REKLAMA

"Zbędne koszty i sianie stereotypów" Myśliwi o badaniach okresowych

2025-10-31 16:03
publikacja
2025-10-31 16:03

Badania okresowe dla wszystkich posiadaczy broni to zbędne koszty i granie na stereotypach – podkreślili przedstawiciele łowiectwa i sportu w dyskusji nad raportem IBRiS i PAP dot. przepisów o dostępie do broni. Rzecznik klubu Lewicy Łukasz Michnik podkreślił, że badania to standard w innych krajach.

"Zbędne koszty i sianie stereotypów" Myśliwi o badaniach okresowych
"Zbędne koszty i sianie stereotypów" Myśliwi o badaniach okresowych
/ FORUM

W przeprowadzonym na zlecenie PAP sondażu IBRiS respondenci zostali zapytani o opinię w sprawie obowiązujących obecnie w Polsce przepisów dotyczących dostępu do broni palnej. Według badania niemal połowa – 47,6 proc. – pytanych nie widzi obecnie potrzeby liberalizacji dostępu do broni palnej.

W dyskusji towarzyszącej piątkowej prezentacji raportu udział wzięli: prezes IBRiS Marcin Duma, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek oraz rzecznik klubu parlamentarnego Lewicy Łukasz Michnik. Rozmowę poprowadziła zastępczyni redaktora naczelnego PAP Zuzanna Dąbrowska.

Zdaniem prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej w Polsce kultura posiadania broni dopiero się rodzi. Zaznaczył jednocześnie, że nigdy od czasów pierwszego masowego rozbrajania Polaków, które – jak zaznaczył – rozpoczęło się w 1938 r., pozwolenie na broń nie było tak łatwo dostępne, jak teraz.

Pytany, czy w Polsce powinna postępować liberalizacja przepisów w tym zakresie, ocenił, że choć ustawa o broni i amunicji wymaga zmian, to – jak powiedział – „broń nie powinna być dostępna na kształt tego, co mamy na przykład w Stanach Zjednoczonych”.

Możdżonek zwrócił uwagę, że aby uzyskać podobne pozwolenie obecnie, wystarczy zapisać się do klubu sportowego, przejść kurs, zdać egzamin, przejść całą procedurę i broń może trafić w nasze ręce w naprawdę krótkim czasie.

– Nie wyobrażam sobie na tę chwilę, żebyśmy nie mieli być sprawdzani przed zakupem broni – dodał.

Prezes IBRiS Marcin Duma mówił, że „pożądanie” broni przez Polaków nie zwiększa się, pozostając mniej więcej na stałym poziomie, niezależnie od tego, że w sąsiednim państwie toczy się wojna. Jego zdaniem Polacy wolą „outsourcować” swoje bezpieczeństwo i powierzać je profesjonalistom – żołnierzom i innym służbom.

Odnosząc się do danych, zgodnie z którymi ponad połowa Polaków nie ma potrzeby posiadania pozwolenia na broń, rzecznik klubu Lewicy opowiedział się za przeszkoleniami w zakresie jej obsługi – poparcie dla tego pomysłu wyraziło w badaniu 93,7 proc. ankietowanych.

Zdaniem Michnika jednak „jednym z fundamentów (...) wielkiego sukcesu, jaki Polska na tle całej Europy odnosi, czyli naszego bezpieczeństwa, jest właśnie to, że jesteśmy powszechnie cywilnie rozbrojeni”. – Mamy jeden z najniższych w Europie wskaźników rozbojów, jeden z najniższych w Europie wskaźników zabójstw z premedytacją z użyciem broni – wymieniał Michnik.

Rzecznik klubu Lewicy ocenił, że obecne przepisy w zakresie dostępu do broni – choć w kilku kwestiach do poprawy – są dobre.

Michnik zgadza się z większością ankietowanych, których zdaniem „im więcej osób ma broń, tym łatwiej jest o wypadki i eskalację konfliktu, która zakończy się jej użyciem”. Przypomnijmy, z badania wynika, że 39,9 proc. Polaków obawia się, że ewentualny powszechniejszy dostęp do broni obniżyłby poczucie bezpieczeństwa. Jednocześnie co piąty badany uznaje, że nie miałoby to większego znaczenia, a co trzeci uważa, że szerszy dostęp do broni zwiększyłby bezpieczeństwo obywateli.

