Dług publiczny w relacji do PKB

Źródło: Trading Economics
Na koniec 2011 roku dług publiczny Francji przekroczył 1,7 biliona euro, co stanowiło 87,7% produktu krajowego brutto. Większymi dłużnikami w Europie są tylko Włochy i Niemcy, ale gospodarka RFN jest niemal o 30% większa od francuskiej. Tylko w ciągu pięciu lat dług Francji zwiększył się o pół biliona euro, przy średnim deficycie budżetowym stu miliardów euro rocznie.
Kiedy zbankrutuje francuski socjalizm?
Przyczyny załamania są widoczne gołym okiem. Francuzi hołubią stare socjalistyczne tradycje i za nic w świecie nie chcą oddać „zdobyczy socjalnych”. A te sporo kosztują. V Republika w postaci podatków zabiera Francuzom połowę produktu krajowego brutto, co nawet na standardy europejskiego państwa dobrobytu jest wynikiem ze ścisłej czołówki. Ale wydaje jeszcze więcej, bo około 56% PKB, a same pensje urzędników państwowych pochłaniają 13,6% PKB.
Wydatki socjalne w stosunku do PKB w wybranych krajach Europy

Źródło: Investors TFI
Jak widać socjal grecki to małe piwo w porównaniu do francuskiego, który pochłania blisko 40% zasobów generowanych przez gospodarkę. W tym Francuzi zdecydowanie różnią się od Niemców, którzy w ostatniej dekadzie znacząco zmniejszyli udział wydatków socjalnych. To także część odpowiedzi na pytanie, dlaczego gospodarka naszych zachodnich sąsiadów radzi sobie zdecydowanie lepiej od francuskiej.
![]() | » Jak wyjść ze strefy euro? |
Nadzwyczajny domiar nałożony na rodziny uznane za bogate ma przynieść francuskiemu państwu 2,3 mld euro. Wynagrodzenia wyższe od miliona euro rocznie zostaną obciążone 75-procentowym podatkiem. Zarabiający ponad 150 tys. euro mieliby oddać państwu 45% dochodów.
Już teraz francuskie przedsiębiorstwa muszą oddać fiskusowi jedną trzecią zysków. Dodatkowe obciążenia zostaną nałożone na firmy energetyczne i duże banki. Efekty są proste do przewidzenia: ostatni zamożni Francuzi formalnie wyemigrują do Szwajcarii i Wielkiej Brytanii, a zwykli obywatele zapłacą wyższe rachunki za prąd. A przy okazji można być pewnym recesji i wzrostu bezrobocia.
Jak walczyć z kryzysem?
I na to jednak Hollande ma pomysł. Zamierza zatrudnić dodatkowych 60 tys. nauczycieli i zbudować 150 tys. mieszkań komunalnych. Oczywiście po to, aby „rozruszać gospodarkę”. Niestety francuska gospodarka jest aż nazbyt rozruszana i w tym tempie w przyszłym roku dobije do 90% zadłużenia w relacji do PKB. A wówczas wzrost kosztu obsługi długu o kilka punktów procentowych może się okazać zabójczy i szybko postawić Francję pomiędzy Hiszpanią a Włochami.
Lecz nawet nad Sekwaną zaczynają się pojawiać głosy rozsądku. Przedwyborcze obietnice Hollanda były zapewne tak samo poważne, jak zrobienie z Polski „drugiej Irlandii” czy „drugiej Japonii”. Trybunał Obrachunkowy już ostrzegł, że Francja potrzebuje zaoszczędzić w tym roku 6-10 mld euro i 33 mld euro w 2013 roku, aby w ogóle myśleć o przycięciu deficytu do wymagań traktatu z Maastricht.
Rentowność francuskich obligacji 10-letnich

Źródło: Bloomberg
Na razie rynek zdaje się nie przejmować nonszalanctwem Francuzów. Koszt obsługi francuskiego długu pozostaje względnie niski, z rentownością obligacji 10-letnich na poziomie 2,25%. To co prawda o jeden punkt procentowy więcej niż w przypadku Niemiec, ale zdecydowanie mniej od Włoch (6,5%) czy Hiszpanii (7,5%).
Paryż korzysta na odpływie pieniędzy, które francuskie banki zainwestowały w krajach PIIGS. Problem pojawi się, gdy zagraniczny kapitał utraci wiarę w stabilność Francji i rozpocznie ewakuację znad Sekwany. Jest to teraz scenariusz trudny do wyobrażenia, ale jeszcze dwa lata temu tak samo myślano o Italii i Hiszpanii.
Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl