Czwartkowy poranek przyniósł kontynuację środowego osłabienia złotego. Kurs euro rośnie drugi dzień z rzędu, ale jak na razie bez poważniejszych konsekwencji średnioterminowych. Polskiej walucie ciąży sytuacja geopolityczna oraz fatalny stan finansów publicznych.


O 10:02 kurs euro rósł o 0,3 grosza, osiągając poziom 4,2688 zł po zwyżce o blisko 1,5 grosza w środę. O ile ani tempo, ani zasięg tego ruchu nie robią większego wrażenia, to lekko może niepokoić fakt, że złoty słabnie pomimo sprzyjającego otoczenia zewnętrznego.
- W prawdopodobnym, według naszej oceny, scenariuszu braku wyraźnej eskalacji sytuacji geopolitycznej w naszym regionie oczekujemy utrzymania się kursów głównych par ze złotym w pobliżu bieżących poziomów - napisano w porannym raporcie PKO BP.
Nadzieję na odreagowanie środowego osłabienia złotego mieli też ekonomiści Banku Millennium. - Deeskalacji powinny sprzyjać doniesienia o tym, że Białoruś uprzedzała Polskę o przelatujących przez jej terytoria dronach. Na uspokojenie nastrojów być może trzeba będzie poczekać, a dziś złoty znów traci na wartości – napisali.
Teoretycznie na korzyść złotego powinny też działać oczekiwania na wznowienie cyklu obniżek stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Tymczasem od kilku tygodni polska waluta pozostaje obojętna na ten sygnał. Można więc domniemywać, że złotemu ciążą własne, krajowe problemy. Takim z pewnością jest stan finansów publicznych, gdzie kolejny rok z rzędu rząd zapowiedział utrzymanie bardzo wysokiego deficytu fiskalnego. W rezultacie grozi nam eksplozja długu publicznego w relacji do PKB oraz skokowy wzrost potrzeb pożyczkowych rządu.
Na rynku eurodolara obserwujemy cofnięcie z lokalnego maksimum i zejście notowań kursu EUR/USD poniżej 1,17 USD. Na polskim rynku oznaczało to wzrost kursu dolara o 0,9 grosza, do poziomu 3,6489 zł. W tym tygodniu dolar podrożał już o niemal 4 grosze po tym, jak jeszcze w piątek notowany był najniżej od lipca.
Frank szwajcarski wyceniany był na 4,5640 zł, czyli także o niemal grosz wyżej niż w środę wieczorem. Za funta brytyjskiego płacono 4,9319 zł, a więc o 0,7 grosza więcej niż dzień wcześniej.
KK


























