Możdżonek argumentował jednak, że posiadacze broni w Polsce „to najbardziej praworządna grupa w kraju, grupa, która w zasadzie nie popełnia żadnych przestępstw”.

Według prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej „przestępcy nigdy nie wchodzą w posiadanie broni w sposób legalny, zawsze kupują ją na czarnym rynku”. Broń w rękach cywilów ma jego zdaniem służyć do czegoś innego – na np. do obrony na czas kataklizmów, jak w przypadku zeszłorocznej powodzi, gdy na terenach dotkniętych żywiołem pojawili się szabrownicy.

Jak zauważył, broń cywilna mogłaby przydać się także jako rezerwa wojskowa, gdyż w wojskowych magazynach cały czas są braki.

W kontekście prawa do posiadania broni emocje wzbudza kwestia badań okresowych – z raportu wynika, że 71,1 proc. badanych „zdecydowanie” popiera wprowadzenie okresowych – powtarzanych np. co 5 lat – badań psychologicznych dla wszystkich posiadaczy broni. „Raczej” za takim rozwiązaniem jest 21,6 proc., przeciw zaś łącznie 6 proc. badanych; 1,2 proc. nie ma w tej sprawie zdania. Podobnie Polacy wypowiadają się w sprawie badań dla myśliwych – 76,3 proc. uważa, że również oni powinni bezwzględnie przechodzić obowiązkowe, systematyczne badania psychologiczne.

W Polsce pozwolenie na broń wydaje się w szczególności w celach: ochrony osobistej, ochrony osób i mienia, łowieckich, sportowych, rekonstrukcji historycznych, kolekcjonerskich, pamiątkowych i szkoleniowych. Obecnie obowiązek okresowych badań lekarskich i psychologicznych co 5 lat dotyczy wyłącznie posiadaczy broni pozyskiwanej do celów ochrony osobistej oraz ochrony osób i mienia.

We wrześniu posłowie Polski 2050 złożyli do Sejmu drugi projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji (pierwszy został odrzucony przez Sejm w styczniu), który zobowiązuje do okresowych badań także myśliwych oraz posiadaczy broni sportowej i szkoleniowej.

Do kwestii tej odniósł się w rozmowie z PAP również adwokat Rafał Dębowski, przedstawiciel Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Jego zdaniem pomysł przeprowadzania okresowych badań jest zbędną formalnością w stosunku do osób z licencją sportową czy myśliwską.

– Dlatego, że te grupy podlegają codziennej kontroli przez władze klubów, władze związków sportowych, przez organizacje myśliwskie i jeżeli zdarza się sytuacja, gdy koledzy sprawujący kontrolę widzą, że ktoś ma problem z alkoholem, zdrowiem czy psychiką, to natychmiast jest to sygnalizowane – tłumaczył Dębowski.

Według niego taka forma kontroli „jest szczelniejsza niż pozorne badania okresowe, które są robione wyrywkowo i w taki sposób, że niczego nie prezentują”.

Podobnego zdania jest Marcin Możdżonek, który zaznaczył w dyskusji, że obecny system działa. Jak mówił, po zdaniu wszystkich niezbędnych egzaminów członków rodziny i sąsiadów zainteresowanego odwiedza dzielnicowy, który przeprowadza szczegółowe wywiady odnośnie do tego, czy dana osoba powinna otrzymać pozwolenie na broń, co – jak powiedział – „robi niezły przesiew”.

Zarówno Dębowski, jak i Możdżonek podkreślili, że wprowadzenie obowiązkowych badań okresowych dla wszystkich posiadaczy broni wiązałoby się z ogromnymi kosztami dla związków oraz stowarzyszeń sportowych i łowieckich. Dębowski zaznaczył jednak, że musi istnieć jakiś system weryfikacji zdrowia osób, które nie są zrzeszone w stowarzyszeniach, nie są też myśliwymi czy sportowcami. – Ale to już jest w przepisach zagwarantowane. W związku z tym projekt ustawy narzucający taki obowiązek dla sportowców i myśliwych jest graniem na stereotypach, obawach i emocjach – podkreślił.

Z kolei Michnik zauważył, że badania te są standardem w wielu państwach o bardziej restrykcyjnym dostępie do broni.(PAP)

Infografika dla subskrybentów Serwisu Infograficznego jest dostępna do pobrania ze strony https://igrafika.pap.pl/.

from/ ugw

Źródło:PAP
Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Myśliwi i polowania

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki