naprawiania przez PiS wymiaru sprawiedliwości. "Osiem lat naprawy sprawiedliwości doprowadziło do tego, że w końcu się zepsuł" - stwierdził Hołownia.
Dodał, że ws. Wąsika oczekuje odpowiedzi od Izby Pracy, do której wysłał dokumenty. "Otrzymałem odpowiedź w jednej sprawie (Kamińskiego - PAP), w drugiej sprawie rozumiem, że prezes Izby Pracy będzie miał też coś na piśmie do powiedzenia. Nasi przeciwnicy polityczni teraz wszystkim zakładają sprawy prokuratorskie. Mnie chyba też zakładają ws. tych mandatów. To jest oczywiście bardzo sprytne działanie polityczne. Bo jeżeli prokuratura odmówi, to znaczy, że już jest upolityczniona, a jeśli podejmie, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Tych działań parateatralnych będzie dużo, a ja muszą mieć wszystko na piśmie, więc: Sądzie Najwyższy, gdzie są moje dokumenty?" - zapytał.
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata więzienia za nadużycia władzy w związku z tzw. aferą gruntową. W związku z tym marszałek Sejmu wydał postanowienia o stwierdzeniu wygaśnięcia ich mandatów poselskich. Kamiński i Wąsik wnieśli odwołania od tych decyzji, które marszałek Sejmu skierował do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.
Wyznaczony do sprawy odwołania Wąsika w Izbie Pracy sędzia wydał jednak postanowienie o przekazaniu tej sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, która w zeszły czwartek uchyliła postanowienie marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu Wąsika, a dzień później postanowienie o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego. Było to możliwe, bo obaj politycy, niezależnie od ich odwołań wniesionych do Izby Pracy za pośrednictwem marszałka, skierowali odwołania także bezpośrednio do Izby Kontroli.
Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której pozostało odwołanie Kamińskiego, nie uwzględniła go w środę; tego samego dnia w Monitorze Polskim zostało ogłoszone postanowienie marszałka Hołowni z 21 grudnia o wygaśnięciu mandatu poselskiego tego polityka.
Prezes Izby Pracy SN Piotr Prusinowski zapowiedział w środę, że jeśli marszałek Sejmu ponownie złoży do kierowanej przez niego Izby pismo w prawie wygaśnięcia mandatu poselskiego Macieja Wąsika, dokona jego rejestracji na obowiązujących w SN zasadach.
W nocy z czwartku na piątek poseł PiS Krzysztof Szczucki opublikował poinformował na X, że razem z Pawłem Jabłońskim składa zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Szymona Hołownię "polegającego na bezprawnym stwierdzeniu wygaśnięcia mandatów poselskich posłów Pana Mariusza Kamińskiego i Pana Macieja Wąsika oraz publikację przez Donalda Tuska w Monitorze Polskim postanowienia Marszałka Sejmu w tej sprawie". (PAP)
kmz/ itm/
























































