
– Redukcja wynagrodzeń zarówno w firmach prywatnych jak i sektorze publicznym może ostudzić plany potencjalnych kupców i przełożyć się na mniejsze zapotrzebowanie na mieszkania i kredyty – przewiduje w rozmowie z Bankier.pl dr Jacek Furga, prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji.
"20 wyzwań na 20-lecie Bankier.pl" to specjalny program, w ramach którego redakcja razem z zaproszonymi gośćmi rozmawia o przyszłości 20 gorących obszarów gospodarki. W tym odcinku rozmawiamy o tym, co w najbliższym czasie może wydarzyć się na rynku nieruchomości.
Skutki pandemii koronawirusa nie spełniły nie tylko oczekiwań części ekspertów, ale przede wszystkim potencjalnych nabywców liczących na znaczne obniżki stawek. Prezesa Centrum Prawa Bankowego i Informacji pytamy m.in., dlaczego ceny mieszkań nie spadły i czy widzi przesłanki, aby do obniżki doszło w najbliższych miesiącach.
– Spodziewany przez część ekspertów spadek o 10, a nawet 15 proc. nie ziścił się, jednak wzrost cen w II kw. 2020 r. wyraźnie wyhamował. W Warszawie ceny transakcyjne wzrosły w relacji kwartalnej o nieco ponad 1 proc., a w Krakowie i Wrocławiu mieliśmy do czynienia ze spadkiem nieco powyżej 1 proc. – zauważa dr Jacek Furga.
Choć przedstawiciele rządu zapewniają, że do ponownego lockdownu nie dojdzie, na horyzoncie pojawiły się sygnały, z których potencjalni kupcy mogą czerpać nadzieję na spadek cen.
– Pojawiają się jednak informacje płynące z rządu o możliwej redukcji wynagrodzeń dla pracowników administracji państwowej. Jeśli dodamy do tego spadek wynagrodzeń w firmach prywatnych, to tego typu sygnały ostudzą plany osób planujących zakup mieszkania. Zapotrzebowanie i na mieszkania, i na kredyty może być zatem mniejsze. I to w sytuacji rekordowo niskich stóp procentowych po wiosennych obniżkach – zaznacza dr Jacek Furga.
» Zobacz też inne odcinki z serii "20 wyzwań na 20-lecie Bankier.pl"
