Kurs euro spadł w pobliże 4,50 zł, schodząc do najniższego poziomu od trzech miesięcy. Trwałe zejście poniżej tego okrągłego poziomu byłoby pozytywnym sygnałem dla polskiej waluty.


Presję na umocnienie złotego od kilku dni wywierały wydarzenia na rynku długu, na którym doszło do wyraźnego wzrostu rentowności polskich obligacji skarbowych. Dzięki temu kurs euro najpierw „odkleił się” od poziomu 4,55 zł, a następnie spadł w pobliże 4,50 zł.
Poziom 4,50 zł wyznaczał dolne ograniczenie konsolidacji, w jaką kurs euro wszedł na początku kwietnia. W czwartek późnym popołudniem rynek szybko przełamał tę barierę, wieczorem schodząc nawet poniżej 4,49 zł. Działo się to jednak na niezbyt płynnym rynku podczas godzin nocnych. Piątkowy poranek przyniósł ruch powrotny i kurs euro ponownie znalazł się powyżej 4,50 zł. O 9:25 wynosił 4,5024 zł i był o 1,5 grosza wyższy od czwartkowego kursu odniesienia.
Na gruncie analizy technicznej trwałe wybicie dołem z wiosennej konsolidacji byłoby sygnałem zapowiadającym zejście kursu EUR/PLN w pobliże 4,40 zł – a więc powrotu do stanu sprzed grudniowych interwencji Narodowego Banku Polskiego. Byłby to także ruch w kierunku postcovidowych minimów leżących na wysokości 4,37 zł.
Linię wsparcia leżącą na linii 3,70 zł przełamał kurs dolara. W piątek rano za amerykańską walutę płacono 3,6778 zł po tym, jak wcześniej notowania pary dolar-złoty zeszły do najniższego poziomu (3,6682 zł) od stycznia.
Frank szwajcarski wyceniany był na 4,1085 zł, czyli o 2 grosze powyżej kursu odniesienia. Wczoraj wieczorem notowania helweckiej waluty znalazły się na najniższym poziomie od 4 marca. Funt brytyjski kosztował 5,2166 zł i był notowany blisko dolnego ograniczenia kwietniowo-majowego trendu bocznego.
KK


























































