Inflacja producencka w Polsce zwalniała w październiku drugi miesiąc z rzędu. Niestety nadal utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie.


W październiku ceny produkcji sprzedanej przemysłu były o 22,9% wyższe niż przed rokiem - podał GUS. Analitycy spodziewali się dalszego spowolnienia dynamiki cen (wobec 25,5% w sierpniu oraz 24,6% we wrześniu), ale nie tak wyraźnego - konsensus rynkowy zakładał odczyt rzędu 23,5%.
Ceny producentów nadal rosną zdecydowanie szybciej niż ceny konsumpcyjne. W minionym miesiącu inflacja CPI wyniosła 17,9%.


Analitycy Banku Pekao zwracają uwagę, że inflacja producentów "na dobre weszła w trend spadkowy", w czym "mocno pomagają cen produkcji prądu oraz gazu". "W pierwszych miesiącach przyszłego roku taką formację zobaczymy także w inflacji CPI" - przewidują eksperci.
"Patrząc na szybkie luzowanie napięć w łańcuchach dostaw, słabnący popyt, oraz stabilizację/spadki na rynku surowców, można zakładać, że te tendencje się utrzymają" - wtórują im ekonomiści Alior Banku w komentarzu dla PAP.
"Szczyt inflacji PPI mamy prawdopodobnie za sobą (spadki cen surowców i energii, wysoka baza odniesienia), ale proces przerzucania kosztów na klienta jest daleki od zakończenia" - uważają analitycy ING.
"W polskim PPI widać "zawiązki" globalnej dezinflacji" - wskazują. W Chinach ceny producentów są już niższe niż przed rokiem, natomiast w Niemczech w październiku odnotowano gwałtowny spadek dynamiki cen w porównaniu do rekordowego tempa z września.
"Ale banki centralne na świecie zwracają uwagę, że za wcześnie na odwoływanie sukcesu w walce z inflacją, koniunktura w USA i Europie nie jest aż taka słaba, rynki pracy mocne, podnosimy dalej, ale mniejszymi krokami" - uważają analitycy ING.
"Ceny producentów za górką. Jeszcze trochę pospadają, a za nimi ruszy inflacja konsumencka. Najgorsze za nami" - przewidują ekonomiści mBanku.
Maciej Kalwasiński