Gdzie jesteśmy
Debatę rozpoczęło krótkie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS zaznaczył, że program „Alternatywa” jest tylko częściową propozycją, która będzie jeszcze aktualizowana. – Do wszystkich opinii, które zostaną dziś przedstawione, podejdziemy z pokorą – zapewnił szef PiS. Dyskusję ekonomistów rozpoczęła próba podsumowania sytuacji gospodarczej Polski przeszło 20 lat od transformacji.
Jako pierwsza głos w tej części zabrała prof. Grażyna Ancyparowicz, która podkreśliła, że w tym okresie PKB Polski wzrósł dwukrotnie. Zdaniem profesor błędną polityką lat 90. była likwidacja przemysłu, którego obecny udział w gospodarce stanowi tylko 22 proc. Cezary Mech zwrócił z kolei uwagę na brak polityki prorodzinnej, czego skutkiem jest 209. pozycja Polski (13. od końca) pod względem przyrostu naturalnego. W ocenie prof. Wiesława Gomułki średni wzrost gospodarczy na poziomie 2 proc. nie wygląda imponująco na tle tzw. krajów wschodzących, których gospodarki rozwijały się w tempie 6-8 proc. Ekonomista podkreślił znaczenie rosnącego długu i kosztów jego obsługi, które w tym roku wyniosą 40 mld zł.
Następnie głos zabrał prof. Ryszard Bugaj, który stwierdził, że okres transformacji przyniósł poprawę życia wszystkim grupom społecznym, ale najbogatsi zyskali najwięcej. Były szef Unii Pracy wyraził ubolewanie, że w ciągu 20 lat nie powstała w Polsce żadna globalna firma. Adam Sadowski z Centrum im. Adama Smitha przypomniał termin „cudu gospodarczego”. Ekonomista zauważył, że dzięki tzw. ustawie Wilczka z 1988 roku polska gospodarka w ciągu kilku lat wytworzyła 5-6 mln miejsc pracy. – Bez dróg, banków, telefonów i wykształconych ludzi mieliśmy cud – komentował Sadowski.
– To nie był cud, tylko przywrócenie normalności po wyjściu z socjalizmu – ripostował prof. Adam Glapiński. Dodał, że zamiast rozwijać się w sektorach, które mają przyszłość, Polska wyspecjalizowała się w produkcji podczęści. Do tego zarzutu odniósł się Marek Zuber, który zauważył, że podobnie zaczynały m.in. Chiny. Ten punkt dyskusji zakończyła wypowiedź Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK, który zaapelował o stworzenie planu ratunkowego na wypadek głębszego załamania gospodarczego.
System podatkowy do zmiany
Dyskusją nad propozycjami połączenia PIT-u z CIT-em, nową ustawą o Vacie oraz podatku bankowym i dla hipermarketów rozpoczął się panel dotyczący systemu podatkowego. Zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej zły system podatkowy jest efektem szerszego zjawiska „gnicia procesu stanowienia i egzekwowania prawa”. Z kolei prof. Jerzy Osiatyński podkreślił, że w części podatków dochodowych kwestią krytyczną są definicje przychodów i kosztów, o których w pomysłach PiS niczego nie znalazł. Propozycja opodatkowania przychodów hipermarketów spodobała się profesorowi Andrzejowi Kazimierczakowi. Członek Rady Polityki Pieniężnej podkreślił, że państwo powinno sięgać w sfery unikające opodatkowania.
Zdaniem Marka Zubera koszty takiego podatku zostaną przerzucone na klienta. Z tym argumentem nie zgodził się prof. Kazimierczak, odpowiadając, że w sektorach konkurencyjnych jest to mało prawdopodobne. Przychylnie na temat propozycji podatkowych PiS wypowiedział się prof. Witold Modzelewski. Były wiceminister finansów stwierdził, że przestarzałe ustawy podatkowe nie nadają się do naprawy i trzeba je napisać od nowa. – Na podatkach się zarabia, ale coraz mniej tych pieniędzy trafia do budżetu – zakończył profesor.
Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha zauważył, że podatek PIT jest bohaterem mediów, ale nie budżetu. Zdaniem Gwiazdowskiego najgorszym obciążeniem jest opodatkowanie pracy, które należy zmniejszać. Do tych słów odniósł się Marek Zuber, pytając, jak załatać deficyt, który powstanie przez mniejsze wpływy z tytułu niższych składek.
Według Ireneusza Jabłońskiego z Centrum im. Adama Smitha system podatkowy jest niesprawiedliwy dla ludzi aktywnych. – To w firmach, a nie w mennicy wytwarza się bogactwo, dlatego państwo powinno stwarzać lepsze warunki dla przedsiębiorstw – mówił ekspert. Skrytykował pomysł PiS dotyczący zwolnienia z podatku tych dochodów, które są przez firmy inwestowane. Przeciwnego zdania był prof. Modzelewski pytający o to, dlaczego konsumpcja oraz inwestycje mają być tak samo opodatkowane. Adam Sadowski dodał, że 100 najbogatszych Polaków nie byłoby na tej liście, gdyby podatki płacili w Polsce.
Rynek pracy i demografia
Ostatnia część debaty dotyczyła sposobów poprawy sytuacji na rynku pracy oraz polityki prorodzinnej. Prof. Elżbieta Mączyńska podkreśliła, że gdyby każda z działających w Polsce 1,7 mln mikrofirm utworzyła jedno miejsce pracy, sytuacja znacząco by się poprawiła. Propozycja PiS dotycząca mniejszych składek ZUS dla absolwentów uczelni spodobała się Cezaremu Mechowi. Z kolei w ocenie prof. Jana Wojtyły z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach godne uwagi są pomysły ulg dla firm zatrudniających na podstawie umowy o pracę. – Problemy rynku pracy oraz całej gospodarki są pokłosiem wprowadzenia OFE – mówiła prof. Leokadia Oręziak. Ekonomistka poinformowała, że przeprowadzona w 1999 roku reforma emerytalna wygenerowała 300 mld długu publicznego. – Straciliśmy także 2,5 mln młodych ludzi, którzy wyemigrowali. To jest strata nieodwracalna dla Polski, która będzie rzutować na sytuację gospodarczą – zakończyła. Adam Sadowski podkreślił, że rodziny są w Polsce dyskryminowane przez podatki.
Warto rozmawiać
Debata pokazała, że w środowisku ekspertów istnieją głębokie różnice poglądów na temat metod rozwiązywania ważnych problemów gospodarczych. Największe rozbieżności były widoczne w części dotyczącej reformy systemu podatkowego oraz poprawy sytuacji na rynku pracy. Zgoda zapanowała, gdy pojawił się temat demografii i niezbędnej polityki prorodzinnej.
Komentatorzy słusznie zauważają, że w debacie eksperci mało odnosili się do konkretnych pomysłów PiS. Naciskani przez moderatora w sprawie szczegółowych propozycji, uciekali do ogólnych rozważań. Mimo wszystko warto było wysłuchać opinii ekonomistów z różnych stron ekonomicznego sporu. Żal tylko, że nie wszyscy przyjęli zaproszenie do dyskusji.
Grzegorz Marynowicz
Bankier.pl