Zmiany społeczne w Polsce przyniosły
wyraźny wzrost liczby rozwodów. W tym kontekście warto powołać się na dane
Głównego Urzędu Statystycznego. Mówią one, że w 2002 r. na 1000 Polaków przypadało
1,2 rozwodu. Ubiegłoroczny wynik to aż 1,7 rozwodu na 1000 mieszkańców Polski.
Przez ostatnie lata, popularność rozwodów szła w parze ze wzrostem liczby
kredytów mieszkaniowych. Właśnie dlatego coraz więcej rozwodzących się par,
zadaje sobie pytania dotyczące podziału lokum i przyszłych obowiązków
związanych ze spłatą kredytu. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili
pokrótce wytłumaczyć, jakie problemy dotyczące przyszłości „hipoteki” i mieszkania
czekają na rozstających się małżonków.
fot. Krzysztof Żuczkowski / / FORUM
Lokum nie zawsze
będzie dzielone w ramach rozwodu
W wielu
poradnikach na temat podziału
mieszkania po rozwodzie, przyjmuje się niepisane założenie, wedle którego
dom lub lokal jest częścią majątku wspólnego małżonków. Taka sytuacja występuje
najczęściej. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że możliwy jest też inny
wariant. Wg portalu RynekPierwotny.pl mowa o sytuacji, w której mieszkanie
stanowi element majątku osobistego jednego z małżonków. Kodeks rodzinny i
opiekuńczy wskazuje, że do majątku osobistego należą między innymi przedmioty
majątkowe nabyte przed powstaniem wspólności małżeńskiej oraz przedmioty
majątkowe nabyte poprzez dziedziczenie, zapis lub darowiznę (o ile spadkodawca/darczyńca
nie postanowił inaczej). Jeżeli jeden z małżonków posiada mieszkanie należące
do jego majątku osobistego, to nie dojdzie do podziału tego składnika majątku.
Podział jest niepotrzebny również wtedy, gdy małżonkowie przed orzeczeniem
rozwodu lub separacji podpisali tzw. intercyzę.
Równy podział mieszkania stanowi tylko
jeden wariant
Kolejne często spotykane uproszczenie dotyczy równego
podziału majątku wspólnego (w tym mieszkania) po rozwodzie. Taki równy podział
rzeczywiście stanowi najczęstsze rozwiązanie. Nie można jednak z góry wykluczyć
innej opcji. Wedle artykułu 43 paragraf 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego,
każdy z małżonków może żądać, aby ustalenie udziału w majątku wspólnym
uwzględniało stopień przyczynienia się do powstania wspomnianego majątku. Takie
żądanie komplikuje kwestię podziału majątku, gdyż sędzia musi brać pod uwagę również
nakład osobistej pracy przy wychowywaniu dzieci oraz w gospodarstwie domowym.
Nierówny podział majątku (w tym mieszkania) może nastąpić też w ramach
alternatywnej pozasądowej ścieżki (na mocy umowy). W praktyce trudno jednak
sobie wyobrazić, że jeden ze zwaśnionych małżonków zaakceptuje ugodę
zakładającą nierówny podział mieszkania.
Generalnie rzecz ujmując, rozwodzący się małżonkowie mają
do wyboru cztery warianty podziału mieszkania (domu lub lokalu). Chodzi o:
fizyczny podział nieruchomości mieszkaniowej (często niemożliwy ze względów
technicznych)
zamianę jednego mieszkania na dwie mniejsze nieruchomości mieszkaniowe
przejęcie mieszkania przez jedną osobę z obowiązkiem spłaty drugiej
sprzedaż mieszkania połączoną z podziałem kwoty uzyskanej od
kupującego
Warto zdawać sobie sprawę, że możliwa jest jeszcze jedna
opcja. Mowa o korzystaniu ze wspólnego mieszkania po rozwodzie. Taka sytuacja
ma miejsce między innymi wtedy, gdy strony nie zgłosiły wniosku o podział domu
lub lokalu. Praktyka niestety pokazuje, że wiele osób wspólnie zamieszkujących
po rozwodzie ma problemy z respektowaniem orzeczenia sądu określającego zasady
korzystania z mieszkania.
„Hipoteka” może mocno skomplikować podział lokum
Rozwodzący się małżonkowie, którzy wcześniej zaciągnęli
kredyt mieszkaniowy, zwykle dążą do podziału nieruchomości obciążonej takim
zobowiązaniem. Wg portalu RynekPierwotny.pl warto jednak zdawać sobie sprawę,
że obecność „hipoteki” dodatkowo komplikuje podział lokalu lub domu. Mimo
długoletniej obecności kredytów mieszkaniowych na polskim rynku, podział
mieszkania obciążonego takim zobowiązaniem nadal powoduje rozbieżności w orzecznictwie
sądów.
Najlepszy przykład stanowi zagadnienie prawne, którym
obecnie zajmuje się Sąd Najwyższy (zobacz sygnatura akt: III CZP 30/18).
Sędziowie SN będą musieli odpowiedzieć między innymi na pytanie, czy sąd
niższej instancji orzekając o podziale lokalu lub domu powinien brać pod uwagę
również zobowiązanie w postaci kredytu mieszkaniowego. Konieczność
uwzględnienia takiego długu wydaje się logiczna. W praktyce zdarzały się jednak
inne rozstrzygnięcia sądów. Trzeba również zwrócić uwagę na problemy, jakie
przy określaniu aktualnej wartości niektórych kredytów wywołuje zmienny kurs
walut obcych (głównie euro lub franka szwajcarskiego).
Kolejnym kłopotem w kontekście rozwodu wydaje się status
byłych małżonków jako współkredytobiorców (dłużników solidarnych). Ze względu
na interes majątkowy banku, ta instytucja musi być stroną wszystkich ustaleń,
które zakładają np. całkowite przeniesienie obowiązku spłaty na jednego z
dłużników. Warto zdawać sobie sprawę, że bank może uzależnić zgodę na taką zmianę
od ustanowienia dodatkowych zabezpieczeń kredytu.
Logiczne! Nie kazdy młody człowiek jest w stanie uszanować dorobek teściów przekazany córce (teraz żonie). Coś za coś. Nie bierze kredytów hipotecznych (nie jest na pasku banków), ale jest na pasku żony. Zresztą - każdy żonaty jest na takim pasku (każdy może być skręcony z innego materiału, a to seks, a to dzieci, a to blokowanie Logiczne! Nie kazdy młody człowiek jest w stanie uszanować dorobek teściów przekazany córce (teraz żonie). Coś za coś. Nie bierze kredytów hipotecznych (nie jest na pasku banków), ale jest na pasku żony. Zresztą - każdy żonaty jest na takim pasku (każdy może być skręcony z innego materiału, a to seks, a to dzieci, a to blokowanie pomysłów i aktywności męża. Słowem : z żoną nie dobrze, ale bez niej - jeszcze gorzej,