Przewodnicy turystyczni oraz piloci wycieczek to grupy zawodowe, które w ciągu ostatnich trzech covidowych lat nie miały najłatwiej. Jednak obecny rok zapowiada się o wiele lepiej. Przede wszystkim coraz więcej turystów jest zainteresowanych ich usługami. Wzrosły też ceny.
Od wiosny 2020 roku osoby pracujące w branży turystycznej znalazły się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Pandemia sprawiła, że ruch turystyczny prawie całkiem zamarł. A kiedy wydawało się, że pomału wszystko wraca do normy, w ubiegłym roku wybuchła wojna w Ukrainie.
Według Wojciecha Mani z Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, cytowanego przez PAP, jest ona kolejnym dużym wyzwaniem dla polskiej turystyki.
– Branża turystyczna i sami turyści z krajów Europy Zachodniej i Północnej wykazują obawy związane z sąsiedztwem Polski z Ukrainą i idącym za tym nieuzasadnionym wyobrażeniem, że działania wojenne prowadzone są także na terytorium Polski. Ta sytuacja wpływa na strukturę turystów zagranicznych odwiedzających nasz kraj – uważa Wojciech Mania.
Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej
Jak mówi Bankier.pl Wojciech Jankowski, prezes Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych „Karpaty”, aktualnie w branży nastąpiło duże ożywienie.
– Na szczęście od dwóch tygodni ruszyło się i naprawdę jest co robić. Obecnie jest bardzo duży popyt na nasze usługi – opowiada Wojciech Jankowski. – Grupy zorganizowane, które z dużym wyprzedzeniem nie zarezerwowały sobie przewodnika, teraz mają problem ze znalezieniem kogoś, kto poprowadzi ich wycieczkę.
Według niego stawki za pracę przewodników są raczej ustalane indywidualnie. Nie widać jednak drastycznych wzrostów cen w stosunku do ubiegłego roku. Najczęściej za dzień pracy przewodnika trzeba zapłacić około 550-600 zł brutto. Usługi miejskich przewodników są droższe.
Wciąż wiele osób trzyma się za portfele
Z kolei jak twierdzi Justyna Kryszkiewicz, właścicielka firmy JUST-IN TOUR, zajmująca się oprowadzaniem turystów po Wrocławiu, sytuacja w branży może jeszcze nie wróciła całkiem do normy sprzed czterech lat, ale jest już dużo lepiej.
– Najpierw zamknęła nas pandemia, a gdy wydawało się, że już wszystko idzie ku dobremu, wybuchła wojna w Ukrainie, która wystraszyła nam grupy niemieckie – mówi Bankier.pl Justyna Kryszkiewicz. – Teraz jeszcze dokucza nam inflacja, drożyzna i kryzys gospodarczy. Dlatego też wiele osób wciąż jeszcze trzyma się za portfele. Wsparciem jest dla nas m.in. program „Poznaj Polskę”, w ramach którego dzieci przyjeżdżają na wycieczki nawet w listopadzie. To bardzo ratuje sytuację.
Według Justyny Kryszkiewicz ceny usług przewodników turystycznych w ostatnim czasie wzrosły tak jak innych usług. Aktualnie wynajęcie przewodnika do 3 godzin to koszt 400 zł, a do 5 godzin – 600 godzin. Natomiast w przypadku grup niemieckojęzycznych cena jest o 100 zł wyższa.
Niestabilna praca, niewysokie zarobki
Według Zygmunta Kruczka, współautora opracowania „Rynek pracy przewodników turystycznych i pilotów wycieczek w Polsce”, podjęcie pracy w charakterze przewodnika lub pilota jako stałego źródła utrzymania jest dość trudne ze względu na sezonowość usług turystycznych.
– Niestabilność pracy pogłębiają dodatkowo niskie zarobki – twierdzi Zygmunt Kruczek. – Aby poprawić powyższą sytuację, zdecydowana większość przewodników i ponad połowa pilotów zapisuje się do różnorodnych stowarzyszeń lub klubów, to bowiem znacznie ułatwia im pozyskiwanie ofert pracy, wymianę doświadczeń, uczestniczenie w różnorodnych szkoleniach podwyższających kwalifikacje, utrzymywanie kontaktów z branżą oraz budowanie własnego prestiżu na rynku pracy.
