Nebojsza Radmanović, reprezentujący Serbów w trzyosobowym Prezydium Bośni i Hercegowiny, odrzucił w poniedziałek regulacje dotyczące granicy z Chorwacją, które mają wejść w życie, gdy 1 lipca kraj ten przystąpi do Unii Europejskiej.
Pozostali członkowie Prezydium BiH, Chorwat Żeljko Komszić i reprezentujący Muzułmanów Bośniak Bakir Izetbegović, przyjęli te regulacje umożliwiające przekraczanie granicy oraz przewóz towarów po 1 lipca, kiedy Chorwacja stanie się 28. członkiem UE.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że brak zgody Radmanovicia na te regulacje zagrażają przepływowi towarów oraz osób i pokazują niedoskonałość trzyosobowego Prezydium BiH, które pełni rolę kolegialnego szefa państwa.
Przyjęcie umowy dotyczącej granicy z Chorwacją było - jak zaznacza Reuters - uważane za formalność do czasu odmowy podpisania jej przez Radmanovicia. Twierdzi on, że serbscy przedstawiciele zostali pominięci w komisji, utworzonej ad hoc, która w ubiegłym tygodniu zgodziła się na przyjęcie umowy z Chorwacją.
Komisja Europejska podpisanie umowy granicznej zaplanowała na środę, lecz BiH nawet nie wyznaczyła swego przedstawiciela. "Unia Europejska oczekuje, że te ważne umowy zostaną podpisane 19 czerwca w Brukseli. Wzywamy wszystkie kompetentne instytucje, aby pilnie znalazły rozwiązanie, leżące w interesie obywateli" - oświadczyła KE.
Anonimowy dyplomata unijny ocenił, że niepodpisanie umowy spowodowałoby "niejasny status" przejść granicznych. "Istnieje realna perspektywa, że ludzie nie będą mogli przekroczyć granicy" - zaznaczył.
Minister ds. bezpieczeństwa Fahrudin Radonczić wezwał Nebojszę Radmanovicia, aby jeszcze raz przemyślał swą decyzję, tłumaczą że zamknięcie granicy byłoby katastrofalne i spowodowałoby zamęt wśród obywateli.
Na mocy porozumienia pokojowego z 1995 r. Bośnia i Hercegowina składa się z dwóch autonomicznych regionów - Republiki Serbskiej i Federacji Muzułmańsko-Chorwackiej - powiązanych słabym rządem centralnym. Przywódcy bośniackich Serbów nie ukrywają, że chcieliby oderwać się od tego państwa. (PAP)
cyk/
